Garmin Asus Nuvifone G60: Cudowne dziecko dwóch ojców

Fenomen nawigacji satelitarnej to jedno z najciekawszych zjawisk ostatnich lat. Parę wiosen temu mało kto wiedział czym to się je, a dziś swojego DżiPiEsa chce i może mieć nie tylko zapalony gadżetomaniak albo wymagający biznesmen, ale też Kowalski. Czy Nowak. Czy kto tam teraz najczęściej służy za synonim Zwykłego Człowieka. Jak to się stało? I dlaczego w czasach, kiedy niemal każdy bardziej zaawansowany telefon ma wbudowany odbiornik GPS wciąż najchętniej kupowane są samodzielne nawigatory? Powody są dwa: cena i łatwość obsługi.
Zwycięzca konkursu na największe ikony świata...

Zwycięzca konkursu na największe ikony świata…

Smartfon z nawigacją to konieczność codziennego użerania się z wszechstronnym, uniwersalnym i oferującym ogromne możliwości (czytaj: powolnym, skomplikowanym i wieszającym się) systemem operacyjnym, który jest Zwykłemu Człowiekowi zupełnie niepotrzebny, podczas gdy nawigatory PND oferują uproszczony do granic możliwości interfejs, którego można nauczyć się w ciągu pierwszych pięciu minut używania.

Pora przejść wreszcie do bohatera dzisiejszej notki: Garmin Asus Nuvifone G60 nie jest palmofonem z wbudowaną nawigacją, tylko pierwszą na rynku nawigacją z wbudowanym palmofonem.

Nuvifone G60 - Czarna cegiełka z zaokrąglonymi rogami od tyłu

Nuvifone G60 – Czarna cegiełka z zaokrąglonymi rogami od tyłu

Prosty, jak budowa cepa. Jeszcze nie zdarzyło mi się trzymać w ręku zaawansowanego urządzenia komunikacyjno-nawigacyjnego, które zasługiwałoby na taki opis bardziej, niż Nuvifone G60. Dowiedziałem się w tajemnicy z dobrze poinformowanych źródeł, że każdy inżynier pracujący nad projektem tego palmofonu miał przydzielonego smutnego pana, który chodził za nim z linijką w ręku i walił go mocno w łeb za każdym razem, kiedy ten próbował przemycić jakieś bardziej skomplikowane rozwiązanie, a w stołówce, kiblach i sypialniach całego zespołu wisiały wielkie plakaty z hasłem przewodnim: “ma być prosto, głupku!”.

Miało być prosto, no i jest. Tak jak większość nawigacji samochodowych, G60 nie ma ani jednego przycisku sprzętowego potrzebnego do obsługi systemu, a jego kształty przywodzą na myśl zgrabną, ładnie zaokrągloną na rogach czarną cegłę. Na obudowie znajdziemy tylko złącze do podłączenia w samochodzie, miniUSB, wyjście audio (micro jack 2,5 mm – dlaczego nie 3,5 mm? Wstyd!), regulację głośności, spust aparatu fotograficznego i przycisk [POWER]. Żadnego d-pada, żadnego klawisza [HOME], przycisków funkcyjnych… Zamiast nich jest wielki, mierzący po przekątnej 3,55″ ekran dotykowy, który od pierwszej chwili wyglądał mi jakoś dziwnie. Minęła chwila, zanim zdałem sobie sprawę, że w odróżnieniu od większości telefonów, palmofonów, smartfonów i innych mobilnych gadżetów Nuvifone ma wyświetlacz matowy, a nie błyszczący! Trudno o lepszy dowód na to, że jego twórcy naprawdę myśleli o wygodzie użytkowników, którzy naprawdę wolą widzieć wyświetlaną mapę, a nie używać nawigacji jako dodatkowego lusterka.

Przełączanie między trybem landscape i portrait jest błyskawiczne!

Przełączanie między trybem landscape i portrait jest błyskawiczne!

