Dobrze sprzedać

Umowa licencyjna jest dokumentem, który ma zabezpieczyć interesy twórcy, a jednocześnie dokładnie określić uprawnienia użytkownika. Jest to podstawowy akt prawny, określający relacje producenta i jego klienta. W poniższych rozważaniach z oczywistych względów pominę tych, którzy tworzą oprogramowanie kierowane na rynek masowy. W takich sytuacjach przygotowaniem umów zajmują się zatrudnieni przez producenta prawnicy. Przeważnie inaczej jest w wypadku firm, które opracowują aplikacje dla wybranej, wąskiej grupy klientów lub tworzą programy na zamówienie. W ich wypadku umowy licencyjne są stosunkowo często kopiowane od innych twórców lub opierają się na obiegowych sformułowaniach, które – jak pokazuje życie – bywają niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa.

Twórcy programu komputerowego przysługują zarówno osobiste, jak i majątkowe prawa autorskie. O ile te pierwsze chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem (w tym przypadku programem komputerowym), o tyle prawa majątkowe można przenieść na rzecz osób trzecich. Owo przejście autorskich praw majątkowych najczęściej następuje na podstawie umowy licencyjnej. Dlatego zasadnicze znaczenie ma określenie uprawnień i obowiązków stron transakcji.

Zgodnie z art. 65 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych w wypadku braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu praw do programu należy uznać, że twórca udzielił licencji na używanie oprogramowania. Oczywiście w tym miejscu pojawia się swego rodzaju sprzeczność pomiędzy interesami autora i potencjalnego użytkownika. Ten pierwszy chciałby możliwie wąsko określić zakres użytkowania, drugi zaś zainteresowany jest jak najswobodniejszym korzystaniem z aplikacji.

5 lat czy dożywotnio?

Twórca oprogramowania we własnym interesie powinien jasno określić, kto, do jakich celów i pod jakimi warunkami może używać programu. Należy przez to rozumieć, że autor programu definiuje sposób korzystania ze swojego dzieła, wprowadzając na przykład zastrzeżenie umowne, iż przygotowany przez niego software może być uruchamiane wyłącznie na komputerach należących do konkretnej firmy. Może się tu też znaleźć zastrzeżenie co do liczby komputerów. Podobnie jest z czasowym określeniem trwania umowy licencyjnej. Zgodnie z art. 66 wspomnianej wyżej ustawy umowa licencyjna uprawnia do korzystania z utworu przez 5 lat od jej udzielenia, chyba że w umowie postanowiono inaczej. Po upływie tego terminu prawo uzyskane na podstawie umowy wygasa. Z tego względu przy konstruowaniu umowy warto rozważyć, co z punktu widzenia licencjodawcy będzie korzystniejsze.

Kolejną kwestią, którą przedsiębiorca tworzący oprogramowanie komputerowe musi rozstrzygnąć, będzie decyzja, czy udziela on licencji wyłącznej czy też niewyłącznej. W pierwszym wypadku chodzi o tego rodzaju umowy, w których licencjodawca zobowiązuje się do nieudzielania licencji innym osobom. Stosuje się ją w tych sytuacjach, gdy program komputerowy pisany jest dla konkretnego odbiorcy, a jednocześnie twórca nie chce przenieść na ten podmiot pełni autorskich praw majątkowych, czyli nie zamierza oddawać klientowi prawa do np. dalszego odsprzedawania aplikacji lub korzystania z niej na dowolnej liczbie stanowisk. W wypadku umowy licencyjnej niewyłącznej twórca programu będzie miał prawo upoważnić inne osoby do korzystania z utworu.

Ważne jest też, że w odniesieniu do umowy licencyjnej wyłącznej wymagane jest, by umowa miała formę pisemną, gdyż inaczej jest nieważna. Choć nie jest to wymagane przepisami, radziłbym jednak, aby każdą umowę sporządzić w formie pisemnej. W razie ewentualnych sporów łatwiej będzie przeprowadzić postępowanie dowodowe przed sądem.

