W “laserówkach” sytuacja ma się bardzo podobnie. Zbyt mały rozmiar pamięci niejednokrotnie uniemożliwia wydruk skomplikowanych stron oraz zawsze spowalnia proces obróbki złożonych, wielostronicowych dokumentów (na przykład plików postscriptowych). Wynika to z faktu, że drukarka musi stosować kompresję danych, doładowywać informacje z peceta etapami itp. Lekarstwem na te problemy jest oczywiście zainstalowanie dodatkowej pamięci. I tutaj zaczynają się problemy.
Trochę pod górkę
Podczas próby rozszerzenia pamięci RAM w starszej, wycofanej już z produkcji i sprzedaży drukarce laserowej można się spotkać z niemiłą niespodzianką. Nabycie oryginalnych modułów pamięci staje się coraz trudniejsze, a jeśli potrzebne nam układy już się nawet gdzieś trafią, to straszą bardzo wysokimi cenami.
Jeżeli drukarka wykorzystuje jakieś nietypowe, specyficzne dla siebie moduły pamięci, to nie mamy wyboru – niczym tańszym ich nie zastąpimy. Często jednak w drukarkach stosowane są chipy typowe – na przykład moduły SIMM. W takim wypadku warto rozważyć wykorzystanie znacznie tańszych i łatwiej dostępnych pamięci od komputerów PC. W wypadku wielu drukarek jest to możliwe. Pamiętajmy jednak, iż drukarki bywają znacznie bardziej kapryśne od pecetów. Sama zgodność mechaniczna modułu i możliwość zainstalowania go w gnieździe jeszcze nie gwarantuje sukcesu. Ważne stają się także budowa wewnętrzna modułu, rodzaj zastosowanych kostek pamięci oraz czas dostępu do niej.
Przykładowo: dla wiekowej już HP LaserJet 6P wymagane są 72-pinowe moduły SIMM bez kontroli parzystości z pamięciami typu FPM o czasie dostępu 70 lub 80 ns i pojemności 4, 8 lub 16 MB. O ile wybór rodzaju modułu jest oczywisty (innych zwyczajnie nie uda się włożyć do gniazd w drukarce), o tyle pozostałe parametry – z wyjątkiem kontroli parzystości – mogą już być traktowane nieco swobodniej. Jeśli drukarka jej wymaga, to musimy korzystać z chipów z kontrolą parzystości, kiedy natomiast nie jest potrzebna, to nie powinno jej być.
Ważny jest też rodzaj kostek – FPM lub EDO. Moduły EDO włożone do drukarki zamiast układów FPM często działają prawidłowo. Nie powinniśmy jednak dokonywać takiej zamiany ze względu na niezgodność dodanych chipów z pamięciami wbudowanymi fabrycznie do urządzenia. Nie przestrzegając zaleceń producenta, możemy doprowadzić do jednoczesnego użycia różnych rodzajów pamięci, co negatywnie odbija się na stabilności pracy sprzętu.
Znacznie lepiej jest w przypadku czasu dostępu do pamięci, ale i tutaj trzeba poczynić pewne uwagi. Gdyby zastosować analogię do komputerów, można by było sądzić, iż np. czas dostępu 70 ns oznacza: nie więcej niż 70 ns. Innymi słowy wydawałoby się, że drukarka potrafi współpracować z szybszymi pamięciami. Tymczasem włożenie do gniazd “za szybkich” kostek RAM kończy się zgłoszeniem błędu i unieruchomieniem urządzenia. Drukarki sprawdzają czas dostępu na podstawie tzw. “kodowania” modułu i jeśli wynik nie odpowiada wymogom, blokują sprzęt.
Podobnie jest z pojemnością. Bez odpowiedniego “kodu” moduł najprawdopodobniej nie zostanie rozpoznany przez drukarkę. Ale czym w ogóle jest to tajemnicze “kodowanie”?
Kodowanie modułów SIMM | ||
Pojemność | PIN 67 | PIN 68 |
4 MB | GND | GND |
8 MB | rozwarty | rozwarty |
16 MB 1) | GND | rozwarty |
32 MB 1) | rozwarty | GND |
Czas dostępu | PIN 69 | PIN 70 |
50 ns | GND | GND |
60 ns | rozwarty | rozwarty |
70 ns 2) | GND | rozwarty |
80 ns 2) | rozwarty | GND |
1) – W niektórych drukarkach HP dla prawidłowego rozpoznania modułów o pojemności 16 MB i 32 MB wymagane jest dodatkowe zwarcie do masy pinu nr 11; 2) – Drukarki HP akceptują wyłącznie moduły SIMM “zakodowane” jako 70 lub 80 ns | ||