Ciągła kontrola

Ceny gotowych paneli nie są może specjalnie wysokie, ale z dostępnością może być różnie. Powszechnie spotyka się tylko panele firmy Asus współpracujące, niestety, wyłącznie z komponentami tego producenta. Siłą rzeczy płyta główna musi być do tego przystosowana – musi zawierać odpowiednie złącze. Cóż jednak mają zrobić posiadacze płyt innych marek, pragnący mieć podobny panel? Najlepszym rozwiązaniem jest zbudowanie go samodzielnie. Pozwoli to na indywidualne ustalenie parametrów i funkcji urządzenia – np. na dobór zastosowanych czujników.

Panel dla każdego

Podstawowym założeniem konstrukcji naszego urządzenia będzie jego niezależność od modelu płyty głównej, a nawet więcej – od jakichkolwiek podzespołów komputera. Zaletą takiego podejścia jest oczywiście uniwersalność rozwiązania. Wadą własnoręcznie zbudowanego panelu jest natomiast to, że nie będzie on mógł korzystać z czujników pomiarowych zainstalowanych na płycie głównej. W zamian za to wyposażymy go we własne sensory!

Osoby nieco obeznane z elektroniką z pewnością domyślają się już dalszego przebiegu wydarzeń. Oczywiście, trzeba zbudować zwyczajny termometr elektroniczny z czujnikiem na przewodzie, który umieścimy w wybranym miejscu komputera (np. na radiatorze procesora), oraz wyświetlacz prezentujący wynik pomiaru.

Dobrze byłoby mieć dwa czujniki, aby móc kontrolować temperaturę w obudowie, woltomierz dokładnie podający napięcia zasilania itd. A może jeszcze jakaś sygnalizacja przekroczenia określonej temperatury? Brzmi wspaniale, ale zbudowanie urządzenia o takich możliwościach jest trudne lub kosztowne, jeśli zdecydujemy się na specjalizowany układ scalony, który załatwi sprawę za nas…

Rozwiązanie tego problemu jest zaskakująco proste – należy kupić fabryczny termometr. Miejsce zakupu też pewnie zdziwi niejednego, bo będzie to sklep… motoryzacyjny. Wśród akcesoriów samochodowych odnajdziemy bowiem cyfrowe termometry w postaci niewielkich urządzeń z wyświetlaczem LCD i czujnikiem na długim kabelku, których cena wynosi ok. 30 zł! Za tę kwotę otrzymamy sprzęt mierzący zwykle temperaturę w dwóch miejscach – domyślnie w kabinie samochodu i na zewnątrz – co w naszym przypadku będzie oznaczało: “na procesorze i w obudowie”. Często też czujniki samochodowe wyposaża się w pomiar napięcia w instalacji elektrycznej, co dla nas przekłada się na pomiar napięć zasilających w komputerze. Są także dostępne (nieco droższe) prawdziwe cuda z kilkoma wyświetlaczami, zmiennymi kolorami podświetlenia i szeregiem funkcji dodatkowych. Więcej o termometrach w ramce “Z auta do peceta”.

Na przeróbkę czas

Taki samochodowy termometr wymaga pewnych modyfikacji, aby prawidłowo pracował i zarazem estetycznie wyglądał w komputerze. Rozpocząć wypada od zainstalowania go w komputerowej zaślepce. Najlepszym rozwiązaniem jest wycięcie w niej dużego otworu o takim kształcie, aby widoczna była przez niego prawie cała ścianka czołowa przyklejonego od tyłu urządzenia. Pozwoli to na bezproblemowy odczyt danych z wyświetlacza i operowanie przełącznikami.

Kolejna sprawa to czujniki temperatury. Przewód tego “zewnętrznego” jest zwykle dość długi (nawet 3 m), więc umieszczenie go na radiatorze odbędzie się bez problemu. Należy zadbać o jak najlepszy kontakt czujnika z radiatorem – z założenia wskazane jest zerwanie fabrycznego “plastra” i zastosowanie pasty termoprzewodzącej.

Czujnik wewnętrzny umieszczony jest na płytce termometru. Jeżeli płytkę zamontujemy w zaślepce zatoki obudowy, to mierzona temperatura może znacznie odbiegać np. od panującej we wnętrzu peceta. Pozostanie zatem odnaleźć na płytce termometru termistor (patrz: zdjęcie na następnej stronie) i wyprowadzić go poza obudowę termometru. Pozwoli to na umieszczenie go np. w okolicach slotów PCI, co zagwarantuje sensowność pomiaru. Dzięki temu będziemy też mogli zmienić przeznaczenie naszego układu. Zamiast temperatury wewnątrz obudowy możemy przecież mierzyć np. temperaturę radiatora karty graficznej – wystarczy przykleić czujnik w wybranym miejscu.

Na koniec zostaje kwestia zasilania. Termometry samochodowe zasilane są przeważnie z baterii AAA (1,5 V). Można oczywiście w jej miejsce doprowadzić zasilanie z zasilacza komputera (poprzez stabilizator), ale wyposażone w wyświetlacz ciekłokrystaliczny układy pobierają bardzo mało prądu i dobra bateria powinna zapewnić zasilanie na minimum kilka miesięcy. Przy okazji umożliwi to wyświetlanie temperatury pokojowej przy wyłączonym komputerze. Oczywiście, jeśli nasz model termometru oferuje podświetlenie wyświetlacza, bezwzględnie należy podłączyć je do zasilacza. Potrzebne będzie 12 V (dostępne np. we wtyczkach zasilających do HDD, CD-ROM itd.).

Więcej:bezcatnews