Kto da więcej?
Mówi się, że jeśli ziemia jest globalną wioską, to eBay z pewnością jest jej bazarem. To największy na świecie – działający w 23 krajach – serwis aukcyjny. Zeszłoroczne przychody tej kalifornijskiej spółki sięgnęły – bagatela – 3,27 mld dolarów, a sam zysk ukształtował się w granicach 778 mln dolarów. Jakie korzyści może przynieść nam obecność tak dużej firmy na polskim rynku? Jak zwykle zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą, że żadne, bo rodzime portale w pełni zaspokajają potrzeby internautów w zakresie sieciowych aukcji. Optymiści są zaś zdania, że eBay stanie się alternatywą przede wszystkim dla Allegro.pl, które wywindowało prowizje od sprzedaży do granic możliwości. Nowy serwis, aby stać się konkurencją, musi zaproponować te opłaty na odpowiednio niższym poziomie. Nieoficjalnie mówi się też, że eBaya stać na tymczasowe zrezygnowanie z prowizji w ogóle. Wszystko zaś po to, by przyciągnąć uwagę nowych klientów. Oczywiście wszyscy liczą też na to, że wraz z eBayem doczekamy się wprowadzenia wygodnego i szybkiego systemu płatności – PayPala.
Pokonać przyzwyczajenie
Istniejące na polskim rynku od 1999 roku Allegro.pl jest już dziś dobrze zorganizowanym, kilkudziesięcioosobowym zespołem. Mając w rękach 80% rynku aukcji internetowych w Polsce, w 2004 roku sprzedało produkty za ponad 830 mln zł. Tym samym w ciągu dwóch ostatnich lat zwiększyło obrót prawie pięciokrotnie. Pamiętajmy też o tym, że Allegro.pl to także ponaddwumilionowa społeczność, którą łączą nie tylko kontakty handlowe i moc przyzwyczajenia. Użytkownicy portalu często spotykają się podczas seminariów, zjazdów oraz przy innych – również mniej formalnych – okazjach. Czy eBayowi uda się pokonać taką siłę? A może wcale nie będzie musiał? Z kapitałem, którym dysponuje, stać go przecież, by kupić Allegro i po prostu przejąć jego użytkowników…