Internet za złotówkę

Trzy lata temu, w numerze 8/2001, napisałem: "pewnie niewiele się pomylę, jeśli przepowiem, że już za dwa lata będziemy się dziwili, jak to w połowie 2001 r. cieszyliśmy się z wprowadzenia przez eks-monopolistę zryczałtowanej opłaty za usługi teleinformatyczne". Chodziło wtedy o pojawienie się pierwszej oferty TP SA na 30-godzinny wdzwaniany dostęp do Sieci.

     

Dial-up, mimo iż nadal jest standardowym sposobem łączenia się z Siecią w Polsce, powoli traci na znaczeniu. Obecnie sama TP SA raz po raz zaskakuje użytkowników coraz ciekawszymi ofertami na szerokopasmowy dostęp do Internetu. Co chwilę tanieje więc Neostrada – dopiero co, bo 1 czerwca, nasz narodowy telekom zaproponował wersję 128 kb/s za 59 zł + VAT, a już pojawiła się nowa oferta – osoby zamawiające tę usługę w okresie wakacji zapłacą w lipcu i sierpniu zaledwie 1 zł miesięcznie!

     

Co najciekawsze, TP SA ściga się głównie… sama z sobą, gdyż konkurencyjni operatorzy i providerzy z reguły nie są w stanie zaproponować równie osiągalnych i równie atrakcyjnych usług dostępowych. Ważne jest też to, że poprawie uległ poziom obsługi klientów firmy. Choć nadal otrzymujemy niezwykle barwne historie zmagań z operatorem (patrz np.: $(LC90756:Neostrada: Rządź i dziel)$), to jednak listów tych jest coraz mniej. Mało tego – coraz częściej słychać pochlebne opinie o funkcjonowaniu Neostrady. Zmiana w postępowaniu monopolisty ewidentnie związana jest z chęcią zatrzymania dla siebie jak największego udziału w rynku.

     

W efekcie liczbę internautów mających stały dostęp do Sieci liczy się dziś w Polsce w setkach tysięcy. Nie jest to jednak wcale zasługa TP SA – na rynku funkcjonuje wiele małych firm oferujących różne usługi dostępowe, a także dziesiątki wpiętych do Pajęczyny sieci sąsiedzkich, akademikowych i osiedlowych, zbudowanych przez entuzjastów. To ich twórcy zmusili operatora dominującego do zmiany swej polityki. Zmagali się głównie z kolejnymi ustawami telekomunikacyjnymi, preferującymi monopolistę, a także z samą TP SA, maksymalnie opóźniającą w każdy możliwy sposób demonopolizację rynku. I to dzięki nim wszystkim, a nie TP SA, mogę dziś napisać z ulgą: trzy lata temu się nie pomyliłem. Z ulgą, bo wreszcie możemy w większej części Polski (prawie) normalnie surfować.

Więcej:bezcatnews