Światłem i prądem

Zalet korzystania z usług sprzętu audio jest co niemiara – wystarczy tylko wspomnieć o tym, że dobra wieża oddaje nam do dyspozycji wzmacniacz dużej mocy. Ponadto nie musimy kupować osobno kolumn głośnikowych podłączanych do karty dźwiękowej peceta. Krótko mówiąc – nic, tylko podpinać się do amplitunera wchodzącego w skład zestawu audio/wideo.

Na pierwszy rzut oka zadanie wygląda na banalnie proste. Istnieje wszak SPDIF (Sony/Philips Digital Interface) – obowiązujący powszechnie standard transmisji cyfrowych danych audio. Wydawałoby się więc, że wystarczy wziąć jakiś kabel i wetknąć jeden jego koniec do właściwego gniazdka karty dźwiękowej, a drugi doprowadzić do odpowiedniego złącza wzmacniacza. Niestety, tutaj mogą pojawić się kłopoty.

Przede wszystkim nie każda karta dźwiękowa jest wyposażona w złącza potrzebne do wymiany danych z nowoczesnym zestawem audio. Złącza SPDIF znajdują się w nowszych modelach kart dźwiękowych. Ale co mają zrobić właściciele starszych urządzeń? To samo pytanie dotyczy tych osób, które zdecydowały, że wystarczą im układy audio zintegrowane z płytą główną komputera. Zewnętrzne gniazda cyfrowego sygnału dźwięku nadal traktowane są przez wielu producentów jako zbędny luksus i montowane bywają tylko na droższych kartach czy też w modelach płyt głównych z wyższej półki. Spróbujemy się z tym jakoś uporać, samodzielnie dorabiając odpowiednie gniazdko.

Niewykluczone, że napotkamy inny problem. Przyjmijmy, że nasza karta ma gniazdo SPDIF i możemy podłączyć peceta do zestawu audio. Kiedy jednak już to zrobimy, nieraz okazuje się, że dźwięk dobiegający z kolumn głośnikowych brzmi kiepsko: oprócz muzyki słyszymy jeszcze jakieś brzęki albo inne “efekty specjalne”. Ich występowanie to wynik pojawienia się zakłóceń elektrycznych w torze transmisyjnym. Metoda uporania się z takim kłopotem jest bardzo prosta: wystarczy skorzystać ze światłowodowego łącza SPDIF. Niestety, karty dźwiękowe zazwyczaj operują sygnałami elektrycznymi. Ale i w tym wypadku możemy skonstruować specjalny interfejs, który pozwoli nam użyć kabla światłowodowego.

Różnorodność: siła i kłopot

Zanim zabierzemy się do pracy, nie od rzeczy będzie opowiedzieć sobie trochę o specyfikacji SPDIF. Definiuje ona protokół komunikacyjny, dzięki któremu mamy pewność, że ciągi bitów wysyłane przez jedno urządzenie zostaną poprawnie zinterpretowane przez inny sprzęt. Zupełnie odrębnym zagadnieniem jest natomiast sam sposób wymiany informacji. Istnieją bowiem różne odmiany standardu SPDIF. Omówimy krótko trzy z nich.

Zacznijmy od COAX SPDIF-a. Pod tym oznaczeniem kryje się transmisja danych wykorzystująca impulsy elektryczne o poziomach +0,5 V i -0,5 V. Reprezentują one odpowiednio jedynkę lub zero logiczne. Złącza przystosowane do operowania takimi sygnałami spotkamy przeważnie w domowym sprzęcie audio. Są to gniazda typu RCA (popularny cinch).

Drugim standardem jest TTL SPDIF. W tym przypadku także mamy do czynienia z impulsami elektrycznymi. Zgodnie z nazwą obowiązuje tu standard TTL: jedynce logicznej odpowiada napięcie +5 V, zeru natomiast 0 V. Sygnały tego rodzaju spotkamy np. na szpilkowych złączach w sprzęcie komputerowym (karty dźwiękowe, napędy CD, DVD itd.)

Do dyspozycji mamy wreszcie transmisję optyczną (złącza Toslink). W tym wypadku nadajnikiem danych jest dioda świecąca, odbieraniem informacji zajmuje się fotodioda, a za medium transmisyjne służy światłowód.

Nietrudno się domyślić, że bezpośrednio współpracować mogą ze sobą tylko urządzenia przekazujące dane w taki sam sposób. Producenci sprzętu audio załatwiają problem zgodności prosto: montują w swoich urządzeniach złącza światłowodowe oraz elektryczne gniazda COAX. Pozwala to użytkownikowi w miarę swobodnie decydować o rodzaju połączenia cyfrowego. W komputerach PC sprawy przedstawiają się nieco gorzej. Tutaj najczęściej mamy tylko złącza RCA, a czasami nawet i ich brakuje.

Więcej:bezcatnews