Piąte: nie z@bijaj

Oglądaliście w Internecie filmy ukazujące podrzynanie gardeł zakładnikom przez irackich fanatyków? Ja nie chciałem, ale wiele osób – owszem. O ile jestem w stanie pojąć cel przyświecający mordom politycznym, o tyle już ekshibicjonizmu własnego bestialstwa nijak pojąć nie mogę.

     

Jestem pewien, że Johna Lockwooda zainspirowały właśnie takie filmy. Skoro tyle ludzi chciało oglądać tak makabryczne zdjęcia, to dlaczego by nie umożliwić im… zabijania przez Internet?! Oczywiście na żywo! No nie, nie ludzi – zwierząt! No i oczywiście – za kasę! Dzięki witrynie Lockwooda możliwe jest teraz polowanie na dzika, zająca czy lisa poprzez Internet. Zbyt pospolita zwierzyna? To może słonia, tygrysa, lwa albo kangura? Za pieniądze przecież wszystko da się zrobić!

     

John Lockwood reklamuje swój proceder, snując wizję polowania bez konieczności wychodzenia z domu czy biurowca. Cynicznie dodaje, że "emocjami polowania mogą się teraz cieszyć nawet niepełnosprawni". Pewnie tak. Ale to nie dla nich ten serwis powstał, tylko dla zdemoralizowanych kretynów, którym nie tyle idzie o (niezrozumiałe dla mnie) emocje polowania, co o bezlitosne zabijanie.

     

Tak, technologia umożliwia już tworzenie takich idiotyzmów. Dlaczego zatem nie posunąć się dalej? Dlaczego nie stworzyć (płatnej) witryny pozwalającej na zdalne znęcanie się nad bezdomnymi psami?! Czemu nie umieścić kamery w rzeźni – na pewno znajdą się tacy, którzy (za "drobną" opłatą) chętnie zobaczą, jak zabija się świnie? A właściwie czemu ograniczać się tylko do zwierząt – wiele osób z pewnością zapłaci za możliwość obejrzenia bezpośredniej transmisji z wykonania wyroku śmierci! I w końcu – będą też pewnie i tacy, którzy zechcą postrzelać sobie do żywych ludzi!

     

Więc do tego dążymy? Do tego ma służyć Internet? Powiem tak jak kanclerz Kohl, komentując rozdmuchiwanie afery Clintona i Moniki Lewinsky przez media: "Rzygać mi się chce". Chce mi się rzygać, gdy pomyślę o takich jak Lockwood. Niestety, jestem pewien, że to tylko protoplasta całej rzeszy idiotów zdolnych żerować na krzywdzie najpierw zwierząt, a później także i ludzi.

     

Rzec by można: nihil novi, to było jasne od początku – prędzej czy później Internet musiał stać się śmietnikiem ludzkich brudów i wytworów chorych umysłów. Jedyne, co można zrobić, to nie brać w tym udziału. Co też zamierzam i do czego gorąco namawiam – nie dajmy się zwariować, Panie i Panowie!

     

PS Wraz z tym numerem – na moją prośbę – kończy się moja dwunastoletnia praca

w redakcji miesięcznika CHIP. Z tego powodu chciałem wszystkim

Czytelnikom podziękować za wspólnie spędzone lata. Mam nadzieję,

że będą je Państwo wspominali równie ciepło jak ja. Do zobaczenia!

Więcej:bezcatnews