Internetowa skarbonka

Statystyki dotyczące polskich banków są przerażające. W Unii Europejskiej jedna placówka obsługuje około dwóch tysięcy klientów – w Polsce na oddział przypada średnio około pięciu tysięcy osób. Nic więc dziwnego, że bardzo rzadko możemy zostać szybko obsłużeni. Zrozumiałe jest zatem, dlaczego tak gwałtownie rośnie liczba osób ceniących swój czas i korzystających z dostępu do pieniędzy oraz operacji bankowych przez Sieć.

Bank internetowy ma podstawową przewagę nad fizycznym – o której godzinie do niego nie zawitamy, zawsze będziemy pierwsi w kolejce. Internetowe konto w banku to zysk nie tylko dla klienta, ale i banku. My cieszymy się, że oszczędzamy czas i mamy pełną kontrolę nad finansami, a bank jest zadowolony, że może zautomatyzować i poprawić jakość obsługi, oferować atrakcyjniejszy produkt i zmniejszyć tłok, jaki panuje w “marmurowych” oddziałach.

Tych, którzy się jeszcze wahają, być może będą w stanie przekonać najnowsze wyniki, opublikowane w raporcie Forrester Research. Według niego już ponad 60 milionów mieszkańców Europy korzysta z usług e-banków. Oznacza to, że na taką formę bankowości zdecydowało się około 37% wszystkich użytkowników Internetu mieszkających na Starym Kontynencie. Zdaniem analityków z Forrester Research do 2007 roku liczba klientów sieciowych placówek wzrośnie do ok. 130 milionów. Do tego grona dołączy pewnie wielu czytelników CHIP-a. Gdy już zdecydujecie się na ten krok, pojawi się problem: który rachunek wybrać?

Piętnastu wielkich

Dwa – trzy lata temu internetowych banków było niewiele. W teście A.D. 2003 wzięło udział aż piętnaście placówek. Mimo iż jedna z nich zdobyła nagrodę, nie dla każdego jej oferta może być najlepsza. Dobranie właściwego rachunku jest sprawą bardzo indywidualną. Spróbujemy więc pomóc w podjęciu dobrej decyzji i pokazać, jak znaleźć usługę, która sprawi najmniej kłopotów, a jednocześnie będzie najtańsza. Najlepszym rozwiązaniem może się także okazać założenie kont w dwóch bankach.

Wiadomo, że rachunku nie musimy wybrać raz na całe życie. Często jednak zdarza się, że założone konto funkcjonuje przez wiele lat. Nawet jeśli jego obsługa i oferta nie satysfakcjonują klientów, utyskują oni, lecz nadal korzystają z usług swojego banku. W świadomości wielu osób, i to nie tylko tych starszych, proces zmiany rachunku jest skomplikowany i czasochłonny. Dodatkowo nieznajomość konkurencyjnej oferty sprawia, że mamy wrażenie, iż w innych bankach jest podobnie jak w naszym.

Tymczasem wcale tak być nie musi. Rady, jakich udzielamy w tym artykule, mogą okazać się także bardzo przydatne dla osób, które mają już konta i np. pozostawiając obecny rachunek jako pomocniczy, chcą znaleźć ofertę, która będzie lepiej dopasowana do ich potrzeb.

Uwaga, haczyk!

Gdy banki internetowe rozpoczynały swoją działalność, skutecznie kusiły klientów odsetkami w wysokości 16,5% w skali roku od wkładów dostępnych na każde żądanie. Mimo ciągłych obniżek oprocentowania w dwóch wirtualnych bankach: mBanku i Volkswagen Banku, nadal jest ono dość atrakcyjne. Zbliżyło się jednak do ofert “marmurów”, takich jak Fortis Bank, LG Petro Bank czy Lukas Bank. “Procenty” nie powinny więc mieć decydującego wpływu przy wyborze konta.

Trzeba też pamiętać, że powoli kończy się czas promocji, gdy wszystkie operacje, usługi i karty są za darmo. Możemy być pewni, że nie ominie to żadnego rachunku i w prawie każdym przypadku będziemy musieli się prędzej czy później liczyć z pewnymi kosztami. Banki zaczynają też powoli dodawać opłaty lub ograniczenia związane z liczbą bezprowizyjnych wypłat gotówki z bankomatów Euronetu. Od pewnego czasu w Inteligo musimy płacić za prowadzenie konta, gdy saldo naszego rachunku jest poniżej 100 zł, a Pekao nie nalicza żadnych odsetek od kwot niższych niż 200 zł. Jednak nie opłaty i prowizje są najważniejsze w podejmowaniu decyzji o wyborze usługi.

Więcej:bezcatnews