OEM-owe pułapki

Większość posiadaczy komputerów raz na kilka-, kilkanaście miesięcy z oszczędnościami w dłoni staje przed wyborem: kupić nowe kolczyki dla swojej ukochanej czy też doposażyć – nie mniej uwielbiany – komputer. Często kobieta przegrywa z maszyną, w domu przybywa nam zaś kolejne cudo techniki. Przy okazji dostajemy znacznie mniej efektowne, często opakowane jedynie w papierowe koperty płyty CD-ROM z oprogramowaniem. Znajdujące się na nich wersje OEM to prezent od producenta drukarki, płyty głównej czy karty graficznej. Może się zdarzyć, że wartość dołączonego software’u przewyższa cenę hardware’u.

Kiedyś mało kto zwracał uwagę na te dodatki. Jednak obecnie, po kilku spektakularnych antypirackich akcjach policji, legalne, a przy tym darmowe oprogramowanie wzbudza większe zainteresowanie. Hmm… czy to możliwe, żeby było jednocześnie darmowe i legalne, a do tego pochodzące od znanych producentów? Owszem, możliwe. Tylko czy nie kryją się tu żadne pułapki? Wszak kary za niezgodne z prawem korzystanie z oprogramowania (patrz: $(LC83684:Cywilizowanie cyberprzestrzeni)$ i $(LC85487:Kłopotliwe, bo… darmowe?)$) są dotkliwe…

Nic za darmo?

Cóż, nie ma rzeczy doskonałej i nawet oprogramowanie OEM ma pewne wady. Oprócz tego, iż często są to starsze lub nieco okrojone wersje znanych pakietów, zdarza się, że ich nabywcy nie mają prawa do upgrade’u do nowszej wersji. Brak możliwości uaktualnienia nie byłby taki dotkliwy, skoro starsze, OEM-owe wydania są sprawdzone i wystarczająco funkcjonalne. Gorzej, że nie każdy może z nich korzystać.

Wielokrotnie okazuje się bowiem, iż program dołączony do skanerów producenta X może być używany wyłącznie w warunkach domowych – do użytku osobistego. Wówczas korzystanie z takiego “softu” w prowadzonym małym studiu fotograficznym staje pod znakiem zapytania. By nie zostać mimowolnie przestępcą, najlepiej jeszcze w sklepie, a najpóźniej po przyjściu do domu przeczytajmy umowy licencyjne, które towarzyszą dołączonym programom. Zróbmy to, zanim jeszcze wypakujemy i podłączymy np. skaner czy drukarkę.

Z czego się biorą takie komplikacje? Po raz kolejny wraca tu kwestia odpłatności – OEM nie jest darmowy: zapłacił za niego producent sprzętu, uzyskując prawo od odsprzedania go razem z np. kartą graficzną i… na określonych warunkach. Jeśli twórca aplikacji wynegocjował, że odda swoje dzieło nabywcom płyt głównych firmy X, ale pod warunkiem, że nie będą oni używali danego software’u np. w piątki, to klientowi końcowemu pozostaje zaakceptować ten warunek lub w ogóle zrezygnować z korzystania z aplikacji OEM.

Więcej:bezcatnews