Systemowy samuraj

Spora część użytkowników pecetów kończy diagnostykę swojej maszyny na siarczystych przekleństwach. No, czasami idzie dalej – kopie tę metalową skrzynkę, resetuje, ewentualnie woła jakiegoś “magika od komputerów”. Jednak Czytelnicy CHIP-a na pewno potrafią uruchomić Menedżera zadań oraz zinterpretować podawane przez niego informacje. I często okazuje się, że “coś” zjada nam całą przepustowość połączenia internetowego, a nieznany proces zajmuje niemal 100% czasu jednostki centralnej. Co zrobić, by informacje tego typu mieć cały czas przed oczami? Najwygodniej będzie zainstalować jakiś program na bieżąco monitorujący stan komputera i wyświetlający odpowiednie dane. Proponuję zainteresować się aplikacją o intrygującej nazwie Serious Samurize, która wzbogaca interfejs Windows różnego rodzaju miernikami opisanymi w specjalnych plikach konfiguracyjnych (tzw. “konfigach”).

Wydajność?

Żeby na bieżąco monitorować stan systemu, nic nie trzeba instalować – Windows domyślnie wyposażony jest w całkiem interesujące narzędzie o nazwie Wydajność. Jednak większość użytkowników nawet nie wie o jego istnieniu. Program znajduje się w Panelu sterowania | Narzędzia administracyjne | Wydajność. Niestety, nawet ci, którzy znają tę apliikację, często z niej nie korzystają. Głównie ze względu na utrudniony sposób prezentacji danych. Dobrze byłoby widzieć je cały czas, bez konieczności przełączania się do innego okna

Przydatny zatem byłby taki program, który pokaże podstawowe dane na niewielkiej powierzchni, ot chociażby w podobny sposób, jak to bywa realizowane w niektórych dystrybucjach Linuksa, gdzie obok zegarka ujrzeć możemy czasami niewielki wykres obciążenia procesora. Ewentualnie wykorzystać można do tego celu kawałek Pulpitu – nie zawsze jest on całkiem zasłonięty i oglądamy go dość często. Znajdziemy kilka aplikacji tego typu (na przykład SysMetrix), ale najciekawszą jest bohaterka niniejszego tekstu – właśnie Serious Samurize.

Z kataną w ręku

Największa zaleta tego programu może też być największą wadą – otóż wszystko musimy zrobić sami. Samurize to bowiem tylko narzędzie do budowania własnych wskaźników monitorujących. Przykładowe pliki konfiguracyjne z “gotowcami” instalowane wraz z Samurize’em prezentują się mało atrakcyjnie. Są one jednak tylko punktem wyjścia – Samurize daje nam niemal absolutną wolność decydowania o tym, co, jak i gdzie ma być wyświetlane. Praca z tym programem ocierać się może wręcz o twórczość artystyczną. Możliwość precyzyjnej obróbki graficznej w aplikacji sprawia, że wskaźniki opisane w “konfigach”, które znajdziemy w Internecie, to niemal małe dzieła sztuki. Niedowiarkom zalecam przejrzenie archiwum zrzutów ekranowych dostępnych na stronie internetowej twórców programu.

No dobrze, ale co właściwie możemy monitorować za pomocą Samurize’a? Najbliższa prawdy jest odpowiedź, że wszystko. W każdym razie wyświetlane mogą być dowolne informacje systemowe dostępne w Windows. Jest tak dlatego, że Samurize korzysta z tych samych mechanizmów wewnętrznych co wspomniane wcześniej narzędzie Wydajność. W ten sposób udostępniono niemal 100 parametrów. Jeśli to za mało, możemy skorzystać także z różnorodnych funkcji WMI (Windows Management Instrumentation), czyli Instrumentacji zarządzania Windows (więcej na ten temat dowiemy się, wpisując hasło WMI w wyszukiwarce Pomocy systemowej). Dodatkowo jeszcze Samurize oferuje obsługę JavaScriptu, Wiersza polecenia oraz plug-inów, sprawdzanie poczty POP3, kontrolę nad odtwarzaczami multimedialnymi (Winamp, foobar, Quintessential Player) i pełną współpracę z Motherboard Monitorem. Te bardzo różnorodne dane mogą być wyświetlane za pomocą tekstu, różnego typu wykresów (linie, histogramy, “ciasteczka”, paski postępu), figur geometrycznych i grafik (także z obsługą przezroczystości). Dla wielu osób najważniejszy jednak jest fakt, że to wszystko nic nie kosztuje – Samurize jest programem w 100 procentach darmowym.

Samurajskie cuda

Naturalnie nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie korzystał ze wszystkich dobrodziejstw oferowanych przez Samurize’a. Nie jest nam przecież na co dzień potrzebna wiedza o synchronicznych mapowaniach danych czy niedoborach pakietów. Ale już prognoza pogody czy aktualny program telewizyjny na Pulpicie mogą się znaleźć. Praca w Samurize polega właśnie na odpowiednim doborze informacji – we własnym pliku konfiguracyjnym umieścimy tylko to, co jest nam potrzebne. Oczywiście w takiej formie i miejscu, które nam najbardziej odpowiadają. Opis wskaźników zapisany będzie w pliku tekstowym zawierającym instrukcje, co, gdzie i jak powinno być wyświetlane. “Konfigi” można pobierać ze strony Samurize’a, choć korzystać wtedy trzeba z dołączonego narzędzia do importu/eksportu. Czasem potrzebna będzie edycja takiego pliku za pomocą graficznego edytora, pozwalającego na bieżąco śledzić dokonywane zmiany. Najlepiej jednak samemu zbudować “konfig” – jak to zrobić, pokazujemy powyżej. Na pewno warto spróbować – z czasem, odkrywając kolejne możliwości Samurize’a, będziemy go udoskonalać i zbudujemy własne centrum informacyjno-monitorujące.

Więcej:bezcatnews