Wciąż do przodu

Nowy pakiet biurowy Microsoftu nie jest odstępstwem od tej zasady. Ponownie produkt – zdawałoby się tak dopracowany – udało się ulepszyć. Jak? Przedstawiamy “pierwsze spojrzenie” na będący w fazie testów beta zestaw Office 11.

Czy taka będzie jego ostateczna nazwa, tego na razie nie wiadomo. Z pewnością poznamy ją przed majem 2003 roku, na kiedy zaplanowana jest premiera nowego Office’a. Pewną wskazówką jest malutki plik graficzny, który znaleźliśmy zaszyty głęboko w jednej z bibliotek DLL. Z jego oględzin wynika, że nowy pakiet może się nazywać Office.net.

Z oczywistych względów nie będziemy się zajmowali oceną funkcjonowania pakietu. Przyjdzie na to czas, gdy zapoznamy się z finalną edycją Office’a. Na razie, po kilkunastu dniach testowania, możemy tylko wspomnieć, że jak na produkt będący w tak wczesnej fazie produkcji, zachowuje się on całkiem przyzwoicie. Co nie zmienia faktu, że zamknięte grupy dyskusyjne betatesterów pakietu aż roją się od wytykanych błędów i propozycji zmian.

Którędy na szczyt?

W jakich kierunkach rozwija się Microsoft Office? Nie sposób wymienić wszystkich – najważniejsze to kolejne ułatwienia dla użytkowników, wykorzystanie XML-a jako języka opisu dokumentów pakietu i postępująca integracja z Internetem. Omówimy je pokrótce.

Już na pierwszy rzut oka widać, że interfejs Office’a przeszedł lekki face lifting. Najwyraźniej jest to efekt pracy fachowców od ergonomii – podkolorowanie niektórych ikonek może wydawać się śmieszne, ale specjaliści wiedzą, jaki to ma wpływ na wygodę pracy. To oczywiście nie wszystko – opracowano nowe sposoby podglądu dokumentów, jak najbardziej zgodne z naszymi przyzwyczajeniami. Dysponują nimi Word i Outlook – wygodę czytania podnosi odpowiednie formatowanie dokumentu i zastosowanie techniki ClearType. Nawigację po wielostronicowych dokumentach Worda ułatwia w trybie “Czytania” pasek nawigacyjny, zawierający miniaturki wszystkich stron.

Biurowe serce

Dużo dobrego spotkało program do zarządzania informacją osobistą, czyli Outlooka. Od razu widoczna jest zmiana układu głównego okna – domyślnie (choć można to zmienić) pole podglądu listów elektronicznych przesunięte zostało na prawą stronę i zajmuje niemalże całą wysokość okna. Chodzi oczywiście o wyeliminowanie konieczności przewijania czytanej wiadomości. Obszar, w którym widzimy nagłówki listów, jest węższy, a one same sformatowane zostały w dwóch liniach – pogrubiony nadawca, poniżej temat wiadomości. Dodano bardzo wygodną funkcję flagowania listów i przenoszenia ich do wirtualnych folderów. Mówiąc obrazowo – wystarczy jedno kliknięcie, by maila usunąć z zatłoczonej listy ogólnej skrzynki odbiorczej i przenieść go do dowolnie zdefiniowanego folderu – na przykład “Wiadomości pilne”, “Prywatne” czy też “Do przeczytania w wolnej chwili”.       Dodano nowe zabezpieczenia, np. eliminowanie odnośników do stron WWW w wiadomościach HTML (utrudnia to spamerom stosowanie techniki Web beacon, identyfikującej aktywne konta pocztowe). Każde konto może mieć teraz własną sygnaturkę i oddzielny format wysyłanej poczty. Istnieje także szansa, że od użytkownika nowego Outlooka nie dostaniemy maila z czteromegabajtową ilustracją – automatycznie oferowana jest opcja kompresji obrazków.

Więcej:bezcatnews