“Europejski” Windows

Kiedyś mieliśmy system Windows w wersji bez Windows Media Player(bardzo popularna seria “N”). Jednak to było za mało dla KE – po przygodach z WMP i wymuszeniem udostępniania dokumentacji za niewielka odpłatą przyszedł czas na serię “E” – tym razem Windows będzie pozbawiony przeglądarki internetowej. Takie posunięcia ze strony władz są zastanawiające. Niby mamy “wolny rynek”, a jednak jak się okazuje nie do końca.

Ingerencja w produkty prywatnej firmy jest, według mnie, nie do przyjęcia. Każdy producent ma prawo dodać do swojego systemu wszystko, co się mu podoba. Choć nie lubię MS i ich produktów, to w tej sprawie będę bronić ich praw, bo są to prawa wolnego rynku, które niby  mamy w UE. No tak, takie działania mają nas chronić przed monopolem… Chwila! Jakim monopolem? Przecież są alternatywy, a póki one są to monopolu nie ma. I choć dane statystyczne popularności przeglądarek mówią, ze Firefox rośnie w siłę, to dla Komisji Europejskiej nadal istnieje “zagrożenie” ze strony Microsoftu.

Po takich działaniach rodzi się parę pytań:

  1. Jak pobrać przeglądarkę konkurencyjną, nie mając do tego narzędzia(w tym przypadku jest to IE)?
  2. Co z wolnym rynkiem w UE? Po rekordowej karach narzucanych na wielkie firmy(m.in. na Intela – też za praktyki monopolistyczne), jest on zagrożony. I to poważnie.
  3. Czy KE na prawdę widzi w wielkich korporacja zagrożenie czy po prostu łatwą do zdobycia kasę z nakładanych kar, gdyż UE to rynek z którego nikt nie zrezygnuje?
  4. Do czego jeszcze zdolna jest posunąć się komisja?

Sytuacja z IE praktycznie sama się załatwia – spadek popularności w końcu wymusi wzmożone prace nad tą przeglądarką albo niebieskie “E” pójdzie w niebyt, jak wiele leciwych produktów. Wolny rynek naprawdę działa, a na pewno lepiej niż odgórne ingerencje – “Nie pchaj rzeki – przecież płynie sama”.