Z muzą w kieszeni

Skompresowana muzyka zmieniła świat, a pliki w formacie MP3 na dobre zagościły w naszych komputerach i przenośnych odtwarzaczach. O wiele łatwiej znieść przydługą kolejkę, podróż pociągiem czy monotonny trening, gdy otaczają nas ulubione dźwięki. Czas z odtwarzaczem MP3 spędzimy też, szlifując zdolności językowe lub chłonąc kolejną porcję radiowych wiadomości.
Z muzą w kieszeni

Mnogość obecnych na rynku odtwarzaczy MP3 przyprawia o ból głowy. Nie ma już firmy, która ignorowałyby ten rynek, a co chwilę słychać o premierze jakiegoś nowego modelu. Coraz mniejsze, coraz bardziej pojemne, oferujące wiele dodatkowych funkcji. Jak w tym gąszczu znaleźć solidnego i spełniającego nasze wymagania “grajka”? Nie ma przecież odtwarzacza, który byłby w stanie sprostać oczekiwaniom wszystkich użytkowników, dlatego przetestowaliśmy 49 playerów MP3, abyście mogli wybrać ciekawy model jako prezent pod choinkę dla bliskiej osoby. Zdecydowaliśmy się zaprezentować urządzenia tylko z pamięcią flash. Modele z wbudowanym dyskiem twardym są dużo droższe i mają zwykle większą funkcjonalność, dlatego ich zestawienie zaprezentujemy innym razem.

Nic za darmo

Otwierając podczas redakcyjnych testów pudełka z kolejnymi odtwarzaczami, nabrałem przeświadczenia, że cena porządnego “grajka” musi być wysoka. Jeśli chcemy mieć trwały, solidnie wykonany, ergonomiczny i oferujący dobrą jakość dźwięku player – trzeba za to więcej zapłacić. Wygoda obsługi oraz trwałość wykonania elementów wielu tanich odtwarzaczy często pozostawiają wiele do życzenia. Warto bliżej przyjrzeć się jakości wykonania playera, ocenić sposób nawigacji po menu i chwilę zastanowić się, czy po miesiącu nie będziemy żałować decyzji.

O ile koszty pamięci są coraz niższe, o tyle dobre słuchawki zawsze będą w cenie. Po ich wymianie na lepszy model sporo tanich odtwarzaczy zyskuje znacznie lepsze brzmienie. Oczywiście bardzo dobry odtwarzacz i słuchawki renomowanej firmy nie pomogą, jeśli stosować będziemy pliki o zbyt niskim bitracie (w przypadku MP3 minimum to 128 kb/s, ale znacznie lepiej brzmią te z próbkowaniem 192 kb/s).

Wiele małych i niepozornych odtwarzaczy zaskoczyło mnie dobrym brzmieniem, w miarę głębokimi basami czy możliwościami korekcji barwy dźwięku. Po podłączeniu słuchawek referencyjnych (Sony MDR-ED238) żaden z odtwarzaczy nie prezentował jakości dźwięku, która by go dyskwalifikowała. Również pomiary z wykorzystaniem programu RightMark Audio Analyzer nie pokazały, aby sygnał z któregoś modelu odstawałby mocno od średniej. Najwięcej zyskamy na jakości dźwięku dzięki bardzo dobrym słuchawkom i sensownemu ustawieniu opcji korekcji dla danego gatunku muzyki. Bardzo dobre słuchawki do swoich produktów dołączają firmy iRiver oraz iAUDIO. Zupełnie przyzwoite są też te dostarczane wraz z produktami Sony, Apple czy MPio, natomiast słuchawki renomowanej firmy Sennheiser znajdziemy tylko przy odtwarzaczach TrekStora.

Nie zapominajmy też, że każdy człowiek ma inną wrażliwość słuchu i to, co dla nas brzmi doskonale, dla kogoś innego już niekoniecznie będzie dobre. Jeśli więc mamy bardzo duże wymagania, najlepiej wybrać się do sklepu z własnymi, wypróbowanymi słuchawkami i przetestować odtwarzacz osobiście.

Niekiedy trochę przeszkadza niedostateczna głośność odtwarzacza (problem ten wystąpił w odtwarzaczach: Creative Slim, Creative C100, Teac MP-200 oraz MSI Mega Stick 528), zwłaszcza kiedy słuchamy muzyki, wędrując ruchliwą ulicą. Lepiej wtedy korzystać ze słuchawek bardzo dobrze izolujących nas od dźwięków otoczenia.

Basy i złącza

Dobry equalizer jest nieocenionym elementem każdego odtwarzacza. Dzięki niemu poszczególne gatunki muzyki mogą brzmieć bardziej naturalnie, a możliwość samodzielnego stworzenia charakterystyki pozwala dopasować brzmienie do własnych preferencji. Niestety, wiele z biorących udział w teście odtwarzaczy nie miało equalizera (m.in. produkty MSI, TRAK, Genius, SlimP3 czy Media-Tech). Coraz więcej odtwarzaczy udostępnia funkcję brzmienia przestrzennego czy dodatkowego wzmocnienia basów. W modelach iAUDIO znajdziemy m.in. funkcję MP Enhance, rekonstruującą dźwięk po stratnej kompresji MP3. Przeciętnemu użytkownikowi trudno jednak docenić efekty jej działania.

Wśród interfejsów, które służą do łączenia z komputerem, przeważa USB 2.0 Hi-Speed i tylko modele z tym złączem należy wybierać. Zapełnianie pamięci z prędkością 12 Mb/s (USB 1.x) to strata czasu. Sprawdzić też trzeba, czy nie mamy do czynienia ze standardem USB 2.0 Full Speed, którego osiągi są identyczne z USB 1.x. Najwolniejszym odtwarzaczem w teście był TechSolo M3, który podczas kopiowania osiągał prędkość jedynie 250 KB/s (2 Mb/s). Najlepszym sprinterem okazał się natomiast Samsung YP-T8 z transferem 13,1 MB/s (104,8 Mb/s).

Więcej:bezcatnews