Zrób to sam

Współczesny pecet to bardzo skomplikowane urządzenie, dlatego musimy się liczyć z jego awariami. Podstawa każdego komputera – płyta główna – integruje poszczególne komponenty oraz, co najważniejsze, pozwala także na ich diagnostykę. Już “antyczne” konstrukcje, obsługujące procesory 286, miały wbudowane w BIOS procedury umożliwiające przekazanie za pomocą sygnałów dźwiękowych tzw. kodów POST (Power On Self Test).

Dzięki różnym kombinacjom wydobywających się z głośniczka długich i krótkich pisków możemy ustalić, czy źródłem problemów z uruchomieniem komputera jest karta graficzna czy też źle zainstalowana pamięć RAM. W drodze długiej i skomplikowanej ewolucji pecetów cecha ta nie zanikła, lecz w przypadku sporej liczby produktów została dodatkowo rozwinięta. Stąd wiele współczesnych płyt głównych potrafi nawet powiedzieć (najczęściej po angielsku), czy coś dolega naszemu komputerowi. Tego rodzaju funkcja spotykana jest np. w płytach Asusa i nosi nazwę SpeechPOST Reporter. Dzięki temu nie musimy uważnie nasłuchiwać i zliczać tradycyjnych sygnałów. Niektóre płyty główne używają jeszcze innej metody komunikacji.

Często do przekazywania kodów POST stosuje się wyświetlacz LED lub szereg świecących diod (najczęściej cztery). Sposób ten również ułatwia zdiagnozowanie usterki. Musimy jednak sięgnąć do dokumentacji, żeby zinterpretować co dana kombinacja diod oznacza. Jeśli płyta jest wyposażona we wspomniany wyświetlacz, to kody POST odczytamy na nim. Ich znaczenie musimy jednak też odnaleźć w instrukcji obsługi. Z informacji znalezionych w podręczniku dowiemy się, co powoduje problemy. Może się okazać, że na przykład karta graficzna z jakiegoś powodu blokuje start peceta. Oczywiście istnieje ryzyko, że awaria jest poważniejsza, lecz dzięki kodom POST znamy źródło usterki i nie musimy do serwisu oddawać całego komputera. Warto w takim przypadku sprawdzić też, czy komponent nie wysunął się ze złącza AGP lub PCI – np. podczas transportu komputera.

Zasilanie to podstawa

Uszkodzenie sprzętu czy też jego niedokładne złożenie zazwyczaj całkowicie unieruchamiają peceta. Co jednak zrobić, gdy nasza konfiguracja generalnie działa, ale z jakiegoś powodu jest niestabilna? Zamiast poszukiwać wadliwego komponentu, kolejno sprawdzając pamięci, procesor czy karty rozszerzeń w drugim komputerze, warto zainteresować się innym dość rzadko zauważanym elementem. Duży wpływ na niezawodność ma niedoceniany zupełnie zasilacz. Współczesne komputery wyposażone w wydajne procesory i mocne karty graficzne charakteryzują się ogromnym zapotrzebowaniem na energię elektryczną. Szybka jednostka centralna może pobierać podczas obciążenia nawet 100 W. Jeśli do tego w pececie mamy zamontowany najnowszych akcelerator 3D, możemy się liczyć ze wzrostem obciążenia nawet o ponad 50 W. Najnowszy GeForce 6800 Ultra pożera niemal 150 W! Inne komponenty, takie jak pamięć RAM czy szybkie dyski twarde, również wymagają odpowiedniego zasilania. Warto przy tym zachować jeszcze pewien margines bezpieczeństwa – biorąc pod uwagę, że chwilowy pobór mocy może czasami przekraczać podawaną zazwyczaj przez producenta średnią wartość. Jeśli nasz zestaw komputerowy ma być w przyszłości rozbudowywany, dysponowanie pewnym zapasem mocy będzie jeszcze ważniejsze.

Trzeba także zauważyć, że czasami występują spore różnice pomiędzy zasilaczami dysponującymi nominalnie tą samą mocą. Niemarkowe i tanie produkty charakteryzują się zazwyczaj mniejszą sprawnością niż markowe, droższe, nowoczesne konstrukcje. W przypadku rozwiązania ekonomicznego zasilacz nierzadko niemal połowę energii pobieranej z sieci zamieni na ciepło, co odbije się nie tylko na rachunku za prąd, ale i na zwiększonej temperaturze pracy zestawu. W praktyce, wybierając tańszy zasilacz, warto kupić jednostkę o nominalnie większej mocy, niż wynikałoby to z “marginesu bezpieczeństwa” (20-30%). Zakładając obciążenie rzędu 200-250 W odpowiedni zapas mocy powinien nam zapewnić model 350-450 W. Jeśli jednak zależy nam na stabilnej pracy drogich komponentów, warto zainwestować w zasilacz z aktywnymi układami PFC, np. firmy Chieftec, Sirtek, Enermax czy Antec. Ponieważ sprawność takich produktów jest wysoka (często ponad 75-85%), w zupełności wystarczy nam model o nominalnej mocy około 300-350 W.

Więcej:bezcatnews