Warto przypomnieć, że ochrona przyznana programowi komputerowemu obejmuje wszystkie formy jego wyrażania. Będzie to zatem kod źródłowy, “program wpisany do pamięci komputera”, czyli zainstalowana na dysku oraz załadowana do pamięci RAM postać binarna, ale także notatki z fragmentami kodu aplikacji.

Pożegnanie z dziełem

Trzeba jeszcze zwrócić uwagę, czym praktycznie różni się udzielenie licencji od przekazania autorskich praw majątkowych do programu komputerowego. Uprawnienia właściciela tych ostatnich zostały określone w art. 74 wskazanej wyżej ustawy i obejmują między innymi prawo do: a) trwałego lub czasowego kopiowania programu komputerowego w całości lub w części jakimikolwiek środkami i w jakiejkolwiek formie, b) tłumaczenia, przystosowania, zmiany układu lub jakichkolwiek innych zmian w programie komputerowym, c) rozpowszechniania, w tym użyczenia lub najmu samego programu lub jego kopii.

Ponadto jeśli umowa licencyjna nie stanowi inaczej, czynności polegające na trwałym lub czasowym kopiowaniu programu komputerowego czy też wprowadzeniu tłumaczenia lub przystosowaniu aplikacji do własnych potrzeb nie wymagają zgody twórcy. Wymienione wyżej operacje można przeprowadzić jednak tylko wtedy, gdy są one niezbędne do korzystania z pakietu zgodnie z jego przeznaczeniem, w tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego posiadanie.

Kopiować każdy może

Warto także dodać, że w ustawie o prawie autorskim przewidziano jeszcze kilka dodatkowych sytuacji, w których działanie użytkownika nie wymaga zezwolenia licencjodawcy. Tak jest między innymi w wypadku sporządzenia kopii zapasowej, jeżeli jest to niezbędne do korzystania z programu komputerowego. Wprawdzie nie w każdym wypadku licencjobiorca ma prawo do wykonania takiej kopii, ale nie można w licencji zakazać takiej praktyki. Każdorazowo należy ocenić, czy kopia bezpieczeństwa jest niezbędna. Jak piszą autorzy komentarza do ustawy o prawie autorskim J. Barta i R. Markiewicz, “aby zachować sensowność tego zapisu, należy przyjąć taką interpretację, w myśl której sporządzenie kopii rezerwowej może być uznane za zbędne ewentualnie wówczas, gdy producent programu wiarygodnie zapewnia natychmiastowe dostarczenie nowej kopii programu w przypadku zniszczenia oryginału”.

Prawa do backupu nie będziemy mieli także w tych sytuacjach, kiedy sposób rozpowszechnienia programu daje możliwość szybkiego zdobycia oprogramowania, np. gdy wersja instalacyjna programu dostępna jest na serwerze licencjodawcy i istnieje możliwość jej pobrania. Jeśli jednak licencjodawca decyduje się na wprowadzenie do umowy licencyjnej zapisu o możliwości wykonania kopii zapasowej, powinien pomyśleć i o tym, aby ustalić liczbę kopii oraz wskazać, czy owe kopie mogą być używana jednocześnie z oryginalnym programem.

Testuj do woli

W ustawie zawartych jest jeszcze kilka innych ograniczeń praw licencjodawcy, które musi on akceptować. Jeśli zechce on tak sformułować umowę, że część jej zapisów będzie sprzeczna z art. 75 ust. 2 i 3 ustawy o prawie autorskim, to ta część licencji będzie nieważna. Chodzi tu o możliwość obserwowania, badania i testowania przez użytkownika funkcjonowania programu komputerowego w celu poznania idei jego działania przez osobę mającą prawo korzystania z egzemplarza programu komputerowego. Bez zgody licencjodawcy istnieje też możliwość zwielokrotnienia lub tłumaczenia aplikacji, jeżeli jest to niezbędne do uzyskania informacji koniecznych do osiągnięcia współdziałania danej aplikacji z innymi programami komputerowymi.

Więcej:bezcatnews