W Manchesterze hologramy zastępują ludzi

“Pomóż mi, Obi-wan Kenobi. Jesteś moją jedyną nadzieją”. Scena z Gwiezdnych Wojen, w której R2-D2 wyświetla młodemu Skywalkerowi hologram księżniczki Lei, poruszyła wyobraźnię wielu miłośników fantastyki naukowej. Technika jednak idzie mocno do przodu i trzydzieści lat później takie hologramy przestają być ciekawą fantazją, a stają się narzędziami codziennego użytku.
W Manchesterze hologramy zastępują ludzi

Tego przynajmniej dowodzi dwójka nowych “pracowników” lotniska w Manchesterze. John i Julie to hologramy, które pomagają pasażerom przy odprawie. Informują z uśmiechem na twarzy, że na pokład samolotu nie wolno wnosić danych przedmiotów.

Materiał, z którego zrobione są ludzkie hologramy zapewnia maksimum przezroczystości i trwałości. Na powierzchnię przewyższającą jakością szkło nałożone jest wideo o dużej rozdzielczości stwarzające iluzję żywego człowieka.

Hologramy są tańsze i wydajniejsze od swoich “ludzkich” odpowiedników. Nie chcą wolnego, są zawsze uśmiechnięte, gotowe do pracy. Nie oszukują, nie da się ich rozproszyć czy zmęczyć.

– Mój hologram jest tak prawdziwy, że zastanawiam się, czy nie mogłabym go wysłać na jakąś nasiadówkę zamiast samej brać w niej udział i czy ktoś by zauważył różnicę – mówi Julie Capper, pracownica lotniska, która zgodziła się zostać modelką dla jednego z hologramów.