Uważaj, co zostawiasz w Sieci – 123people już w Polsce

Internet staje się coraz potężniejszy. I nie chodzi tylko o to, że latami zwiększa się ilość informacji, które można w nim znaleźć. Rzecz bardziej dotyczy tego, że obecnie trudno wyobrazić sobie bez niego życie. Komunikatory, serwisy społecznościowe, rezerwacje biletów, zakupy online, bankowość internetowa – to tylko niewielka część usług, które są dziś w zasięgu ręki przeciętnego zjadacza chleba. Korzystamy z nich chętnie, bo to bardzo upraszcza życie. Niestety, nie zawsze przy tym pamiętamy, że każdy pobyt w Sieci zostawia ślady, które można odnaleźć i wykorzystać przeciwko nam. I to nawet takie, które zostawiliśmy 10, 15 lat temu, będąc jeszcze dzieckiem albo nastolatkiem, który nie zawracał sobie głowy takimi błahostkami jak ochrona prywatności.
123people to nowa wyszukiwarka osób
123people to nowa wyszukiwarka osób

Jak bardzo poważne jest to zjawisko, może świadczyć niedawna wypowiedź amerykańskiego prezydenta. – Uważajcie na to, co piszecie na Facebooku. W dobie YouTube’a, cokolwiek zrobicie, może być wykorzystane przeciwko wam w innym czasie. Szczególnie przez potencjalnych pracodawców – przestrzega amerykańską młodzież Barack Obama.

Skalę problemu może odsłonić znana wyszukiwarka osób, 123people, która niedawno wystartowała w Polsce. Całkowicie spolonizowany interfejs jest bardzo wygodny – wystarczy wpisać imię i nazwisko osoby, którą chcemy znaleźć, i kliknąć przycisk »Wyszukaj«. Po kilku sekundach serwis wskaże wszystko, co udało mu się odnaleźć na jej temat, i pogrupuje te dane w przejrzyste kategorie takie jak adresy email, blogi, klipy wideo, linki do wypowiedzi na forach czy odniesienia do profili w serwisach takich jak Facebook czy Goldenline. W ten sposób ktoś zupełnie obcy może bez problemu uzyskać dostęp do informacji, których nie rozdajemy przecież bez zastanowienia na lewo i prawo. A te mogą popsuć nam np. wizerunek u przyszłego pracodawcy.

Oczywiście wielu powie, że to nic nowego – ostatecznie na podobnej zasadzie działa przecież wyszukiwarka Google. Zgoda, ale nie do końca. Różnica polega na tym, że w 123people działa wyspecjalizowany algorytm, który dogłębnie przeszukuje Sieć i łączy różne informacje po to, by wyciągać z nich wnioski. Jeśli kombinacja naszego imienia i nazwiska jest popularna, tak jak w przypadku Jana Kowalskiego, być może uda nam się rozmyć w tłumie; w przeciwnym razie obca osoba ma nas na widelcu, a to może stanowić poważne zagrożenie prywatności.

Martin Stemeseder menedżer produktu 123people, Austria

Martin Stemeseder menedżer produktu 123people, Austria

Semantyka: Przyszłość poszukiwań w Sieci
Wyszukiwanie informacji o osobach w Sieci to dużo więcej niż liczenie trafności występowania słów kluczowych na podobieństwo Google’a. Obecnie wsparcie zapewniają książki teleadresowe, a w przyszłości także analiza logiczno-semantyczna, w którą zostanie wyposażony algorytm wyszukiwania.

CHIP: Jak funkcjonuje wasz system obecnie?
Martin Stemeseder: W skrócie działa to w ten sposób, że po wpisaniu w wyszukiwarkę zapytania algorytm bardzo głęboko skanuje Internet, wydobywa informacje związane z konkretną kombinacją imienia i nazwiska, po czym segreguje je w przejrzyste kategorie.

A co jeśli nosimy popularne imię i nazwisko?
W amerykańskiej edycji naszego serwisu, w płatnej wersji Premium, istnieje możliwość filtrowania wyników, tak aby wydzielić interesującą nas osobę z wielu Smithów, którzy pojawią się w wyniku. W Polsce taka usługa także będzie wkrótce dostępna. Dobra wiadomość jest taka, że u was będzie ona bezpłatna.

W amerykańskim 123people do wyników dołączacie informacje z Yellow Pages. Czy u nas też tak będzie?
Tak, to prawda, na waszym rynku także zależy nam na współpracy z takimi firmami jak Polskie Książki Telefoniczne czy Panorama Firm.

Mówił Pan, że przyszłość 123people to także nowy rewolucyjny algorytm poszukiwań.
To też prawda, choć nie mogę na razie zdradzić wielu szczegółów. Nowy algorytm będzie wykorzystywał analizę logiczno-semantyczną, która pozwoli mu nie tylko liczyć słowa, ale też z dużym prawdopodobieństwem kojarzyć określone typy zachowań z konkretnymi osobami. A to pozwoli szukać mu naprawdę bardzo dokładnie.

Czyli istnieje szansa, że witryna 123people zmieni się wkrótce w cyfrowego Wielkiego Brata.
O, nie (śmiech). Nasz serwis ma przede wszystkim pomagać ludziom odnajdywać się wzajemnie w Sieci, a nie ich inwigilować.

– Nasza firma nie łamie zasad ochrony prywatności – mówi Ilona Grzywińska z 123people i wyjaśnia, że serwis nie przechowuje żadnych informacji, lecz wyciąga je z Sieci dopiero po wpisaniu kombinacji konkretnego imienia i nazwiska. – A w takim przypadku  nie podlegamy Generalnemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych. Ten punkt widzenia potwierdza też pełniący obecnie funkcję Generalnego Inspektora dr Wojciech Rafał Wiewiórkowski: – W zakresie usług, które serwis oferuje teraz w Polsce, nie widzę podstaw do interwencji. Wyszukiwarka nie indeksuje bowiem osób, lecz konkretną kombinację imienia i nazwiska, a serwis nie przechowuje tych danych, lecz za każdym razem tworzy nowe zapytanie.

Czy istnieje możliwość, żeby nie pojawiać się w wynikach wyszukiwania 123people? Tak.

Najprostsza droga to pójść za odnalezionymi przez system linkami i usunąć nasze wpisy na konkretnych forach. Ale być może z niektórych z nich nie chcemy wcale zrezygnować – trudno sobie wyobrazić, że ktoś tak ot zlikwiduje konto w Facebooku czy Goldenline. Wtedy warto zwrócić uwagę na formy ochrony prywatności, które oferują te serwisy. W tym pierwszym np. wystarczy wejść w »Konto | Ustawienia prywatności«, aby określić kto i jakie informacje o nas ma prawo przeglądać. Jeśli i ta droga zawiedzie, pozostaje ostatnia możliwość. – Jeśli chcemy usunąć konkretny link powiązany z naszym imieniem i nazwiskiem, który wyświetla się w 123people, wystarczy skontaktować się serwisem klienta dostępnym na naszych stronach – wyjaśnia Grzywińska.