Afera dyskietkowa ZUS-u

120 000 zł – tyle pieniędzy będzie kosztować polskiego podatnika zakup olbrzymiej ilości dyskietek 3,5-calowych (to ktoś ich jeszcze używa?). Rzecznik ZUS – Mikołaj Skorupski –  próbuje rozwiać nasze wątpliwości twierdząc, że skopiowanie danych na dyskietkę jest dla wielu urzędników najprostszą metodą przeniesienia dokumentów pomiędzy stacjami roboczymi. Jak dodaje większość komputerów z których korzysta ZUS nie ma wbudowanych portów USB co uniemożliwia wykorzystanie pendrive’ów.
W taką przyszłość inwestuje organ (sic!) dbający za nas o nasze pieniądze
W taką przyszłość inwestuje organ (sic!) dbający za nas o nasze pieniądze

Pomijając fakt, że ZUS, który stać na budowanie okazałych budowli wyłożonych marmurami sugeruje, że jego pracownicy pracują na komputerach starszych niż sześć lat, od kiedy to USB jest standardem. Należy zastanowić się nad pewna zagwozdką. Jak informuje w swoim oświadczeniu rzecznik ZUS, w firmie pracuje 50 tysięcy osób, dysponujących 20 tysiącami komputerów. Skąd więc w ofercie przetargowej liczba 130 tysięcy nośników jakich potrzebuje nasz Zakład Ubezpieczeń Społecznych?

Oczywiście nie sugerujemy, że jakaś zaprzyjaźniona z ZUS firma ma w magazynach zapasy dyskietek, które nie mogłyby zostać sprzedane w żaden inny sposób, niż za sprawą przetargu rozpisanego przez ZUS.

Więcej:prawoZUS