Szerokim pasmem

Dlaczego warto rozważyć zmianę modemu na kablówkę albo ADLS? Nowoczesne usługi internetowe to oczywiście większa prędkość transmisji danych. Dostęp, zwany popularnie szerokopasmowym, to jednak także stała opłata oraz ciągły stan online. Wszystkie te cechy razem powodują, że “szerokie pasmo” stanowi nową jakość w porównaniu z archaicznym – niestety – dial-upem. Pozwala nam ono korzystać z zupełnie nowych zasobów, na przykład plików multimedialnych, których pobieranie przez modem trwało długo i kosztowało wiele. Z drugiej strony cyfrowy dostęp wdzwaniany (ISDN – 128 kbit/s) może dać transfer wyższy od najtańszych stałych łączy (80 kbit/s z oferty sieci kablowej Multimedia Polska). Oficjalna definicja ITU (International Telecommunication Union) określa mianem “szybkiego dostępu” dopiero usługę 256 kbit/s transferu w kierunku do klienta, ale w niniejszym zestawieniu będę bardziej liberalny niż ITU.

Więcej i taniej

Niektórzy szczęśliwcy mogą już nie tylko skorzystać z dostępu szerokopasmowego, ale nawet wybierać pomiędzy dostawcami! Rośnie zasięg Neostrady oraz usług internetowych w sieciach telewizji kablowej (Multimediów, Astera, UPC i innych). Szybkie łącza ADSL oferują także mniej lub bardziej lokalni operatorzy telekomunikacyjni, np. Telnet Polska czy od niedawna Telefonia Dialog. Coraz liczniejsze są małe firmy dostępowe o zasięgu nie większym niż dzielnica, kilka ulic czy pojedyncze budynki. Nie można też nie wspomnieć o społecznie organizowanych sieciach osiedlowych oraz starym, dobrym SDI, z którego wciąż korzysta grubo ponad 105 tys. użytkowników.

Kto jeszcze pamięta Neostradę za 300 zł? Niewielu. Dzisiaj podstawowy abonament za usługi szerokopasmowe rzadko przekracza 150 zł brutto miesięcznie, a coraz częś-ciej spada poniżej magicznej granicy 100 zł. Zwykle zakup kolejnej usługi (lub dwóch: dostępu do Internetu oraz telefonu lub telewizji kablowej (TVK)) z oferty tego samego operatora pozwala na skorzystanie z rabatów. To mocna strona kablówek, bo TP SA obawia się reakcji UOKiK na analogiczne posunięcie w stosunku do własnych abonentów. Często obniżana jest “bariera wejścia”, czyli cena instalacji. Pod koniec zeszłego roku TP SA proponowała założenie Neostrady za ok. 100 zł brutto (1 zł plus 99 zł za zestaw instalacyjny), czyli czterokrotnie taniej niż w standardowej ofercie. W odpowiedzi konkurencyjni dostawcy – jak np. Multimedia, Autocom czy Internet Cable Provider (ICPnet) – wprowadzili aktywację łącza za 1 zł. Takie promocje lub rozkładanie należności na raty są dzisiaj na porządku dziennym. Wszystko po to, aby skłonić klienta do podpisania umowy.

Z maksymalną prędkością

Co otrzymujemy, płacąc co miesiąc od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych? Dostawcy oferują najczęściej łącze o podstawowej wartości transferu do użytkownika rzędu 100-128 kbit/s i minimum 64 kbit/s od użytkownika. Niekiedy istnieje możliwość wykupienia dodatkowego pasma w jednym lub obu kierunkach. W warszawskim Aster, dopłacając odpowiednio 27 i 201 zł brutto miesięcznie, można zamówić symetryczne łącza 128/128 i 256/256 kbit/s, których nie ma w podstawowej ofercie. Na taki wariant mogą się zdecydować osoby udostępniające pliki w Sieci lub chcące założyć własny serwis internetowy. W przypadku tych ostatnich może nie wystarczyć samo wyrównanie prędkości transferu w obie strony. Niezbędne może się okazać poszerzenie pasma co najmniej do 256 lub 512 kbit/s.

Przyszły webmaster musi także sprawdzić, czy cena łącza obejmuje stały, publiczny adres IP (lub czy można go dokupić), dzięki któremu serwis WWW będzie “widoczny” w Sieci. Tak jest w ofertach bardzo wielu dostawców, ale nie w najpopularniejszej Neostradzie (adres dynamiczny) ani w sieci jednego z największych dostawców kablowych – Multimediów (IP intranetowe). Problem publicznego, ale dynamicznego IP można obejść za pomocą specjalnego oprogramowania, ale z adresem intranetowym nie da się nic zrobić. TP SA daje stałe IP przy zakupie droższej usługi dla małych firm (Internet DSL o prędkości 0,5-1 Mbit/s). W tym segmencie cenowo korzystniej wygląda oferta Telefonii Dialog, którą operator kieruje do wymagających użytkowników indywidualnych. Niestety, ta usługa ma – przynajmniej na razie – niewielki zasięg.

Warto zdawać sobie sprawę, że kupienie dwa razy szybszego łącza nie oznacza, że automatycznie uzyskamy dwa razy szybsze transfery. Żaden operator nie gwarantuje takich osiągów, co najwyżej na łączu między naszym komputerem a jego urządzeniem dostępowym. Dodatkowo występują czynniki, na które ani provider, ani my nie mamy wpływu. Wszystkie sieci mają swoje dobowe i tygodniowe charakterystyki obciążenia. Nie jest też tajemnicą, że prędkość pobierania plików zależy od wydajności serwera, z którego kopiujemy zbiory, oraz rodzaju wykorzystywanego przez niego łącza.

Czy wobec tego kupowanie szybszej wersji usługi dostępowej nie ma sensu? Grubsza “rura z Internetem” sprawdza się głównie wtedy, kiedy jednocześnie pobieramy pliki z kilku źródeł. Taka sytuacja występuje, gdy wykonujemy wiele czynności naraz (surfowanie, pobieranie plików itp.) i używamy programów korzystających z wielu połączeń (np. aplikacje P2P, menedżery pobierania). Poza tym warto zainwestować w dostęp o większych nominalnych parametrach, jeżeli współdzielimy sieć w bloku lub podłączamy nim do Internetu firmę. Ale nawet jeśli tylko surfujemy, wiele stron będzie się ładowało szybciej. Tylko czy warto za to płacić sporo więcej?

Więcej:bezcatnews