Polisa z WWW

Wygoda, szybkość i dostępność – tak polscy użytkownicy Sieci określają główne powody, które coraz częściej skłaniają nas do sięgnięcia po internetowe usługi finansowe. Na razie największą popularnością wśród internautów cieszą się m.in. konta bankowe, z których korzysta około 30% użytkowników Sieci. Rośnie także powoli zainteresowanie lokatami, funduszami emerytalnymi czy kredytami. Jedną z największych zalet tych usług jest ich bezpośredniość, dzięki której koszty mogą być pomniejszone o wynagrodzenie pośrednika – przedstawiciela firmy, z którą podpisujemy umowę.

Krok dalej

Dzięki Internetowi można także sprzedawać ubezpieczenia. Od jakiegoś czasu robi to np. Warta wspólnie z Kredyt Bankiem pod szyldem programu Bancassurance. Podobne usługi zaoferowały swoim klientom również mBank i MultiBank do spółki z towarzystwem Generali. Także PKO BP Inteligo nie pozostało w tyle i we współpracy z PZU SA przygotowało również odpowiednią ofertę. Usługi te początkowo obejmowały przede wszystkim ubezpieczenia majątkowe, podróżne i wypadkowe. Nic więc dziwnego, że nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem. Sprzedaż polis w Sieci stanowiła zaledwie kilkuprocentowy ułamek tego, co kupowali klienci w tradycyjny sposób od agentów. Dziś sytuacja się zmienia i firmy ubezpieczeniowe stawiają wszystko na jedną kartę, włączając do swoich ofert najpopularniejsze i najbardziej dochodowe ubezpieczenia: komunikacyjne oraz na życie.

Pewność za jedno kliknięcie

Wszystko zaczęło się od mBanku, który na początku kwietnia zaoferował swoim zmotoryzowanym klientom możliwość ubezpieczenia ich aut w pełnym zakresie, tzn. OC (od odpowiedzialności cywilnej), AC (uszkodzeń lub kradzieży), NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków) oraz Assistance (oferowana pomoc w razie kraksy lub awarii). Procedura sprzedaży jest maksymalnie uproszczona. W pierwszej kolejności klient podaje dane niezbędne do skalkulowania składki, a dopiero gdy podejmie on decyzję o zakupie polisy, wypełnia rubryki dotyczące danych osobowych i parametrów pojazdu. Dość istotne jest również to, że mBank nie wymaga zaświadczenia o bezwypadkowości. Jeśli zaś chodzi o ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym, klient, chcąc nabyć nową lub przenieść do mBanku dotychczasową polisę, wypełnia podobny wniosek dostępny w serwisie transakcyjnym.

Zaproponowane przez mBank ceny w niektórych wypadkach pozwalają na zaoszczędzenie nawet kilkuset złotych w stosunku do innych towarzystw, a uproszczone procedury zakupu mogą przyczynić się do zmiany oblicza rynku ubezpieczeń. Tym bardziej, że konkurencja nie śpi. Podobną ofertę mają już w zanadrzu Warta SA oraz Link4. Miejmy nadzieję, że rywalizacja ta stanie się motorem napędowym dalszych obniżek cen i wzbogacania ofert.

Życiowa decyzja

Jednak najsmakowitszym kąskiem wciąż pozostają polisy na życie, których wartość w Polsce szacuje się na około 10 mld zł. Również w tym wypadku mBank okazał się najbardziej ofensywnym graczem, tworząc program ubezpieczeń LeoLife. Głównym składnikiem tej oferty jest tzw. polisa na życie z funduszem, która łączy w sobie finansową ochronę (w razie śmierci lub uszczerbku na zdrowiu) oraz aspekt inwestycyjny (gromadzenie kapitału w ramach funduszy). Jeśli dodamy, że jej cena została zmniejszona o opłaty dotyczące zawarcia umowy oraz obsługi polisy i że sposób jej kontrolowania jest bardzo przyjazny, możemy zaryzykować twierdzenie, że LeoLife ma szansę stać się prawdziwym hitem.

Jak dotąd mBank sprzedał online około 10 tys. wszystkich polis, a Link4 około 5 tys. (co stanowi 3% całej sprzedaży). Nie są to wyniki zbyt imponujące, ale zaznaczmy, że rynek ubezpieczeń w Internecie dopiero się kształtuje. Zdaje się, że rację mają ci fachowcy, którzy twierdzą, że 145 tys. agentów ubezpieczeniowych w Polsce może jeszcze spać spokojnie. Przynajmniej na razie…

Więcej:bezcatnews