Po włączeniu Nuvifona G60 miałem wrażenie, że ktoś przysłał mi przez pomyłkę zwycięzcę konkursu na największe ikonki na świecie, ale to tylko wynik pracy smutnych panów z linijkami w rękach – od pierwszej chwili wiadomo, co trzeba zrobić, żeby: 1. Zadzwonić (Call), 2. Coś znaleźć (Search), 3. Zobaczyć, gdzie się jest (View map). I na pewno nie będzie problemu z trafieniem w wybraną opcję palcem… Obok trzech megaikonek znalazło się miejsce na przewijany pasek z mniejszymi (ale tylko trochę) ikonami pozwalającymi jenym kliknięciem dostać się do wszystkich tych rzeczy, które zwykle robi się z telefonem lub nawigacją, kiedy akurat się nie dzwoni lub nie nawiguje: poczty e-mail (z obsługą załączników, czytaniem dokumentów Worda itp.), wiadomości SMS, przeglądarki WWW, książki adresowej, MP3 czy kalendarza. Jeszcze jeden poziom głębiej leżą rzeczy, z których korzystamy od czasu do czasu, takie jak konwerter jednostek, kalkulator czy budzik, oraz różne ustawienia (tylko najpotrzebniejsze). Całe menu ma płaską strukturę i działa bardzo szybko.

Interfejs Nuvifona G60 do złudzenia przypomina interfejsy nawigatorów samochodowych

Interfejs Nuvifona G60 do złudzenia przypomina interfejsy nawigatorów samochodowych

Acha, muszę wspomnieć o tym, że wszystko w Nuvifonie jest bardzo “nuvi”, czyli nastawione na nawigację i lokalizację: zdjęcia wykonywane wbudowanym aparatem (3 Mpix z autofokusem) są oczywiście geotagowane, wyszukiwanie internetowe uwzględnia naszą lokalizację, a przejście z książki adresowej do nawigowania prosto do zapisanego w niej adresu kolegi jest banalne. G60 pokochają wszyscy ci, którzy zwykli gubić samochody na parkingach przed supermarketami – palmofon zapamiętuje koordynaty miejsca, w którym został wyjęty z uchwytu samochodowego i potem zaprowadzi nas do auta jak po sznurku. I nie będzie zrzędził, że trzeba było patrzeć, gdzie się parkuje…

Dla zagubionych w tłumie przyda się Ciao! – aplikacja LBS (Location Based Services), która pozwala lokalizować przyjaciół (oraz im lokalizować nas) w dowolnie wybranej chwili. Nie trzeba już się dogadywać, w którym miejscu Krupówek się czeka, ani w które lewo (“nie twoje lewo, moje lewo!”) ma iść znajomy, żeby do nas dotrzeć.

Rozmiary G60 też przypominają PND - jeszcze trochę i byłby za duży

Rozmiary G60 też przypominają PND – jeszcze trochę i byłby za duży

Bardzo miłą niespodzianką jest obsługa polskiej klawiatury – nie ma najmniejszego problemu z wprowadzaniem naszych “ogonków”. To naprawdę duża rzecz, czegoś takiego nie potrafi bez dodatkowego oprogramowania ani Windows Mobile, ani iPhonie, ani Android ani nawet zainstalowany w Nokii 8500 Symbian S60 v5!

Pora wreszcie wspomnieć, czego Nuvifone G60 nie ma. Otóż, G60 nie ma, przede wszystkim, możliwości dodawania kolejnych programów – zainstalowany na nim Linuks to (jak to najczęściej bywa) jedyna w swoim rodzaju, stworzona tylko dla tego urządzenia wersja. To właśnie ten brak elastyczności, możliwości dodania czegokolwiek będzie najbardziej bolał wszystkich szalonych gadżeciaży, poweruserów i biznesmanów, potrzebujących różnych specjalnych aplikacji. Ale kogo ich ból obchodzi? Powinni byli wiedzieć, że Nuvifone G60 nie jest dla nich, dlatego nawet nie będę wymieniał wymyślnych opcji i możliwości, których palmofon Garmina i Asusa nie ma.

Nuvifone jest prosty, ale nie prymitywny: aplikacje są przemyślane i funkcjonalne

Nuvifone jest prosty, ale nie prymitywny: aplikacje są przemyślane i funkcjonalne

Niestety, również jeśli chodzi o funkcje za którymi mógłby tęsknić ten, dla którego G60 powstał, czyli Zwykły Użytkownik, też jest się czego czepić: Nivifonowi brak możliwości kręcenia filmów za pomocą aparatu fotograficznego i co znacznie gorsze – brak możliwości odtwarzania jakichkolwiek materiałów wideo, nie ma też ani jednej gry. Te wady dość poważnie ograniczają jego możliwości jako urządzenia multimedialnego, a szkoda, szkoda… Poza tym, to naprawdę doskonała propozycja dla każdego, kto potrzebuje nowoczesnego telefonu, ale nie chce czuć się zagubiony – ani w świecie, ani w skomplikowanym menu i gąszczu przeróżnych funkcji urządzenia.

Chcecie zobaczyć więcej zdjęć dwojga imion Garmina Asusa Nuvifona G60? Zapraszam do galerii!