PC rewolucje

Nie, żadne sztuczki doktora Frankensteina nie będą nam potrzebne. Wszystko, czego wymaga nowy “klamor” zamontowany w naszym pececie, to sterownik. Bez tego kawałka kodu każde urządzenie, choć fizycznie może dawać złudzenie życia, będzie zupełnie bezużyteczne.

Ewolucje i rewolucje

Uważny Czytelnik mógłby w tym momencie nabrać podejrzeń. “Zaraz, o czym on mówi? Jakie sterowniki? Przecież po zainstalowaniu Windows XP wszystko zazwyczaj działa bez najmniejszych problemów! I to bez wgrywania jakichkolwiek sterowników!”.

Naturalnie! Ale sterowniki zostały zainstalowane – Okienka zrobiły to automatycznie. Jednak nie zawsze jest to proste: z różnych przyczyn czasami mechanizm ten zawodzi. Spróbujmy zatem usystematyzować wiedzę dotyczącą wymiany komponentów i wiążącej się z nią aktualizacji oprogramowania.

Jak to ruszyć?

Komputer to cyfrowy kretyn. Jeśli nie wie “od A do Z”, co ma robić, zazwyczaj nie zrobi nic. Człowiek z przeszczepionym organem wie od razu, co ma z nim zrobić. Pecet potrzebuje szczegółowej informacji: to jest urządzenie X, służy do tego lub owego, zarezerwuj mu przerwanie xx, a do obsługi wykorzystaj bibliotekę xyz.dll lub zyx.sys.

Najczęściej użytkownik nic nie musi mówić – producenci systemów operacyjnych zrobili już wiele, by minirewolucje związane z wymianą komponentów były niezauważalne dla osoby eksploatującej komputer. Po to właśnie wymyślono np. Plug&Play oraz inne mechanizmy automatycznego wykrywania sprzętu. Jednym z ich najważniejszych zadań jest także samodzielna instalacja sterowników, gdyż sama identyfikacja konkretnego komponentu nie na wiele się zda. Drivery muszą być oczywiście dołączone do systemu – chwała ich twórcom, że starają się uwzględnić przy ich opracowaniu jak największą ich liczbę. Z punktu widzenia systemu operacyjnego wymiana komponentów komputera dzieli się zatem na dwa typy: taki, przy którym system nie rozpozna sprzętu, a więc nie zainstaluje sterowników, oraz ten, w przypadku którego taka operacja się powiedzie. Wydawać by się mogło, że o drugiej ewentualności nie trzeba wiele mówić, nie zawsze jest to jednak takie proste.

Półautomat

Dlaczego tak jest? Otóż producenci systemów, chcąc, by obsługiwały one jak największą liczbę urządzeń, piszą sterowniki możliwie najbardziej uniwersalne. Oznacza to, że system nie zawsze wykorzysta wszystkie funkcje danego sprzętu (na przykład zmniejszona zostanie prędkość transferu dysku czy brakować będzie obsługi niektórych trybów pracy karty graficznej). W takim przypadku konieczna będzie instalacja innych sterowników, najczęściej opracowanych przez producenta urządzenia. Zazwyczaj znajdziemy takie drivery w opakowaniu. Dołączona instrukcja obsługi może też zalecić wizytę w internetowej witrynie producenta i pobranie jeszcze nowszych wersji – warto to zrobić.

Jednocześnie pamiętajmy, by nie instalować sterowników eksperymentalnych – przeróżnych edycji “beta”. Na takie ekstrawagancje pozwalają sobie zazwyczaj ci, którzy czują w sobie duszę odkrywcy – czasami coś na tym zyskują, ale najczęściej dzieje się to kosztem spokoju ducha (lub wielu godzin strawionych na powtórnych instalacjach systemu i oprogramowania).

Dobrze, a jak rozpoznać, czy zainstalowany automatycznie sterownik jest tym optymalnym? Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, choć wydawać by się mogło, że jest ona bardzo prosta: “Działa? To dobrze”. Niestety, nie jest to takie łatwe – niech za przykład fałszywej sytuacji posłuży nowoczesna karta graficzna. Zazwyczaj będzie działać, jednak jej wydajność w grach 3D pozostawiać będzie wiele do życzenia. Próba ogólnej odpowiedzi mogłaby zatem brzmieć tak: jeśli nowo dodany sprzęt należy do kategorii szybko rozwijających się (np. karty graficzne), zainstalujmy sterowniki producenta. Jeśli zaś prezentuje ustalony od dawna poziom technologiczny, możemy zdać się na sterowniki Windows. Tak zrobiłem na przykład z moim kilkuletnim modemem Zoltriksa – Okienka nawet nie wiedzą, kto jest jego producentem, ale obsługują go bez najmniejszych problemów i z odpowiednią szybkością.

Kiedy zmiana systemu?
Czasami podczas upgrade’u konfiguracji sprzętowej komputera może zajść potrzeba zmiany systemu operacyjnego. Stare systemy po prostu nie obsługują najnowszego sprzętu – wprawdzie istnieją poprawki lub Service Packi dodające jego obsługę, lecz niekiedy może to nie wystarczyć. Przykład: Windows 95. Ten stareńki już system co prawda obsłuży po załataniu urządzenia USB, jednak o kontrolerach FireWire nie ma już co marzyć.
      Przesiadkę na nowy system na pewno można polecić w przypadku tej wersji Okienek. Również Windows 98 nie spełnia już wymagań najnowszego sprzętu. Jeśli zatem z jednym z nowo kupowanych komponentów możemy nabyć OEM-ową edycję najnowszych Okienek 2000 lub XP, warto się na to zdecydować.

Więcej:bezcatnews