Zero znaczy drożej

Dwudziestego lutego br. wielu internautów ogarnął szał radości. Sejm przegłosował bowiem poprawkę zakładającą całkowite zwolnienie z podatku VAT usług dostępu do Internetu dla potrzeb edukacji i klientów indywidualnych. I tym oto sposobem, zostaliśmy zwolnieni z płacenia tego podatku. Powinniśmy zatem zapłacić mniej za usługi związane z dostępem do Internetu. Ale czy w istocie tak będzie? Otóż niekoniecznie! Rząd i parlament zadbali o to, aby już i tak mocno obciążony budżet państwa na tej obniżce nie stracił.

O co więc chodzi z VAT-em?

Przegłosowana przez Sejm ustawa o podatku od towarów i usług zwalnia od podatku VAT “usługi dostępu do sieci Internet świadczone na rzecz uczniów, studentów, szkół, zakładów kształcenia nauczycieli, placówek oświatowych, szkół wyższych, wyższych szkół zawodowych i placówek naukowych Polskiej Akademii Nauk”. Zwolnione zostały także “usługi na dostęp wdzwaniany i szerokopasmowy dla użytkowników indywidualnych nieprowadzących działalności gospodarczej”. Podatkiem VAT objęte będą zatem usługi dostępowe kupowane przez przedsiębiorstwa. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że firmy oferujące dostęp do Internetu nie będą mogły sobie odliczyć VAT-u wynikającego z zakupu serwerów, routerów czy np. poszerzenia pasma. Według informacji Ministerstwa Finansów naliczony podatek związany bezpośrednio z taką działalnością będzie w całości “nieodliczalny”. Mamy więc swoisty paradoks, którego skutkiem będzie to, że zubożejemy my – internauci! Co z tego, że nie zapłacimy 7% VAT-u, skoro operatorzy wliczą nam do ceny koszty swojej działalności, które – co tu ukrywać – na pewno wzrosną, gdy nie będą sobie mogli odliczyć wspomnianego już podatku związanego zakupem infrastruktury technicznej, oprogramowania etc., etc.

Zwolnienie nie równa się zero

“Vaciany” paradoks powstał, gdyż usługi dostępu do Internetu nie zostały objęte zerową stawką VAT, tylko zostały z niej zwolnione. W przypadku gdyby stawka podatku wynosiła 0%, ceny dostępu do Sieci rzeczywiście zostałyby obniżone, bo ten podatek by istniał, tylko stawka byłaby zerowa. W tym wypadku dostawcy Internetu mogliby sobie doliczyć wspomniany już podatek VAT, związany z ich działalnością.

Co więcej, jeśli w obecnym kształcie ustawa ta wejdzie w życie, to zakaz odliczenia podatku naliczonego będzie obejmował również część lub całość kosztów ogólnych, takich jak np. wynajem powierzchni biurowej zakup energii elektrycznej wykorzystywanej do świadczenia usług dostępowych klientom indywidualnym lub oświatowym. Prędzej czy później wzrosną więc koszty ponoszone przez providerów Internetu, a co za tym idzie – jego cena dla odbiorcy końcowego.

Zastanówmy się, czy tak naprawdę protesty i naciski środowiska internetowego w naszym kraju przyniosły oczekiwane efekty? Czy rzeczywiście Internet w Polsce stanieje?

Pesymistycznie nastawieni eksperci przewidują, że firmy oferujące dostęp do Internetu prawdopodobnie przerzucą dodatkowe koszty działalności na swoich klientów. W przeciwnym razie ich niewysokie (oprócz TP SA) marże zmalałyby, a mniejsi dostawcy, zamiast zarabiać, prawdopodobnie zaczęliby dopłacać do interesu.

TP SA deklaruje utrzymanie dotychczasowych cen

Największy krajowy operator zadeklarował, że nie podniesie cen dostępu do Internetu, mimo że ustawa o podatku VAT w obecnym brzmieniu sprawi, iż firma będzie musiała ponosić wyższe koszty świadczenia tej usługi. “Gazeta Wyborcza” podała, że jedni za Internet zapłacą więcej, inni natomiast mniej. Ma to związek z tym, że klienci zwolnieni mocą ustawy z VAT-u będą płacili mniej, bo obecna cena brutto zostanie pomniejszona o siedmioprocentowy podatek VAT. Płatnicy VAT po wejściu w życie ustawy będą zaś obciążani 22-procentową stawką zamiast obecnej siedmioprocentowej. Czy zatem klienci przy zakupie usług, np. Neostrady, będą musieli deklarować, czy są płatnikami VAT czy nie, i w zależności od tego będą płacić za Internet więcej bądź mniej? Tego, przynajmniej na razie, nie wie nawet sama TP SA.

A co z innymi operatorami?

Cóż… Na pewno klienci “małych” operatorów zapłacą więcej. Chcąc zaistnieć na rynku, providerzy ci najczęściej stosują ceny promocyjne, z niewielką marżą. Gdy będą musieli zapłacić dodatkowy podatek, to może się zdarzyć tak, że zaczęliby dopłacać do interesu. W takich przypadkach wzrost cen za Internet wydaje się więc nieunikniony. Choć z drugiej strony może zostać zbuforowany przez większy ruch w Sieci, spowodowany wzrastającą liczbą internautów.

Ustawa, przeciwko której wszyscy walczyli, weszła więc w życie. Po czym kolejny raz okazało się, że w naszej polskiej rzeczywistości korzyści z jej wprowadzenia są tylko pozorne. Ustawodawcy zadbali bowiem o to, by zwolnić z podatku jedną usługę, a przenieść koszty na inną. Zapłaci za to społeczeństwo, czyli my wszyscy.

Niestety, w dziedzinie dostępu do Internetu wciąż jesteśmy na szarym końcu Europy. Tylko 23% Polaków ma dostęp do Sieci, podczas gdy w Słowenii i Estonii 41 procent mieszkańców. W USA zaś ponad 60%. A miało być tak pięknie…

Więcej:bezcatnews