Google Buzz – dzielenie się “wszystkim” w czasie rzeczywistym

Tak jak obiecywaliśmy, Google zaprezentowało dzisiaj swój nowy produkt. Cóż, nie jest to do końca serwis społecznościowy, jak wcześniej przypuszczano, a raczej pewnego rodzaju “wspomagacz” dla poczty Gmail, która stanie się centrum komunikacji z innymi użytkownikami w czasie rzeczywistym. Google Buzz, bo tak nazywa się usługa, integruje w sobie komunikator internetowy, wideo-czat bezpośrednio w przeglądarce oraz tradycyjne e-maile, natomiast skupia się głównie wokół dzielenia się z innymi użytkownikami. Firma z Mountain View udostępnia również witrynę buzz.google.com dla użytkowników iPhone’ów i smartfonów z Androidem, a także nową wersję Google Maps z integracją Buzza – zarówno dla Androida, jak i platform Symbian S60 oraz Windows Mobile.
Google Buzz – dzielenie się “wszystkim” w czasie rzeczywistym

Społecznościowy Gmail

Google Buzz wykorzystuje zapamiętane kontakty z poczty Gmail i automatycznie organizuje książkę adresową, bazując na informacji, z którymi użytkownikami e-mailujemy regularnie. Ponadto usługa przechwytuje informacje naszych przyjaciół z serwisów Google Reader, Facebook, Twitter, Picasa, YouTube itp., nawet jeśli nie jesteśmy zarejestrowani w tych serwisach.

Miniaturki zdjęć i filmików są pokazywane szeregowo w okienku Gmaila, jednak można również skorzystać z dostosowanej przeglądarki zdjęć. Do Buzza można również wkleić odnośniki, a usługa automatycznie pokaże nam zdjęcie czy filmik, znajdujący się pod podanym adresem. Następnie wystarczy jedno kliknięcie, by dodać je do swojego strumienia. Dla szybkiej nawigacji, pozostawiono zwyczajne skróty klawiszowe z poczty Gmail.

Przy dodawaniu do swojego strumienia jakiejś wiadomości, komentarza czy aktualizacji, zawsze mamy możliwość wyboru, czy ma to być prywatna, czy też publiczna informacja. Wszystko to, co publiczne, widoczne jest na Google’owym profilu użytkownika i indeksowane w wyszukiwarce, podczas gdy to, co prywatne, widoczne jest tylko dla wybranej grupy osób – znajomych, rodziny, przyjaciół itp.

Buzz został zaprojektowany głównie z myślą o dzieleniu się i polecaniu innym. Gdy któryś z naszych kontaktów skomentuje wiadomość należącą do użytkownika, którego my nie śledzimy, to i tak zostanie ona automatycznie oflagowana na naszym własnym strumieniu. Można wtedy kliknąć przycisk “Rekomendacja”, aby zobaczyć, kto dodał ową wiadomość do naszego strumienia, a następnie możemy określić, czy rekomendacja ta była zasadna, czy nie – ucząc w ten sposób system rekomendowania.

Google Buzz - Gmail na sterydach

Google Buzz – Gmail na sterydach

Buzz mobilnie

Google Buzz to również usługa mobilna. Gdy odwiedzamy witrynę google.com na urządzeniu z platformą iPhone OS lub Android, i klikniemy w ikonkę Buzz, telefon automatycznie wykorzysta współrzędne GPS-u i spróbuje odgadnąć nasze położenie i powiedzieć nam, co ciekawego jest do roboty w pobliżu. System uwzględnia przy tym porę dnia i inne szczegóły, by zaoferować listę możliwości. Następnie możemy dodać nowy post do Buzza zarówno w postaci teksu, jak i (na platformie Android) mowy.

Dostępność

Google Buzz początkowo będzie usługa konsumencką, jednak firma z Mountain View planuje przenieść ją również w realia biznesowe. Tymczasem użytkownicy poczty Gmail w ciągu kilku najbliższych dni otrzymają do dyspozycji Buzza.

Na trzeciej stronie znajdziecie filmiki, prezentujące nową usługę Google Buzz.

Microsoft nie lubi Buzza

Buzz to próba nadgonienia za Hotmailem?

Buzz to próba nadgonienia za Hotmailem?

Microsoft trywializuje premierę Google Buzz, twierdząc, że Google tylko nadgoniło konkurencję. Gigant z Redmond wskazał kilka usług, które już od dawna oferują dokładnie to samo. Wśród przykładów znalazły się takie portale, jak Yahoo!, a także ich autorski Hotmail ze swoim webmailem. – Zajęci ludzie nie potrzebują kolejnego serwisu społecznego; chcą natomiast wygodnego połączenia. Zamiast Google  Buzz lepiej skorzystać z poczty Hotmail, która od 2008 r. obsługuje Flickra, Faceboooka, Twittera i 75 innych usług – komentuje Microsoft.

Yahoo! dorzuciło do ognia komunikatem na swoim profilu Twitterowym: “Dwa lata po tym jak Yahoo! uruchomił Buzz, Google kopiuje jego pomysł”. Warto dodać, że jest to pewne nadużycie: Yahoo! Buzz nie ma nic wspólnego z Google Buzz, ale faktycznie firma ta od dawna oferuje podobne usługi.