Taki telefon ma być wyposażony w niewielki termogenerator (przetwornik termoelektryczny), który przemieni ciepło w energię. W założeniu, urządzenie ma być więc ładowane w kieszeni użytkownika, w której nawet w zimę wytwarzane jest ciepło, pochodzące od ludzkiego ciała. Oczywiście w ten sposób, pełną baterię uzyskamy dopiero po kilkunastu lub kilkudziesięciu godzinach, ale pozwoli to na podładowanie baterii do stanu używalności. Do pełna natomiast, będzie można ją naładować na słońcu lub kładąc telefon na grzejniku. Dostępny ma być także tradycyjny sposób ładowania baterii.
Teraz, Nokia musi stanąć na wysokości zadania i wprowadzić tę koncepcję w życie. My trzymamy kciuki, a wy?