Prawie pełne prawo
Młodsi internauci pewnie nie pamiętają, ale pierwszym komunikatorem było ICQ, wyprodukowane przez mało wtedy znaną firmę Mirabilis z Izraela. Była to rzeczywiście jej autorska idea – wcześniej nikt nie wpadł na taki pomysł. Gdy komunikator stał się popularny, firma, a z nią sam program, została kupiona przez AOL-a. Rok wcześniej, w 1997 r., Mirabilis złożyło wniosek patentowy. Obecnie, gdy prawa do komunikatorów zostały wydane, ICQ ma 320 mln użytkowników, którzy przesyłają 2,1 mld wiadomości każdego dnia, a nazwa ICQ dla wielu jest synonimem komunikatora internetowego.
Wątpliwość wzbudza tylko ogólne sformułowanie patentu, który mówi o rozwiązaniu sieciowym pozwalającym sprawdzać wielu użytkownikom, czy inni są online, i komunikować się z nimi. Taka definicja obejmuje przecież takie usługi, jak talk, finger czy wreszcie IRC.
Czekając na werdykt
Polskich użytowników Sieci zastanawia zapewne, czy używane przez nich komunikatory nie będą kosztowały, jeśli AOL zacznie pobierać opłaty licencyjne. Nie można tego oczywiście wykluczyć, ale wydaje się to mało prawdopodobne. Amerykański potentat dysponuje już bowiem prawami patentowymi do dwóch powszechnie używanych rozwiązań – “ciasteczek” oraz szyfrowanych połączeń SSL. Na razie korzystanie z tych technologii jest darmowe, choć za SSL mogliby płacić ci, którzy na tym zarabiają, czyli banki i sklepy. Komunikatory internetowe raczej nie przynoszą kokosów, więc po wprowadzeniu opłat tworzenie tych programów mogłoby przestać się opłacać.
Raczej straszak
Patent przyda się AOL-owi do walki z konkurencją. Teraz komunikatory Yahoo! i Microsoftu nie będę mogły podłączać się do sieci ICQ-AOL. W przeszłości takie próby powodowały wiele napięć i zmiany formatu danych, by konkurencyjne programy stały się niekompatybilne. Na razie główni zainteresowani milczą.