Wszystkie braki nowych Samsungów – Galaxy S II oraz Galaxy Taba 10.1

Trwa pierwszy dzień targów Mobile World Congress 2011 – to jedno z najważniejszych wydarzeń roku w świecie IT, a najważniejsze w mobilnym segmencie. Nic więc dziwnego, że producenci właśnie teraz wytaczają swoje największe działa. Tuż przed rozpoczęciem targów, wszystkich zaskoczyła Nokia, ogłaszając początek długofalowej współpracy z Microsoftem. Konkurencja nie czekała jednak długo z odpowiedzią.
Niestety, chyba zbyt wielu rzeczy...
Niestety, chyba zbyt wielu rzeczy...

Samsung podczas swojej niedzielnej konferencji zaprezentował dwa nowe urządzenia, które mają podbić mobilny rynek. O tym, co mają i jakie są fajne – możesz przeczytać w naszym serwisie ( link – Samsung Galaxy S II, link – Samsung Galaxy Tab 10.1), ale tutaj przeczytasz o tym, czego im brakuje.

Zaczniemy od smartfonów. Po premierze pierwszej generacji Galaxy S, panowało powszechne przekonanie, iż jest on najlepszym smartfonem na rynku, zresztą w wielu rankingach polskich i zagranicznych serwisów, zajmuje zaszczytne, pierwsze miejsce. Nie był on jednak pozbawiony wad, z których największą i najbardziej rzucają się w oczy był brak lampy błyskowej w aparacie.

Braków nie jest pozbawiony także nowy Galaxy S II

  • Chociaż Samsung poprawił się i wyposażył swój nowy smartfon w flesz LED, to zapomniał o złączu HDMI. Aparat potrafi nagrywać i przetwarzać materiały w jakości Full HD, ale nie potrafi wyprowadzić sygnału o takiej rozdzielczości. Dla porównania, Nokia N8, która w Full HD nie nagrywa (tylko w HD), port HDMI ma.
  • Nie ukrywamy, że przydałaby się także nieco wyższa rozdzielczość ekranu Super AMOLED Plus, bowiem rozdzielczość 800 x 480 pikseli już nam się nieco przejadła, zwłaszcza że niektórzy konkurenci potrafią wycisnąć więcej – dla przykładu iPhone 4 i jego 960 x 640 pikseli.

Nieco gorzej sprawa wygląda z nowym Galaxy Tabem

Oczywiście, Samsung postanowił powalczyć nieco z bezapelacyjnie panującym na rynku iPadem oraz rosnącą w siłę konkurencją (HP Touchpad, Motorola XOOM), wypuszczając na rynek tablet z większym niż “jedynka” ekranem, ale wad niestety się nie ustrzegł. Galaxy Tab 10.1 ma wyraźne braki, a w dodatku w niektórych aspektach jest raczej krokiem w tył, a nie w przód, w zestawieniu ze swoim starszym i mniejszym bratem. Oto lista braków:

  • Uno port USB. Galaxy Tab 10.1 go nie ma. Ciężko stwierdzić dlaczego Samsung zrezygnował z portu USB, ale to dość poważna wada. Zwłaszcza, jeśli dodamy do tego następną wadę (poniżej), to brak możliwości podpięcia pendrive’a, może okazać się zabójczy.
  • Dos HDMI. Dlaczego urządzenie, które potrafi nagrywać i przetwarzać materiały w jakości Full HD, a nie za bardzo ma je gdzie pomieścić wewnątrz, nie potrafi wyprowadzić sygnału w takiej jakości? To dobre pytanie, na które chyba tylko Samsung zna odpowiedź.
  • Tres gniazdo kart SD. Galaxy Tab 10.1 posiada 16 lub 32 GB wbudowanej pamięci flash, której… nie można w żaden sposób rozszerzyć. Tablet nie posiada bowiem gniazda kart pamięci. Tak, stosunkowo niewielka, ilość pamięci będzie nam zatem musiała wystarczyć do pomieszczenia wszystkich plików, materiałów i filmów Full HD, które nakręcimy aparatem. Nie muszę chyba przypominać, jak wiele miejsca zajmują filmy w tym formacie… Brak gniazda kart pamięci jest tym bardziej niezrozumiały, że mniejszy, 7-calowy Galaxy Tab takowe posiadał.

Podsumowując,

można powiedzieć, że tablet Galaxy Tab 10.1 był projektowany w pośpiechu i nie wszystkie jego aspekty konstrukcyjne zostały przemyślane. Brak HDMI w Samsungu Galaxy S II jesteśmy natomiast w stanie koreańskiemu producentowi wybaczyć.