Jak sobie pościelisz…

No właśnie – jakże często zwycięża nieprzeparta chęć natychmiastowego rozpoczęcia rozgrywki. Ale już po paru dniach okazuje się, że ta gra nie działa, tamta się zawiesza po 10 minutach grania, w innej ekran migocze, aż oczy bolą, a kolejna uruchamia się godzinami. I zaczyna się zgrzytanie zębami, rozpaczliwe telefony do znajomych lub desperackie próby uzyskania pomocy na grupach dyskusyjnych. A przecież wystarczyło poświęcić trochę czasu na właściwe skonfigurowanie komputera…

Pecet nie konsola

Czy takie stwierdzenie jest powodem do radości czy też smutku, to temat do dłuższej dyskusji. W naszym przypadku bezcelowej, bo przecież już mamy swojego blaszaka. I teraz trzeba zrobić wszystko, by rozrywka z jego udziałem była jak najbardziej komfortowa. Okazuje się, że odrobina wysiłku włożona we właściwe przygotowanie systemu i komputera pozwoli nam uniknąć wielu problemów. Warto też pamiętać, że o stan naszego peceta należy dbać regularnie – co jakiś czas wykonywać czynności, o których za chwilę. Zapewniam, że to się opłaca. Bo choć może zabrzmi to mało poważnie i nietechnicznie, komputer podobny jest do wszelkich innych urządzeń lub stworzeń – gdy się o niego dba, odpłaca nam wdzięcznością (czyli bezproblemową pracą).

Sztuka wyboru

Pierwszą – i jakże ważną! – jest kwestia systemu operacyjnego. Może ktoś powiedzieć – a o czym tu dyskutować? Zazwyczaj kupujemy peceta z już zainstalowanym Windows i nie mamy żadnego wyboru. Rzeczywiście – tak najczęściej jest. I co najciekawsze, współcześnie kupowane komputery wyposażone są w najlepszy obecnie system operacyjny do gier – Windows XP.

Tak, już słyszę głosy oburzenia starych “giercowych” wyjadaczy:

“A skąd! Nic nie pobije Windows 98!”. Zaiste, jeszcze do niedawna można było mieć takie zdanie. Ale pamiętać należy, że traci ono coraz szybciej na aktualności. Po prostu najnowsze gry optymalizowane są pod kątem zgodności z ostatnią wersją Okienek. Również szeroko dyskutowana kwestia szybkości działania gier pod kolejnymi wersjami Windows nie jest oczywista – różne testy wykazują odmienną wydajność poszczególnych gier. Weźmy też pod uwagę ogólne właściwości systemów – stabilność Windows XP nie podlega dyskusji i jest to poważny argument za. Jeśli jednak chcielibyśmy uruchamiać starsze gry, mogą one działać lepiej w poprzednich wersjach Windows (o tych już zupełnie “prehistorycznych” i ich współdziałaniu z Windows XP traktuje artykuł z numeru 10/2002 CHIP-a, 162).

Teraz dwa słowa o Linuksie – jako podstawowy system do gier absolutnie się nie nadaje. Kropka. Chyba że chcemy się ograniczyć do kilku bądź kilkunastu dostępnych dla tego systemu tytułów (pomijam kwestię emulatorów, bo my chcemy grać, a nie męczyć się). Nie ulega natomiast najmniejszej wątpliwości, że Pingwiny doskonale się sprawdzają jako podstawa dedykowanych serwerów do gier sieciowych (o ile producenci udostępniają ich linuksowe wersje – tak jest na przykład w przypadku Counter-Strike’a, Quake’a czy Unreal Tournamenta).

Więcej:bezcatnews