Choć metoda ta dobrze sprawdza się w praktyce, trudno jednak mówić o wierności odwzorowania barw, zwłaszcza na krawędziach różnobarwnych obiektów. Wady tej pozbawione są matryce Foveon X3, zapisujące w każdym punkcie, podobnie jak błony fotograficzne, wszystkie trzy składowe światła. Osiągnięto to w wyjątkowo prosty sposób – instalując trzy półprzewodnikowe matryce detektorów jeden nad drugim.
Nie tylko same zalety
Największa wadą matryc Foveon X3, oprócz ich stosunkowo wysokiej ceny, były problemy z pracą w trudnych warunkach przy niedostatecznym oświetleniu, gdyż do ostatniej warstwy detektorów docierało zbyt mało światła. Pierwszym aparatem z matrycą Foveona – Sigmą SD9 – praktycznie nie można było robić zdjęć bez lampy błyskowej w półmroku, nawet przy dużych czasach ekspozycji. Problemy te zostały wyeliminowane w modelu SD10, gdzie użyto zmodyfikowanej matrycy X3 ze specjalnym układem mikrosoczewek. Dzięki temu czułość przetworników wzrosła z 400 do 1600 ISO.
Matryce X3 mają też znacznie mniejszą liczbę efektywnych pikseli niż CCD. Do tej pory produkowano przetworniki 3,4-megapikselowe, co według producenta odpowiadało 10,2-megapikselowej klasycznej matrycy (trzy razy po 3,4 megapiksela dla każdego koloru).
Kierunek: kompakty
Tak jak wspomniałem, matryce X3 stosowane są na razie w drogich lustrzankach. Firma Foveon myśli jednak również o wkroczeniu ze swoimi produktami na rynek masowy, czyli do segmentu aparatów kompaktowych. Z myślą o nich opracowano matrycę Foveon X3 F19, która odpowiada 4,5-megapikselowym klasycznym konstrukcjom. Jej rzeczywiste “rozmiary” to 1,5 megapiksela, a maksymalna wielkość rejestrowanych zdjęć wynosi 1420×1060 pikseli.
W Foveonie X3 F19 zastosowano kilka interesujących nowych funkcji. Pierwszą z nich jest technologia oszczędzania energii Ultra Low Power. Podczas zapisu zdjęć pobór mocy nie przekracza 200 mW, a w stanie czuwania 40 mW. Według producenta zabieg ten wydłuży czas działania aparatów fotograficznych na bateriach o ok. 30%. Matryca F19 ma też niski poziom szumów własnych (Low Noise Technology). Osiągnięto to dzięki zaszyciu w pamięci chipa typowego ich rozkładu. Wzór ten jest następnie odejmowany z rejestrowanego obrazu. W układzie matrycy zintegrowano również dwunastobitowy konwerter analogowo-cyfrowy oraz sterownik. Ma to uprościć konstrukcję kompaktowych cyfraków i obniżyć koszty ich produkcji. Ostatnią wykorzystaną w Foveonie X3 F19 technologią jest funkcja Variable Pixel Size. Podczas wykonywania zdjęć z rozdzielczością niższą od nominalnej łączy ona punkty matrycy w grupy, tak aby zarejestrować obraz o możliwie najlepszej jakości.
Nowy czujnik F19 wkrótce zadebiutuje na rynku – znajdzie się on bowiem w kompaktowym cyfrowym aparacie fotograficznym Polaroid x530, który do sprzedaży trafi już we wrześniu br. (cena ok. 400 USD). Przekonamy się wówczas, czy matryca F19 rzeczywiście sprawdzi się w tańszych cyfrakach.