Ale… po co???
Takie pytanie natychmiast przychodzi na myśl większości użytkowników różnych urządzeń. “Przecież do obsługi pralki czy kuchenki mikrofalowej nie potrzebuję żadnych narzędzi! A jedyna czynność konserwująca to przetarcie od czasu do czasu ściereczką do kurzu!” No właśnie – to jeden z najczęściej popełnianych błędów w myśleniu o systemach operacyjnych pecetów. Stopniem skomplikowania bardziej przypominają one bowiem… samochód.
A przecież nikt się nie dziwi, że o samochód trzeba dbać, prawda? Dolewać różnych płynów, wymieniać jakieś filtry, klocki hamulcowe, okresowo przeglądać w stacji obsługi. Oczywiście cały czas dąży się do tego, by zakres tych czynności był jak najmniejszy – auta służą przecież do jeżdżenia, a nie do dbania o nie. Podobnie jest z domowymi komputerami – wszyscy byśmy chcieli, by działały jak najprościej i nie trzeba im było poświęcać większej uwagi. Na razie jednak tak nie jest i zamiast wściekać się na Billa Gatesa, lepiej zapewnić naszym Okienkom chociaż minimum troski. Zapewniam – będziemy zdrowsi i bardziej zadowoleni z życia oraz naszych komputerów.
Co robić?
No dobrze – ale przecież w komputerach nie wymienia się oleju… Co zatem robić? Czyścić i regulować – to dwie podstawowe czynności. Czasami też jesteśmy w stanie naszą maszynę troszkę podrasować – czyli sprawić, by wyglądała lepiej i szybciej “jeździła”.
“Czyszczenie” Windows XP możemy potraktować dosłownie – chodzi tu między innymi o usuwanie plików tymczasowych, zduplikowanych bibliotek DLL czy odchudzanie Rejestru (pozbywanie się zbędnych wpisów i zmniejszanie jego rozmiaru). Granica pomiędzy regulowaniem a podkręcaniem jest płynna: przykładem takiej czynności jest chociażby regulacja wielkości dyskowej pamięci podręcznej – możemy ustawić jej rozmiar optymalny, skuteczny przy większości zastosowań, lub pokusić się np. o jego zwiększenie, gdy chcemy wykorzystać peceta do specyficznych zadań. W zakres czynności, określany zapożyczonym z motoryzacji terminem “rasowanie”, wchodzą także wszelakie interwencje w wygląd interfejsu systemu – sposób wyświetlania ikon, ich wymiana na ładniejsze czy zmiana szybkości otwierania się różnych menu.
Skrzyneczka z narzędziami
Doskonale: ale czym to wszystko robić – jakimi przyrządami? Odpowiedzi na takie pytania są dwie: albo metodami najprostszymi, czyli wykorzystując mechanizmy standardowo dostępne w Windows, albo też specjalnymi narzędziami, przystosowanymi do takich właśnie celów. O tym, jak konserwować system za pomocą “śrubokręta i młotka”, ale za darmo, traktuje ramka po prawej stronie.
Narzędzia specjalistyczne też występują w dwóch odmianach. Pierwsza z nich to drobne zazwyczaj programy, które mają tylko jedną funkcję. Jest ich mnóstwo – lepsze i gorsze, dostępne za darmo lub za niewielką z reguły opłatą. Przy odrobinie uporu i nieco większej dawce poświęconego czasu możemy sobie z nich skompletować całkiem zgrabny zestaw narzędzi.
Drugi rodzaj aplikacji do tuningu Windows to programy wielofunkcyjne, łączące w sobie – podobnie jak szwajcarskie scyzoryki – wiele narzędzi. Ich zalety są oczywiste: nie musimy szukać kilkunastu programików, gdyż wszystko mamy pod ręką w zintegrowanym zestawie, nie obawiamy się niezgodności pomiędzy poszczególnymi narzędziami, w końcu – nie zaśmiecamy sobie dysku. Wady także mogą być – a nuż projektant danej aplikacji nie przewidział potrzebnego nam instrumentu? Powstaje także obawa, że w przypadku takich “scyzoryków” sprawdza się zasada: “jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Dlatego wybrałem osiem najlepszych programów tego typu i subiektywnie oceniłem ich przydatność do czekającego nas obowiązku dbania o Windows (w jego najnowszej odmianie XP).