Premiera domowa
“Dorosły” Premiere to bardzo skomplikowane narzędzie, ale opanowanie edycji Elements raczej nie będzie problemem. Przede wszystkim skoncentrowano się tu na maksymalnie intuicyjnej obsłudze i zautomatyzowaniu najczęściej wykonywanych czynności; można też skorzystać z przewodnika prowadzącego przez kolejne etapy pracy nad projektem. Interfejs programu przypomina nieco ten znany z “dużej” wersji, ale pełen jest ikonek ułatwiających zrozumienie przeznaczenia poszczególnych funkcji. Mamy tu też do dyspozycji okno How to, które zawiera zestaw porad dotyczących właśnie wykonywanego etapu edycji.
Cyfrowy materiał wideo zgramy w jednym kroku, a program sam wykryje początki kolejnych scen i rozmieści je w ścieżkach w takiej kolejności, w jakiej były one filmowane. Dźwięk w filmie utworzymy, korzystając nawet z 99 ścieżek audio, dla których zdefiniujemy obwiednię głośności i sposób miksowania. Montaż odbywa się w czasie rzeczywistym, a wszystkie efekty naszych działań są od razu widoczne na ekranie. Kiedy przycinamy czy przesuwamy scenę, powstająca “dziura” w projekcie jest automatycznie usuwana z zachowaniem przejść między ścieżkami.
Adobe Premiere Elements 1.0, Adobe Photoshop Elements 3.0 |
Wymagania: Pentium III, Windows XP (SP1), 512 MB RAM, ok. 2 GB na dysku |
+ niezbyt uciążliwe ograniczenia w stosunku do wersji profesjonalnych, możliwości zaspokajające z nawiązką potrzeby amatora, bardzo korzystna cena |
Cena: 630 zł www.adobe.com |
Program udostępnia też wiele efektów specjalnych, do których w razie potrzeby dodamy nowe, samodzielnie zdefiniowane, dobierając dla nich różne parametry wizualne. W odróżnieniu od “dorosłej” wersji brakuje tu bezierowskiej kontroli układu klatek kluczowych dla efektów oraz integracji z After Effects, ale cóż, ten ostatni to program zupełnie nie z tej półki. Dzięki licznym wzorcom bardzo wygodnie definiuje się wszelkie teksty na ekranie – zarówno czołówki, jak i napisy do filmu czy tzw. listy płac. Warto skorzystać z opcji podglądu na TV, aby sprawdzić, jak nasze dzieło wygląda w rzeczywistej rozdzielczości PAL. Program obsługuje formaty MPEG-1, MPEG-2, DV, AVI, Windows Media, QuickTime i DVD (ale już nie HDTV) oraz pozwala przygotować prosty authoring i wypalić płytę z naszym filmem. Do celów amatorskiego montażu Elements zupełnie wystarczy, ale dla miłośników efektów specjalnych i zaawansowanej edycji okaże się pewnie zbyt uproszczony – brakuje tu m.in. zaawansowanego zarządzania kolorem.
Nowy elementarz Photoshopa
Ten program (w wersji 2.0) opisywaliśmy już w CHIP-ie $(LC48048:Test programu Adobe Photoshop Elements 2)$. Nastawiony na masową obróbkę zdjęć w warunkach domowych Photoshop Elements 3.0 pozwala automatycznie wykrywać i poprawiać błędy naświetlenia fotek, usuwać efekt czerwonych oczu oraz szybko przycinać i obracać nierówno wykonane skany, które zresztą wykonamy, kładąc na skanerze kilka fotek naraz. Program sam je rozdzieli i zapisze w osobnych plikach. Mamy do dyspozycji wariacje kolorystyczne, histogramy oraz pędzle usuwające uszkodzenia zdjęć i rozjaśniające czy przyciemniające wybrane obszary na obrazku, a także warstwy i dodawane do nich efekty oraz całą masę filtrów.
Nowy mechanizm PhotoMerge pomaga sklejać zdjęcia w panoramy. Program pracuje w trybie 16-bitowym, co poprawia oddanie barw podczas obróbki. Podobnie jak w Premiere Elements, mamy tu okno How to, podsuwające odpowiedzi na pytania pojawiające się podczas pracy. Interfejs został przeorganizowany i może pracować w kilku trybach, jako przeglądarka i baza zdjęć, szybki lub dokładny edytor czy też przyjąć standardowy wygląd. Ciekawostka: program otwiera już pliki RAW bez dodatkowej wtyczki. Całość sprawia naprawdę dobre wrażenie i brak trybu CMYK schodzi na dalszy plan.
Nowy pakiet Adobe zdecydowanie wart jest swojej ceny. Całkiem tanio zyskujemy narzędzia, które do domowych zastosowań wystarczą aż nadto.