Twórcy stron WWW ciągle jednak szukają metod łatwiejszego dotarcia do odbiorców. Po to powstał przed ok. pięcioma laty format RSS. Publikowane w nim informacje mogą być dostarczane z wybranych serwisów wprost na nasze biurka. Zanim jednak rozwiniemy sam skrót, powiedzmy parę słów o okolicznościach powstania wspomnianego standardu.
Burzliwe dzieciństwo
Początek formatu RSS jest dziwny. Jego pierwowzór (wersja 0.9) został opublikowany w 1999 roku przez firmę Netscape, która wykorzystała go w kanałach z nowinkami (news channels) publikowanych na stronie my.netscape.com. Pierwsza edycja nawiązywała w dużym stopniu do mechanizmu opisywania treści o nazwie RDF (www.w3.org/TR/REC-rdf-syntax/), proponowanego przez konsorcjum W3C.
Jednocześnie z poczynaniami Netscape’a twórcy portalu UserLand (www.userland.com) opracowali podobny format o nazwie
To jednak dopiero początek dziejów formatu RSS – Netscape zaprzestał prac nad swoim dziełem, którego rozwijaniem zajął się z kolei UserLand. Pod koniec 2000 roku firma ta opracowała wersję RSS 0.92. Jakby tego było mało, prawie w tym samym czasie niezależna grupa programistów pod przywództwem Raela Dornfesta z O’Reilly Network – RSS-DEV Working Group – ogłosiła powstanie standardu RSS 1.0. Od tego momentu prace nad RSS-em toczą się dwutorowo – obie gałęzie (0.9x i 1.0) są stale rozwijane, a każda z nich ma swoje zalety, o których wspomnimy nieco później. W połowie 2003 roku powstała też wersja RSS 2.0, w której Dave Winer, współzałożyciel UserLandu, znacznie rozszerzył w porównaniu z edycją 1.0 standardu zakres obsługiwanych elementów XML-a.
Na szczęście nie musimy się przejmować tą dwoistością opisywanego formatu. Wystarczy wybrać wersję, która nam odpowiada, a dobre narzędzia z pewnością poradzą sobie z każdą w miarę aktualną odmianą tej technologii.
Co to właściwie jest?
Nie ma wątpliwości, do czego służy RSS – to format prezentacji nagłówków wiadomości (patrz: ramka powyżej). Trudność sprawia jednak rozszyfrowanie samego skrótu, co związane jest zapewne z burzliwą przeszłością standardu. Najczęściej stosuje się rozwinięcia skrótu w postaci Really Simple Syndication (zwykle tłumaczone niezbyt fortunnie jako Bardzo Prosta Syndykacja – w rzeczywistości chodzi o łatwą dystrybucję treści) oraz RDF Site Summary (streszczenie strony w formacie RDF). Spotyka się jednak wiele innych tłumaczeń akronimu, takich jak Rich Site Summary, Rich Site Syndication czy Rich Syndication Standard. Sami twórcy RSS-a (ci z “frakcji” UserLandu) sugerują nawet, aby skrótu w ogóle nie rozwijać i uznać go po prostu za nazwę własną formatu.
Dobre, bo tanie
Dochodzimy do najważniejszego momentu poznawania formatu RSS, a mianowicie do odpowiedzi na pytanie: “dlaczego niektórzy ludzie udostępniają dokumenty RSS, a inni z nich korzystają?”. Odpowiedź jest prosta: twórcom stron WWW RSS zapewnia łatwą reklamę, a ich odbiorcom – ogromną wygodę korzystania z Internetu.
Zaimplementowanie mechanizmu generującego na bieżąco dokument RSS (tzw. RSS feed – chodzi o “dokarmianie” pliku RSS aktualnymi danymi) jest stosunkowo łatwe, zwłaszcza że obecnie w Sieci dostępnych jest sporo darmowych narzędzi pozwalających na zautomatyzowane wygenerowanie stosownego pliku nawet na podstawie już istniejącej strony WWW. Witrynę oferującą przekazywanie informacji za pośrednictwem RSS można z kolei zareklamować w sieciowych katalogach zasobów tego typu (tzw. agregatorach RSS). Jest to korzystne zarówno w przypadku codziennie zmieniających się stron informacyjnych, jak i uaktualnianych raz na kilka miesięcy witryn (np. poświęconych określonemu produktowi).
Z punktu widzenia użytkownika Sieci RSS oferuje wygodną formę przeglądania wiadomości pojawiających się codziennie na dziesiątkach interesujących nas stron WWW. Wystarczy otworzyć w przeglądarce jeden dokument lub uruchomić jedną aplikację (moduły obsługujące RSS stanowią też czasem dodatkową funkcję np. przeglądarki WWW lub klienta poczty elektronicznej) – patrz: ramka “Narzędzia ułatwiające korzystanie z technologii RSS” – aby przejrzeć zawsze aktualne nagłówki wiadomości. Jeśli coś nas szczególnie zainteresuje, możemy zawsze kliknąć dany odsyłacz i pobrać pełną informację. Oszczędza nam to czasu, otwierania dziesiątek okien/zakładek przeglądarki i zaśmiecania skrzynki pocztowej.
Twórcy stron WWW nie muszą się przy tym obawiać oddawania swoich informacji w cudze ręce. Dokumenty RSS są bowiem przystosowane przede wszystkim do przechowywania dwóch skorelowanych ze sobą informacji: krótkiego nagłówka z opisem, charakteryzującego treść wiadomości, oraz odsyłacza do jej oryginalnego źródła (czyli strony WWW autora informacji).