Co powie GPS
To, że odbiornik określa lokalizację, już napisałem. Wszystkie modele potrafią podać współrzędne aktualnego miejsca. Oczywiście informacja, że znajdujemy się w punkcie N51 06.731 E17 01.837, dla większości ludzi nie jest zrozumiała. Jeśli jednak na ekranie pojawi się nazwa miasta i ulica (Wrocław, Jatki) albo odległość od znanego nam punktu (130 metrów na zachód od wrocławskiego Rynku), będziemy wiedzieli, gdzie jesteśmy. Czasami wystarczy nam wskazówka mówiąca, że od punktu startowego odeszliśmy 2 km w linii prostej, w kierunku południowym.
Odbiorniki podają więc współrzędne. Dodatkowo, kiedy się poruszamy, rysują ślad – na ekranie LCD widzimy, jak się przemieszczaliśmy. Oprócz toru naszego ruchu często znajdują się tam punkty (ang. way-points) – charakterystyczne miejsca zaznaczone w urządzeniu przez nas lub kogoś innego. Dzięki temu możemy zapamiętać interesującą lokalizację (sklep albo punkt widokowy). Tymi informacjami możemy podzielić się z innymi. Coraz częściej są one podawane w przewodnikach. Odbiorniki pozwalają zwykle przypisac punktom nazwę i ikonę.
Opisane funkcje mają wszystkie nowsze modele. Bardziej zaawansowane potrafią rysować trasę na tle mapy – drogowej, topograficznej (np. gór) albo planu miasta. Gdy mamy zapisany ślad naszej drogi, urządzenie potrafi nas poprowadzić z powrotem (funkcja trackback). Powszechna jest opcja grupowania punktów w trasy, po których możemy być nawigowani przez odbiornik.
Na tym nie kończy się funkcjonalność GPS-ów. Pozwalają nam także odczytać odległość od wybranego miejsca. Nowsze urządzenia zawierają też tzw. komputer podróży (patrz:
“Podstawy obsługi”, s. 117
). Odbiorniki mają również zapisane w pamięci na stałe jakieś dane – może to być mapa wybranego obszaru (Europy Zachodniej, USA), POI (points of interest) lub informacje o miastach (World City Database).
W różnych sytuacjach |
Jeśli ktoś nie wierzy, że nawigacja satelitarna mu się przyda, niech prześledzi opinie opublikowane w FAQ grupy pl.rec.gps. Jeden z użytkowników GPS-u jest zapalonym grzybiarzem. Dzięki odbiornikowi nie przejmuje się możliwością zgubienia w lesie. Inny – miłośnik roweru – postępuje podobnie. Jeżdżąc po przeróżnych wertepach, nie zaprząta sobie głowy problemem drogi powrotnej. Kolejny opowiada, jak będąc w Turcji, zapamiętał współrzędne hotelu. Powrót do niego nocą według wskazań GPS-u okazał się łatwy. Wreszcie ostatni przykład – użytkownik grupy opisuje, jak ominął duży korek na ulicach Salzburga, jeżdżąc lokalnymi drogami. Oczywiście pomógł mu w tym odbiornik nawigacji satelitarnej. |
Pieszo, rowerem…
To, że chodzimy po górach, jeździmy rowerem, samochodem czy jesteśmy żeglarzami, nic jeszcze nie znaczy, bo nie w każdej z tych sytuacji odbiornik GPS będzie nam potrzebny. Jeżeli jednak w podróży sięgamy po mapę, to znak, że GPS może nam się przydać (patrz: ramka “W różnych sytuacjach”),
Spróbujmy określić wymagania stawiane odbiornikom przeznaczonym do poszczególnych celów. Piechur potrzebuje urządzenia lekkiego i poręcznego. Ważne jest też to, aby było ono wodoszczelne. Przydatny może być odbiornik wyposażony w kompas elektroniczny, amatorom wycieczek górskich ma szansę przydać się urządzenie z wysokościomierzem barometrycznym – moduły te zużywają jednak dodatkowo prąd. Odbiornik z możliwością rysowania mapy nie jest niezbędny. Warto za to pomyśleć o futerale.
Miłośnicy rowerów mają podobne wymagania jak piechurzy. GPS musi być odporny na zachlapanie błotem i poręczny, choć rozmiary i masa nie są tak ważne jak w poprzednim przypadku. Wskazana jest za to trwałość mechaniczna, szczególnie gdy jeździmy po trudnym terenie. Zamiast futerału warto rozważyć zakup uchwytu, by przymocować odbiornik do naszego stalowego rumaka.