Tanie kodowanie

Firmy zarabiające na produkcji oprogramowania rzeczywiście zaopatrują się zazwyczaj w zestawy wyspecjalizowanych programów, tzw. IDE (Integrated Development Environments) – czyli zintegrowanych środowisk programistycznych. Aplikacje takie oferują często dosłownie wszystko, co jest potrzebne do wyprodukowania gotowego programu, począwszy od edytora kodu źródłowego, poprzez kompilator i konsolidator, aż po narzędzia do testowania i optymalizacji kodu wynikowego. Często udostępniają one gotowe komponenty wizualne, których można użyć do szybkiego tworzenia własnych programów, moduły do szybkiego projektowania aplikacji (CASE – Computer Aided Software Engineering), funckje współpracy z narzędziami kontroli wersji oprogramowania (takimi jak CVS) i inne środki ułat-wiające współpracę wielu programistów przy tworzeniu jednej aplikacji itd.

Te wszystkie składniki dobrego środowiska IDE oczywiście kosztują – i to niejednokrotnie bardzo słono. Czy w związku z tym “zwyczajny” użytkownik peceta jest skazany na programowanie z użyciem Notatnika i jakiegoś archaicznego kompilatora? Wcale nie. Jest przynajmniej kilka powodów, dla których zupełnie niezłe środowiska programistyczne można – jeśli już nie chcemy ich kupić za niewielki ułamek ceny “oryginału” – po prostu pobrać z Sieci lub skopiować z płyt dołączanych do wielu czasopism (m.in. do CHIP-a – patrz:

ramka “Więcej informacji” na końcu tego artykułu

).

Skąd to wziąć?

Pierwsza przyczyna dostępności “niskobudżetowych” narzędzi do tworzenia aplikacji jest prozaiczna. Producenci środowisk IDE/RAD zdają sobie mianowicie doskonale sprawę, że ich produkty nie wyjdą poza niewielki krąg wielkich użytkowników korporacyjnych, jeśli do ich używania nie przyzwyczają się rzesze młodych programistów. Z takiego założenia wychodzi np. Borland, który od dawna udostępnia “domowe” wersje Delphi czy JBuildera. Z kolei Sun współpracuje ze środowiskiem Open Source w tworzeniu otwartych narzędzi programistycznych (patrz: NetBeans), starając się zachęcić wszystkich do programowania w Javie. Inni (np. Microsoft) inwestują w młode pokolenie, sprzedając uczelniom tanie kopie swoich pakietów. Wszyscy zaś liczą pewnie po cichu na szerzące się wokół piractwo, dzięki któremu zyskują tak naprawdę popularność – dlatego prawdopodobnie organizacje zwalczające nielegalne kopiowanie programów długo jeszcze nie wkroczą do naszych prywatnych mieszkań.

Kolejny powód darmowości narzędzi programistycznych to wrodzona niepokorność koderów. Jeśli za coś trzeba płacić, to czemu nie zrobić czegoś podobnego za darmo? W ten sposób powstały takie środowiska, jak DevC++ czy KDevelop. Oba są rozwijane w wolnych chwilach przez programistów pracujących w ramach niezależnych projektów.

Ukryte kolce

Nic nie jest idealne – maksyma ta dotyczy, rzecz jasna, również darmowych środowisk programistycznych. Główną wadą pakietów powstałych na skutek okrojenia wersji komercyjnych (Delphi, JBuilder) okazuje się geneza ich powstania. Doskonałe narzędzia pozbawiono bowiem wielu ich zalet, głównie dodatkowych komponentów i innych funkcji pozwalających na łatwe i szybkie tworzenie np. aplikacji bazodanowych czy internetowych. Trzeba jednak przyznać, że to, co pozostało do darmowego użytku, również zasługuje na uwagę, jeśli chodzi o jakość wykonania i wygodę pracy.

Na inne istotne ograniczenie natkną się programiści szukający darmowego narzędzia służącego do zarobkowania. Tylko niektóre bezpłatne środowiska IDE umożliwiają bowiem ich komercyjne wykorzystanie – i po raz kolejny wynika to z dokładnie przemyślanej polityki ich producentów.

Licencje są ważne!

Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku – dostajemy darmowe narzędzie, możemy pisać takie programy, jakie sobie tylko wymarzymy… Po dokładnym przyjrzeniu się licencji na użytkowanie danego produktu może się jednak okazać, że programów tych nie wolno nam np. sprzedawać.

Spośród omawianych środowisk dotyczy to przede wszystkim Delphi. Możemy go używać tylko do celów prywatnych – pisząc za jego pomocą komercyjną aplikację, zobowiązujemy się automatycznie do kupienia wersji Professional środowiska. JBuildera 6 Personal możemy wykorzystać do dowolnego celu, o ile nie używamy go w firmie. Z kolei w przypadku Kyliksa Open Edition producent postanowił chyba wspomóc środowisko Open Source – każdy program napisany za pomocą tego narzędzia musi zostać udostępniony na licencji GPL (Gnu Public Licence).

Na początku było Delphi

Jeśli sięgnąć pamięcią wstecz, pierwszym darmowym środowiskiem IDE/RAD z prawdziwego zdarzenia, przeznaczonym dla Windows, było Delphi. Niewątpliwie udostępnienie bezpłatnej edycji programu przyczyniło się do jego sukcesu. Mając do wyboru drogie, niezbyt wygodne środowisko Microsoftu i tanie, łatwe w użyciu oraz pozwalające na szybkie tworzenie aplikacji korzystających z baz danych narzędzie Borlanda, wielu programistów wybrało to drugie – mimo że Object Pascal w początkowej fazie istnienia nijak się miał do C++.

Aktualnej (czyli siódmej już) wersji Delphi nie ma wprawdzie (i najprawdopodobniej nie będzie) na serwerach FTP producenta, jest jednak dostępna na płytach CD (m.in. na krążkach dołączonych do

CHIP-a 4/2003

). Wystarczy darmowa rejestracja na stronie WWW Borlanda, w wyniku której otrzymamy odpowiedni klucz, i możemy cieszyć się korzyściami płynącymi z używania Delphi 7 Personal. Te zaś są niemałe – doskonały edytor kodu z szybką funkcją autouzupełniania poleceń, wygodny edytor interfejsu użytkownika, świetny kompilator, debuger i dobra dokumentacja powinny zadowolić każdego. Smutkiem napawa jedynie pustawy pasek komponentów. Chcąc napisać aplikację bardziej ambitną niż przeglądarka bitmap, będziemy musieli nieźle się namęczyć. Z pomocą przyjdą nam z pewnością rzesze programistów korzystających z Delphi – w Sieci znajdziemy sporo stron WWW z gotowymi komponentami i bibliotekami oraz grup dyskusyjnych z zawsze chętnymi do pomocy fachowcami. Dodatkowy plus to możliwość łatwego przeniesienia napisanych aplikacji do Kyliksa i uruchomienia ich pod Linuksem.

Więcej:bezcatnews