Total Commander 5.50

Umarł król, niech żyje król! Ten historyczny okrzyk doskonale oddaje nastrój, jaki opanował wielbicieli Windows Commandera, doskonałego menedżera plików. Program ten przestał bowiem istnieć pod dotychczasową nazwą, ale odrodził się właśnie jako Total Commander. Zmiana nazwy nastąpiła na prośbę właściciela znaku towarowego “Windows” – Microsoftu. Jak podkreśla autor aplikacji, cała rzecz odbyła się w nader uprzejmy sposób, bez wywierania jakichkolwiek nacisków.

Wymagania: Windows 9x/NT 4.0/Me/2000/XP, ok. 2 MB na dysku
+ dostęp do partycji linuksowych
+ duża szybkość działania
Producent: Christian Ghisler, Szwajcaria
http://www.ghisler.com/
Rejestracja: 28 USD

Okazją do zmiany nazwy było opublikowanie nowej wersji Commandera, opatrzonej numerem 5.50. I znowu, wykorzystując chyba magiczne umiejętności, udało się Ch. Ghislerowi ulepszyć doskonały, zdawałoby się, program. Total Commander może teraz nie tylko weryfikować, ale także tworzyć sumy kontrolne w formatach CRC oraz MD5, zaglądać do częściowo pobranych archiwów ZIP, w systemie plików NTFS kopiować pliki wraz ze strumieniami oraz rozpoczynać pobieranie plików po przeciągnięciu odsyłacza do okna Commandera. Jakby tego było mało, Lister, czyli wbudowana przeglądarka plików, “widzi” już format RTF i rozwinięty został system darmowych wtyczek, które rozszerzają funkcjonalność m.in. o możliwość eksplorowania partycji z linuksowymi systemami plików ext2 i ReiserFS.

Jak widać, zmiana nazwy była jak najbardziej uzasadniona – to rzeczywiście jest już program totalny.

Więcej:bezcatnews