Na wagary!

“Zobacz, jak wyglądają lekcje matematyki, języka polskiego, języka angielskiego i przyrody w szkole Koziołka Matołka” – zachęca napis na opakowaniu. No to zobaczyłam. Są jeszcze nudniejsze niż prawdziwe. Sprowadzają się do wybierania z tablicy odpowiedzi na zadane przez nauczyciela pytania. Ukłonem w stronę zabawy mają być wpadające w słowo nauczycielowi marudzenia Matołka i jego współuczniów, po trzydziestym razie już naprawdę irytujące. Multimedialność zapewniona jest przez muzyczkę – bez możliwości wyłączenia. Na lekcjach i podczas wyglądających tak samo jak lekcje turniejów wiedzy niezbędna jest umiejętność czytania, co może poważnie utrudnić sześciolatkom pracę z programem. Jeśli dodamy do tego fakt, że dwa poziomy trudności przy większości ćwiczeń istnieją tylko teoretycznie, dojdziemy do smutnej konkluzji, że podany zakres wiekowy 6-12 lat jest mocno rozciągnięty. Nawet jednak te dzieci, do których ze względu na wiek 8-10 lat program mógłby być adresowany i które nie znudzą się nim od razu, niewiele się nauczą – 120 angielskich słówek i brak nauki układania zdań to mniej niż minimum, a wyrywkowe ćwiczenie tabliczki mnożenia nie jest warte czasu koniecznego na wysłuchiwanie rozbudowanych poleceń, których nie da się przerwać.

Szkoła Koziołka Matołka
Wymagania: Windows 9x/Me/2000/XP,
ok. 60 MB na dysku
+ ciekawa część artystyczna
– część edukacyjna nudna i na niskim poziomie
– niedopracowany interfejs
Cena: 40 zł
www.aidemmedia.pl

Oprócz nauki mamy też zabawy: wisielca, grę w piłkę, w którą wygrywa się, nic nie robiąc, i grę w kapsle, z którą nie radzi sobie nawet komputer. Ciekawa za to jest pracownia plastyki – komponuje się w niej obrazy z różnych kształtów i tekstur. Po nauczeniu się dość niestety skomplikowanej obsługi (przeczytanie instrukcji konieczne) dziecko może się nieźle bawić. Drugi interesujący element to teatrzyk, w którym można wyreżyserować bajkowe scenki, ustawiając tła, rekwizyty i postacie oraz przyporządkowując tym ostatnim wypowiedzi.

Więcej:bezcatnews