Cyfrowe protezy

Specjalne wyświetlacze brajlowskie, dostępne tylko na Zachodzie, kosztują od pięciu tysięcy dolarów wzwyż. Podobnie wysokie ceny ustalono na drukarki dla niewidomych. Komputer do potrzeb osoby niewidzącej lub słabo widzącej da się jednak dostosować znacznie mniejszym kosztem. Pomocą może być choćby zainstalowanie aplikacji odczytującej słowa z ekranu, jak choćby polski Syntalk firmy Neurosoft. Przykład takiego wykorzystania pakietu miałem okazję zobaczyć w trakcie XVIII konferencji “Informatyka w Szkole”. Specjalną sesję poświęcono tam zastosowaniu komputerów w edukacji dzieci niepełnosprawnych. Niewidoma dziewczynka komunikowała się ze światem, pisząc i odbierając e-maile. Zamiast patrzeć na ekran w trakcie edycji tekstu, słuchała po prostu, czy nacisnęła te klawisze, które zamierzała. Dostosowanie peceta do jej potrzeb nie było trudne. Niestety, wiele form fizycznego upośledzenia wymaga wykorzystania znacznie droższych akcesoriów.

Pisanie brodą

Zdawałoby się, że o wiele większą przeszkodą w posługiwaniu się nowoczesnymi technologiami cyfrowymi jest znaczne ograniczenie funkcjonalności kończyn. Takie problemy mają osoby dotknięte porażeniem mózgowym, sparaliżowane po wypadkach, ale też osoby po wylewie czy udarze mózgu. Jak pisać, gdy nie można poruszać rękami lub też jeśli – jak to się często zdarza u osób cierpiących na porażenie mózgowe – precyzja ruchów jest znikoma? Klasyczna klawiatura nie sprawdzi się, gdy trudno w cokolwiek precyzyjnie trafić ręką. I w takim jednak przypadku można sobie poradzić z obsługą komputera. Zamiast wieloprzyciskowego urządzenia stosuje się proste przełączniki. Można je wcisnąć brodą, kolanem lub małym palcem u ręki. Muszą one być jednak bardzo czułe i delikatne, oparte na mikroprzełącznikach. Jeśli osoba cierpiąca na porażenie mózgowe potrafi wykonywać jedynie mało precyzyjne zamachy całego ramienia, sięga się wówczas po duże i bardzo trwałe przełączniki całopowierzchniowe.

Jak się używa takiej “klawiatury z jednym klawiszem”? Korzysta się z aplikacji wyświetlającej na ekranie wirtualną klawiaturę. Operator kolejnymi wciśnięciami wybiera najpierw rząd przycisków, później jedną z czteroznakowych grup, a wreszcie poszukiwaną literę. Ten sposób pisania nie jest może szybki, ale za to oferuje szansę samodzielności ludziom o bardzo ograniczonej swobodzie ruchów.

Nie kupuj w ciemno!

“Takie urządzenia trzeba dopasować do potrzeb dziecka” – mówi Iwona Kamińska, terapeuta z ośrodka w Toruniu. – “Rodzice często w ciemno sprowadzają takie przyrządy z zagranicy, a potem okazuje się, że mogą je tylko wyrzucić”. Przed zakupem trzeba koniecznie skonsultować się ze specjalistą i na miejscu sprawdzić kilka różnych modeli, by ustalić, który z nich będzie optymalny.

Istnieje jeszcze jeden argument za tym, aby tego typu pomocy nie kupować bez zastanowienia przez Internet. Za sprowadzany z Zachodu przełącznik trzeba zapłacić ok. 50 euro oraz koszty przesyłki. Tymczasem to proste urządzenie można wykonać nawet samemu za ułamek tej kwoty lub nabyć w kraju. W toruńskim ośrodku dla dzieci niepełnosprawnych specjalne manipulatory metodami chałupniczymi produkuje się np. z pudełek na CD-ROM-y. Nieco większym problemem jest switch, niezbędny, by podłączyć przełącznik do peceta. Jednak i tu nie trzeba wcale sprowadzać zza Oceanu dziewięcioportowego Symbikey – jego funkcjonalny odpowiednik można wykonać w domowych warunkach.

Więcej:bezcatnews