Skórki i tapety
“Nic prostszego – odpowie hardcore’owy “windowsowiec” – wystarczy tylko zaaplikować odpowiedni styl Windows, pobrany z Internetu”. Oczywiście tak – ale to dopiero pierwszy krok. Takie “oskórowane” Okienka nadal bowiem nimi będą: takie same menu Start, ikony na Pulpicie i w Eksploratorze Windows, Pasek zadań itd. Ubierzmy zatem nasze Windows XP w odpowiedni styl (jak to zrobić, pisaliśmy już w CHIP-ie kilka razy, np. w $(LC24023:Perkal i paciorki)$), wybierając taką odmianę Aquy, która nam najbardziej odpowiada. Rzecz w tym, że od czasu premiery “makoesa dziesiątego” dorobił się on już kilku wariantów interfejsu: Brushed, Jaguar, iTunes itd. Najwięcej narzędzi upodabniających Okienka do Mac OS-u wygląda jednak tak jak oryginalna Aqua.
Wstępny etap przeróbek obejmuje jeszcze wymianę tapety Pulpitu i zestawu kursorów – nasz Windows będzie już w znacznym stopniu przypominał Maca. Ale jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, przejdźmy zatem do czynności piekielnych.
Głębiej, więcej…
Druga runda faceliftingu zaczyna się od zmiany ikon. Największy kłopot sprawiają te systemowe – Mój komputer, Panel sterowania itp. Musimy się zaopatrzyć w jeden z programów, które umożliwiają takie manipulacje. Wybór jest duży – na przykład od doskonałego, lecz dość drogiego Microangelo, przez IconPackagera, po darmowy Iconx. Warto także powięk- szyć ikony ze standardowego rozmiaru 32×32 do znacznie bardziej efektownego 48×48 (zaglądamy w tym celu do Właściwości ekranu, w zakładce Wygląd klikamy przycisk Efekty i zaznaczamy opcję Użyj dużych ikon).
Okno Eksploratora Windows i Internet Explorera nadal wyświetla ikony Windows. Pozbędziemy się ich, instalując program o intrygującej nazwie Y’z ToolBar. Działa on cały czas w tle, nakładając na wspomniane ikony odpowiednie zestawy innych obrazków – my dobierzemy oczywiście te pochodzące z systemu firmy Apple. Prawdziwi entuzjaści mogą posunąć się jeszcze dalej i zacząć wymieniać… pliki systemowe. Rzecz bowiem w tym, że wiele ikon zaszytych jest “na twardo” w programach i bibliotekach Windows. Tu drogi są dwie: albo skorzystamy z edytora zasobów, na przykład ResHackera, i samodzielnie zaczniemy wymieniać te ikony, które pokazują się na pasku nazwy aplikacji, albo też pobierzemy z Internetu gotowe zestawy bibliotek (zwróćmy uwagę, że sprawa dotyczy nie tylko plików wykonywalnych, ale również modułów Panelu sterowania czy bibliotek DLL). Tak czy inaczej będziemy jeszcze musieli uporać się z wewnętrznym mechanizmem zabezpieczeń Windows, który będzie protestował przeciw wymianie ochranianych przez niego plików (patrz: $(LC52858:Z wizytą u szklarza)$).