Linux w liczbach

Ewolucja Linuksa przebiega inaczej niż Windows, które dość szybko znalazły się na komputerach domowych, długo musiały sobie natomiast wywalczać drogę do profesjonalnych zastosowań. Tymczasem system operacyjny spod znaku pingwina łatwiej spotkać na superkomputerach niż domowych pecetach. Wprawdzie w pomoc w rozwoju tego systemu zaangażowane są w różnym stopniu takie koncerny, jak IBM, Sun, HP, AMD czy Intel, ale najczęściej instaluje się go na pecetach urzędów administracji i koncernów, których decydenci dostrzegli zalety “otwartej alternatywy”. Owe zalety są różne, w zależności od rodzaju prowadzonej działalności, a nawet kraju czy kontynentu. Najbardziej oczywisty argument przemawiający za korzystaniem z Linuksa to oczywiście brak kosztów zakupu, ale nie zawsze ten czynnik ma zasadnicze znaczenie. Choć często wartość licencji na oprogramowanie przewyższa cenę sprzętu, to według badań IDC (sponsorowanych przez Microsoft) w czterech z pięciu biznesowych zastosowań całkowity koszt (TCO – Total Ownership Cost) w ciągu pięciu lat jest niższy w wypadku korzystania z Windows. Linux wygrywa jedynie jako serwer WWW o… 6%.

Największa tajemnica rynku

Obliczenie, jak wielu ludzi używa Linuksa, wydaje się zadaniem niewykonalnym. Z jednej strony zwolennicy Wolnego Oprogramowania argumentują, że wszelkie badania dają wyniki niedoszacowane, bo uwzględniają głównie pudełkowe edycje, a pobrania ze stron producentów liczą w relacji “jeden download = jeden pecet z Linuksem”. Tymczasem pojedyncza kopia może trafić na wszystkie firmowe pecety lub posłużyć do stworzenia sporej sieci sąsiedzkiej albo… nigdy nie zostać zainstalowana, bo pobranie nic nie kosztuje, więc wiele przymiarek do Pingwina prawdopodobnie kończy się na dobrych chęciach. Z drugiej strony liczba komputerów sprzedawanych z preinstalowanym Linuksem od lat pozostaje marginalna. Najnowsze badania australijskiego oddziału wydawnictwa CNET wskazały, że na antypodach zaledwie 1% kupujących decyduje się na alternatywę dla Windows. Podobnie sytuacja wygląda w naszym kraju. “W Polsce oferujemy desktopy z edycją SUSE. Te komputery stanowią 1% naszej sprzedaży w tym segmencie” – mówi Dariusz Wałach, pracownik działu public relation w HP Polska.

Z badań firmy konsultingowej Gartner wynika, że w 2004 roku co dwudziesty pecet sprzedany na świecie miał na dysku preinstalowanego Linuksa. W Azji wskaźnik ten jest nawet dwa razy wyższy. Jednak rosnąca popularność darmowego systemu operacyjnego wynika z tego, że zaraz po zakupie zostaje on… zastąpiony piracką wersją Windows. Zdaniem analityków Gartnera to zjawisko dotyczy 40% użytkowników w bogatych państwach i 80% w krajach rozwijających się.

Niepoważny system?

Linux kontroluje ważne i kosztowne instalacje, które były, są i prawdopodobnie pozostaną niedostępne dla jakiejkolwiek wersji Windows. Należą do nich np. superkomputery, takie jak najnowszy 10-teraflopowy gigant HP, mający służyć amerykańskiemu Departamentowi Obrony do opracowywania nowej broni. Zresztą większość najpotężniejszych maszyn liczących na świecie (patrz: www.top500.org) działa właśnie pod kontrolą Pingwina, gdy tymczasem Windows w wersji dla superkomputerów nadal pozostaje w sferze zapowiedzi.

Także na rynku mniej ekstremalnych maszyn darmowy Linux radzi sobie coraz lepiej – od 1998 roku sam tylko HP sprzedał przeszło milion serwerów pracujących pod kontrolą Pingwina. Ten koncern, podobnie zresztą jak inne firmy, oferuje swoje desktopy i notebooki z darmowym systemem operacyjnym. Klaster linuksowy z programem Hydra wygrał w szachy z wicemistrzem świata Michaelem Adamsem, a zespół Renault startujący w Formule 1 zmienił system operacyjny swoich serwerów na Pingwina by skrócić czas potrzebny na komputerową diagnozę bolidów wyścigowych nawet o 90%.

Linux ten świetnie sprawdza się także w zastosowaniach naukowych i niekonwencjonalnych projektach, takich jak np. Flying Gridswarm – rój robotów-helikopterów, sterowanych przez oprogramowanie wykorzystujące technologie gridowe. “Linux przestał być niszą, a stał się głównym nurtem” – brzmi wniosek i tytuł badań przeprowadzonych przez IDC pod koniec zeszłego roku.

Więcej:bezcatnews