Radeon na dopingu

Czasami, podkręcając kartę graficzną, możemy zauważyć, że choć mimo większej liczby megaherców urządzenie się nie przegrzewa, to jednak po przekroczeniu pewnej granicy gry i benchmarki zaczynają się zawieszać. Większość użytkowników rezygnuje wtedy z dalszych prób podkręcania, myśląc, że to już kres możliwości danego układu. Tymczasem procesor oraz pamięci RAM karty graficznej możemy spróbować zmusić do wydajniejszej pracy dzięki podniesieniu napięć zasilania – tak jak w wypadku jednostki centralnej komputera.

Za przykład niech posłuży jedno z bardziej popularnych urządzeń na rynku graficznego segmentu low-end, jakim jest Radeon 9550 Sapphire’a. W obroty wzięliśmy wersję z 256 MB pamięci na 5-nanosekundowych układach (firmy Mezza), która standardowo jest taktowana zegarami 250 MHz (rdzeń) i 380 MHz (pamięci). Nie każdy wie, że ten z pozoru słaby układ to w rzeczywistości niedotaktowany Radeon 9600. Spróbujmy więc wykorzystać ten fakt i dokonajmy “magicznej” przemiany.

Najpierw “soft”

Wspomniana wersja karty dużo łatwiej poddaje się overclockingowi niż akceleratory ze 128 MB pamięci, ponieważ jej BIOS nie blokuje możliwości programowego podkręcania. Nie musimy go więc zmieniać, co jest dość ryzykowną operacją dla mniej doświadczonych overclockerów. Jeżeli jednak chcemy, aby komputer wykrył nam od razu Radeona 9600, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wgrać nowy BIOS. Dzięki temu poza satysfakcją z udanej metamorfozy karty w Radeona 9600 zyskamy zauważalną poprawę wydajności. Musimy tylko pamiętać, że BIOS jest standardowo zabezpieczony przed takimi zabiegami. Dlatego używając np. programu Flashrom, dodajemy parametr -f, żeby wymusić nadpisanie tejże pamięci danymi dla niej nieprzeznaczonymi (dokładny opis zmiany BIOS-u w kartach ATI zamieściliśmy w $(LC105710:Zabłysnąć na nowo)$).

Tym sposobem bez większych nakładów uzyskaliśmy kartę z taktowaniem 400/400 MHz (rdzeń/pamięci), którą dało się jeszcze podkręcić do częstotliwości 415/420 MHz. To nam jednak nie wystarcza, następnym krokiem będzie więc wymiana chłodzenia na GPU i założenie radiatorów na pamięciach.

Teraz “hard”

Oprócz samej karty będziemy jeszcze potrzebowali: dobrej pasty (my wykorzystaliśmy Arctic Silver 5), wydajniejszego od standardowego zestawu chłodzącego kartę graficzną, rezystora małej mocy o oporności około 10 kiloomów (nie mniej niż 9 kiloomów), małej lutownicy, topnika (cyny), około 10 centymetrów cienkiego przewodu w izolacji, multimetru i taśmy izolacyjnej.

Najpierw przystępujemy do pomiaru napięcia rdzenia oraz pamięci w punktach zaznaczonych na zdjęciu powyżej. Dla naszej karty wynoszą one odpowiednio 1,2 V oraz 2,6 V, czyli stosunkowo niewiele (zwłaszcza w wypadku rdzenia, co dobrze wróży na przyszłość). Chcąc zmienić napięcia zasilania, użyliśmy rezystora o oporności 10 kiloomów i przylutowaliśmy jego wyprowadzenia w sposób pokazany na zdjęciu. Podczas lutowania rezystorów do karty zalecamy wykorzystanie dodatkowych przewodów, dzięki czemu cały zabieg stanie się bezpieczniejszy; łatwiej też karcie będzie można przywrócić pierwotny wygląd. Po udanej operacji rdzeń powinien być zasilany napięciem około 1,28 V, pamięci natomiast – 2,63 V.

Podniesienie napięć zasilających na karcie pozwoliło na dalsze zwiększenie taktowania naszego egzemplarza do bezpiecznych wartości 450 MHz/450 MHz (rdzeń/pamięć). Wyniki zamieszczone na wykresie na poprzedniej stronie mówią same za siebie. Przy minimalnych nakładach finansowych osiągnęliśmy przyrost wydajności wynoszący 44,5% w 3DMarku 2001SE, a w 3DMarku 03 aż 51%! Niektóre karty tego typu, np. Radeon 9550 firmy GeCube, dają się podkręcać nawet do wartości 500 MHz/600 MHz, ale kosztują około 80 zł więcej za wersję ze 128 MB pamięci. Koszt zabiegu wyniósł niewiele ponad 18 zł, a uwalniając drzemiący w karcie potencjał, zaoszczędziliśmy na zakupie oryginału kwotę około 240 zł.

Więcej:bezcatnews