DivX na ekranie TV

Nieco ponad sześć lat temu grupa francuskich hakerów nielegalnie weszła w posiadanie biblioteki zawierającej kod opracowywanego wówczas przez firmę Microsoft nowego kodeka MPEG-4 V3, pozwalającego zmieścić cały film na jednej 700-megabajtowej płycie CD. Biblioteki te nie umożliwiały jednak enkodowania zbiorów do formatu AVI, a zatem nie dawało się za ich pomocą zakodowywać plików, a jedynie odtwarzać filmy. Hakerzy zmodyfikowali więc kod biblioteki, którą zdobyli, tak by zapis i kodowanie były możliwe. Haker o pseudonimie Gej udostępnił następnie pod nazwą DivX;-) przerobione kodeki w Internecie. Znajdujący się na końcu symbolu uśmiech miał drwić z komercyjnego sposobu rozpowszechniania filmów. Nikt chyba wówczas nie przypuszczał, że początkowo nielegalny projekt DivX będzie rozwijany i zyska taką popularność, że obecnie zagraża już formatowi DVD.
DivX na ekranie TV

Historia kołem się toczy

Początkowo z zalet jeszcze wówczas nielegalnego (do wersji 3.11) DivX-a korzystali tylko użytkownicy komputerów. Jednak dość szybko w Sieci zebrała się grupa zapaleńców, która postanowiła jak najszybciej go zalegalizować. Tak narodził się Project Mayo, a wraz z nim OpenDivX. Kod nowych bibliotek został napisany na nowo na podstawie standardu kompresji MPEG-4 (bazuje na dokumentacji MoMuSys reference implementation of MPEG-4) i nie ma nic wspólnego ze zhakowanym kodem Microsoftu – jest więc jak najbardziej legalny.

Otwarta forma licencji OpenDivX-a pozwoliła koncernom elektronicznym opracować wyspecjalizowane procesory dekodujące filmowe pliki DivX (patrz: “$(LC158459:Procesory w odtwarzaczach DivX)$”). Układy te zaczęli dość szybko wykorzystywać w swoich stacjonarnych odtwarzaczach DVD dalekowschodni producenci sprzętu audio-wideo.

Początkowo o możliwość obsługi DivX-ów wzbogacane były urządzenia kompletnie nieznanych firm. Kiedy jednak sprzęt tego typu zaczął zyskiwać na popularności, odtwarzaczami DVD/DivX zainteresowali się też bardziej znani i renomowani producenci. Dziś trudno już znaleźć niedrogi odtwarzacz DVD, który nie pozwalałby na odtwarzanie któregoś z typów strumieni MPEG-4. Część analityków twierdzi, że samodzielne odtwarzacze DVD w niedalekiej przyszłości zupełnie znikną z rynku!

Pełna wygoda i brak regionu

Zanim przejdziemy do omówienia wyników naszego testu szesnastu stacjonarnych odtwarzaczy DivX, odpowiedzmy sobie na pytanie: dla kogo przeznaczony jest taki sprzęt? Pierwszą grupą nabywców odtwarzaczy DVD/DivX będą przede wszystkim osoby, które nie mają jeszcze stacjonarnego playera DVD. Ceny tańszych odtwarzaczy obsługujących wyłącznie DVD i tych, które potrafią również obsługiwać format DivX, są zbliżone. Wyjątek stanowią drogie odtwarzacze DVD do kina domowego. Ten sprzęt praktycznie pozbawiony jest możliwości odtwarzania DivX-ów, gdyż ich konstruktorzy uważają, że miłośnik kina domowego z prawdziwego zdarzenia nie będzie usatysfakcjonowany gorszą jakością filmów zapisanych w formacie DivX.

Drugą grupą, dla której przeznaczone są tego typu urządzenia, są osoby mające już komputer (a być może również stacjonarny odtwarzacz DVD), ale nie chcą lub nie mogą ze względu na odległość połączyć peceta kablami z telewizorem. Oczywiście można też w tym celu kupić odpowiedni bezprzewodowy transmiter (patrz: “$(LC142883:Kino na odległość)$”), ale jego koszt przekracza zazwyczaj ponaddwukrotnie cenę wcale nie najtańszego odtwarzacza DivX.

Dla niektórych osób istotny przy zakupie odtwarzacza DivX będzie też fakt, że sporo modeli pozbawionych zostało blokady regionu DVD. W grupie tej znajdują się m.in. odtwarzacze firm Manta, Yamada Wiwa, Bellwood oraz Easy Touch. Sprzęt bez blokady regionu oznacza, że oglądanie filmów DVD spoza regionu 2 (Europa, południowa Afryka i Japonia) będzie jak najbardziej możliwe. Dzięki temu zyskamy dostęp do najświeższych hollywoodzkich produkcji kilka miesięcy wcześniej, nim trafią one do naszego kraju. Z kolei do części odtwarzaczy z zablokowanym regionem można bez trudu w Internecie znaleźć oprogramowanie pozwalające na zdjęcie tego ograniczenia (np. KiSS DP-1100, Sharp DV-SV90SB).

Co wewnątrz, czyli czy płacimy za powietrze?

Konstrukcja większości odtwarzaczy DivX nie należy do skomplikowanych. Często po otwarciu obudowy ujrzymy tylko kilka elementów w jego wnętrzu. Co więcej, porównując poszczególne modele, trudno oprzeć się wrażeniu, że pod względem budowy są one takie same. Nie jest tajemnicą, że część testowanych urządzeń, mimo iż sprzedawana jest pod różnymi markami, pochodzi z jednej fabryki.

Każdy odtwarzacz DVD/DivX składa się z trzech podstawowych części: elektroniki, czyli systemu obsługi toru wizji oraz fonii, czytnika optycznego i zasilacza impulsowego. Napęd optyczny to zazwyczaj jeden z modeli czytników DVD montowanych w pecetach. Za dźwięk i obraz odpowiada wyspecjalizowany układ, będący jednocześnie dekoderem oraz wzmacniaczem sygnału. Wszystko to sprawia, że urządzenia te nie należą do drogich!

Najpopularniejszymi układami spotykanymi w odtwarzaczach DivX są moduły firm Sigmatel, ESS Technology, MTK oraz Zoran. Funkcjonalnie różnią się one od siebie w niewielkim stopniu, ale istnieją wśród nich spore różnice w jakości generowanego obrazu. Najlepszy pod tym względem jest układ Sigmatel zastosowany w odtwarzaczu firmy KiSS. Niestety, nie obsługuje ona poprawnie filmów XviD skompresowanych z opcją Quarter Pixel – o czym za chwilę.

Więcej:bezcatnews