Uwolnić drzemiącą moc

Brakuje fps-ów w najnowszych grach? Doom 3 bardziej przypomina pokaz slajdów niż dynamiczną rozgrywkę? Najprościej wziąć ze sobą 2500 zł i wydać je w najbliższym sklepie komputerowym na najnowszy akcelerator 3D. A może jest bardziej korzystne wyjście? Zainteresowani pamiętają zapewne cudowne właściwości kart graficznych bazujących na Radeonach 9500 i 9800SE, które można było zmodyfikować, odblokowując dodatkowe potoki odpowiedzialne za renderowanie grafiki w grach (patrz: $(LC70340:Wyżymanie megaherców)$, $(LC77105:Potoki wydajności)$). Przyrost wydajności, jaki dzięki temu uzyskiwaliśmy w niektórych pomiarach, przekraczał 100%!

Teraz wszystko wskazuje na to, że overclockerzy masowo zaczną przesiadać się na karty z układami nVidia GeForce 6800. Najszybsze, kosztujące ponad 2, a nawet 2,5 tysiąca złotych modele GF 6800 GT i GF 6800 Ultra wyposażone są w 16 potoków renderujących i sześć jednostek Vertex Shader. Zwykły GF 6800 ma tylko 12 potoków i pięć Vertex Shaderów, a GF 6800LE dysponuje ośmioma potokami i tylko czterema Vertex Shaderami.

1000 w kieszeni

Okazuje się jednak, że nie jest to do końca prawda. W tych kartach (słabszych, ale i znacznie tańszych) wyłączono po prostu wadliwie działające jednostki. I tu dochodzimy do meritum sprawy, gdyż jak się okazuje, nie zawsze i nie wszystkie zablokowane sekcje procesora graficznego muszą być zepsute. Dzięki magicznym właściwościom najnowszego programu RivaTuner v2.0 RC 15.2 możemy samodzielnie odblokować i przetestować sprawność domyślnie wyłączonych jednostek. Jeśli się nam poszczęści, to z kosztującej niecałe 1300 zł karty GF 6800LE lub z szybszej, ale też nieco droższej GF 6800 (1400-1600 zł) możemy wykrzesać znacznie więcej, niż przewidział producent, i to bez żadnego podkręcania! Wystarczy uruchomić RivaTuner i za jego pomocą włączyć nieaktywne potoki i Vertex Shadery. Ponieważ w wypadku całkiem wadliwych jednostek pecet może się ponownie nie uruchomić, warto mieć pod ręką dowolną inną kartę graficzną, która pozwoli uruchomić system i powrócić do pierwotnych ustawień karty.

Załóżmy jednak, że się udało. Możliwych scenariuszy jest kilka. W najgorszym razie może się okazać, że po odblokowaniu karta wyświetla grafikę z błędami. Nie trzeba od razu rezygnować. Może zamiast wszystkich jednostek uda się “odzyskać” choć część. Przedstawione wyniki pomiarów wydajności z różnymi wariantami odblokowanych sekcji układu graficznego dowodzą, że zawsze warto spróbować. Wzięliśmy na warsztat karty Gainward GeForce 6800 PP! Ultra/2100 i Gainward GeForce 6800LE PP! Ultra/2100LE. Okazało się, że już pojedyńcza jednostka Vertex Shader znacznie przyspieszy wyświetlanie obrazu, np. w grze FarCry, a cztery dodatkowe potoki dadzą odczuwalny przyrost wydajności w każdej praktycznie grze czy benchmarku. Odblokowanie obu tych elementów to wszystko, na co mogą liczyć użytkownicy kart z układem GF 6800. Dalszy wzrost wydajności wymagać będzie podkręcenia procesora graficznego i pamięci.

Cena kontra zysk

Znacznie więcej zyskać mogą szczęśliwcy, którzy zakupili kartę bazującą na GF 6800LE. W ich wypadku do działających standardowo ośmiu potoków dołożyć można cztery lub nawet osiem dodatkowych. Podobnie cztery jednostki Vertex Shader wzmocnić można jedną, a w najlepszym razie dwiema pozostającymi dotychczas w stanie spoczynku. Jak przekłada się to na wydajność? Ci, którzy uruchamiali już np. najnowszy benchmark 3DMark05, wiedzą, że uzyskanie wzrostu wydajności o choćby 500 punktów przez tradycyjne podkręcanie nie jest proste. Całkowicie zmodowany GF 6800LE osiąga wynik o 1000 punktów wyższy, i to bez overclockingu! Oczywiście zawsze można spróbować podkręcić kartę po odblokowaniu, ale trzeba to robić z rozwagą. Samo włączenie nieaktywnych jednostek powoduje, że podczas przetwarzania grafiki karta mocniej się nagrzewa, więc podniesienie częstotliwości zegarów taktujących rdzeń układu może zakończyć się katastrofą. Tym bardziej że szczególnie karty z GF 6800LE wyposażone są zazwyczaj w mniej wydajny system chłodzenia niż mocniejsze ich wersje.

Bezpiecznie będzie zatem pozostawić domyślne lub jedynie lekko zwiększone taktowanie rdzenia, a zająć się pamięciami. Obudzone z letargu jednostki przetwarzające mają ogromny apetyt na dane, które muszą zostać pobrane z modułów GDDR. Przyspieszenie ich pracy także w tym wypadku znacząco zwiększy wydajność karty, tym bardziej że modele 6800 i 6800LE wyposażone są w zaledwie 128 MB pamięci, podczas gdy szybsze 6800 GT i Ultra mają jej dwukrotnie więcej. Z tego też powodu trudno będzie “przerobionym” kartom dogonić czy prześcignąć oba kosztujące ponad 2000 zł monstra, ale na pewno pozwoli znacznie się do nich zbliżyć. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że stanie się to całkowicie za darmo. No prawie, bo najpierw trzeba niestety wydać na kartę 1300 zł! Bagatela!

Więcej:bezcatnews