Ubuntu żegna GNOME!

Canonical nie boi się odważnych, może się zdawać – nawet szalonych, decyzji. GNOME ma więcej zwolenników niż przeciwników, ale niestety jest zastane a jego przyszłość nie do końca jasna. A Ubuntu potrzebuje interfejsu, który zauroczy użytkownika swoją prostotą, użytecznością, szybkością i wyglądem. GNOME 3 raczej rozczarowuje, niż zaskakuje. I tym sposobem Ubuntu będzie w każdej swojej wersji – Desktop i Netbook – używało jako domyślne DE swojego autorskiego projektu, niezależnego od developerów z zewnątrz i ich humorków, jak to ma miejsce przy GNOME.

Unity: czym Natty Narwhal jeszcze nas zaskoczy?

Unity: czym Natty Narwhal jeszcze nas zaskoczy?

Póki co Unity jest, według mnie, prototypowym środowiskiem. Ma parę fajnych cech, ale “szału nie ma”. Szczerze powiedziawszy, byłem nawet przeciwnikiem tego interfejsu w Ubuntu, gdyż jest po prostu niedopracowany. Po chwili zastanowienia jednak zmieniam stanowisko. Unity może być największym sukcesem w historii Linuksa. Dlaczego? Odpowiedź prosta: Canonical może teraz skupić się na swojej robocie, bez łatania dziur innych i hackowania by środowisko miało to, co potrzebne. Nie są niczym ograniczeni ani nikt im teraz nie będzie wytykał, ze mało dają dla GNOME.

Oczywiście nikt nie wyrzuca bibliotek GNOME, Unity jest o nie oparte i bez nich nie istnieje. Canonical po prostu się uwolniło od ciężaru podlegania pod jeden z projektów, bez wyrzucania wszystkiego do śmietnika. Dobry krok? To się okaże…

Więcej informacji: śledźcie http://planet.ubuntu.com