Strażnik od podszewki

Coraz częściej nawet początkujący użytkownicy komputerów są świadomi zagrożeń czyhających w zakamarkach Internetu lub w plikach skopiowanych od znajomych. Słyszeli o wirusach i ich destrukcyjnym działaniu. Wiedzą, że chwila nieuwagi, instalacja podejrzanego programu czy wtyczki lub otwarcie listu o zachęcającym tytule mogą wywołać epidemię w systemie. W przypadku wystąpienia najgorszego ze scenariuszy “bakcyl” usunie z dysku wszystkie zapisane na nim dane albo nawet uszkodzi BIOS.

Aby być spokojniejszym i nie zastanawiać się kilka razy nad każdym kliknięciem, warto sięgnąć po jeden z programów antywirusowych. Jednak po jego instalacji nowe i często nieobecne w innych aplikacjach opcje stają się zagadką. Przecież każdy spotkał się kiedyś pierwszy raz z monitorem, skanerem, heurystyką…

Autorzy aplikacji antywirusowych starają się, by ich programy były już fabrycznie optymalnie skonfigurowane i by działały skutecznie prawie bez żadnej ingerencji użytkownika. Ale nie wszystkie ustawienia standardowe są idealne. Czy nigdy nie odnieśliście wrażenia, że Wasz “łowca mikrobów” spowalnia pracę komputera? A może od czasu do czasu chcielibyście dokładniej przeskanować zbiory zgromadzone na dyskach – czyli aktywować sprawdzanie tych plików, które standardowo nie są kontrolowane? Albo też – nie mając dostępu do Internetu – uaktualnić bazy wirusów z innego źródła? Bez żadnych skomplikowanych zabiegów możemy usprawnić działanie naszego systemu ochrony.

Po wyborach

Zajmiemy się opisaniem sposobu konfigurowania dwóch najpopularniejszych wśród naszych Czytelników programów antywirusowych. Z ankiety opublikowanej w CHIP-ie 11/2002 (110) wynika, że są to: Norton AntiVirus (44,3% głosów) oraz bardziej atrakcyjny cenowo AntiVirenKit (20,2%). Ale zagadnienia, które opiszemy na przykładzie wspomnianych narzędzi, dotyczą także innych programów, takich jak np. MkS_Vir czy KAV.

Pewne zasady muszą być przestrzegane niezależnie od tego, jakiej aplikacji używamy: ważne jest regularne pobieranie aktualnych szczepionek, włączanie modułu ochrony poczty i w miarę częste skanowanie dysku. Warto też poświęcić nieco czasu na zaplanowanie zadań, by jak najbardziej zautomatyzować wszystkie te procesy. Nie ma sensu, by pełne kontrolowanie systemu odbywało się wtedy, gdy intensywnie korzystamy z komputera – na taką operację zarezerwujmy te chwile, w których odchodzimy od peceta. Niektórzy nasi Czytelnicy utyskują, że program antywirusowy spowalnia działanie komputera. I wyłączają najpierw moduł heurystyki, a później skaner i monitor. A gdy przytrafia się infekcja, są zdziwieni: przecież mieli zainstalowany pakiet antywirusowy…

Więcej:bezcatnews