SilverStone SST-DC01S

Już pierwszy rzut oka na SST-DC01S zdradza inspiracje jego twórców. Serwer przypomina m.in. Apple Time Capsule, AirPort Extreme czy Maca mini. Jego obudowa wykonana została ze szczotkowanego aluminium, a cała konstrukcja jest zwarta i lekka.
SilverStone SST-DC01S

O stanie pracy urządzenia informuje pojedyncza, zamontowana w przedniej ściance dioda i trzeba zaznaczyć, że jest to jedyny element, jaki się tam znalazł. Cała reszta umieszczona została z tyłu. Prócz włącznika i przycisku Reset jest tam gigabitowy port LAN, dwa USB i pojedyncze złącze eSATA. To ostatnie zasługuje na szczególną uwagę, ale o tym za chwilę. Wewnątrz jest miejsce na jeden dysk twardy o wielkości 2,5 cala (czyli taki jak stosowane w notebookach). Maksymalna obsługiwana pojemność to 3 TB. Można oczywiście podłączyć dodatkowy dysk pod jeden z portów USB lub eSATA. Jeśli wykorzystamy ostatnie ze wspomnianych, możliwe będzie utworzenie macierzy RAID 0 lub RAID 1 z dyskiem wewnętrznym. Choć stracimy nieco na estetyce, to możemy zyskać większe bezpieczeństwo danych.

Prędkość odczytu nieco lepsza niż w Buffalo LS-CH1.0TL i wystarczająca do większości zastosowań domowych.

Prędkość odczytu nieco lepsza niż w Buffalo LS-CH1.0TL i wystarczająca do większości zastosowań domowych.

Podobnie jak wygląd zewnętrzny, tak samo interfejs zarządzania przypomina produkt Apple’a, a dokładnie rzecz biorąc – Mac OS. Belka górna z menu, zegarem i przyciskami do wyłączenia sprzętu, kolorystyka okienek i dolny panel ze skrótami do często używanych funkcji wyglądają jak żywcem wyjęte z systemu spod znaku jabłka. Nawet animacja ikonek przywodzi na myśl tylko jedno skojarzenie. W App Store jest nawet aplikacja dla urządzeń mobilnych ułatwiająca korzystanie z zasobów SST-DC01S.

Prędkość zapisu także porównywalna z Buffalo. Plik o wielkości 700 MB zapiszemy w nieco ponad 42 sekundy.

Prędkość zapisu także porównywalna z Buffalo. Plik o wielkości 700 MB zapiszemy w nieco ponad 42 sekundy.

Wśród dostępnych funkcji znajdziemy m.in. serwer wydruku, klienta BitTorrent, serwer Samby i FTPS oraz multimediów zarówno DLNA jak i iTunes. Jako, że FTPS wymaga bezpiecznego połączenia, użytkownicy Windows będą musieli zaopatrzyć się w klienta FTP, standardowy interfejs systemu sobie z tym nie poradzi. Dodatkową niedogodnością jest wygasanie połączenia po około 5 minutach. Jeśli przesyłamy duży plik, jego transfer zostanie dokończony, ale w przypadku dużej ilości małych plików, po zakończeniu sesji konieczne będzie ponowne logowanie i wznowienie przesyłania. Takiego zachowania, podobnie jak obsługi “zwykłego” FTP zmienić się nie da, przynajmniej nie w tej wersji firmware’u i nie z uprawnieniami zwykłego użytkownika. Dostępna na stronie producenta aktualizacja, jeśli wierzyć opisowi, posiada już jednoczesną obsługę FTP i FTPS, niestety mimo usilnych prób nie dała się zainstalować.

SilverStone może się pochwalić dość niskim zużyciem energii.

SilverStone może się pochwalić dość niskim zużyciem energii.

Co do samej wydajności, to nie ma się co spodziewać rewelacji, niemniej jednak uzyskane wartości pozwalają na dość komfortową pracę z urządzeniem w środowisku domowym. Zapis z prędkością 16,5 a odczyt 37,7 MB/s pozwalają na dość sprawne przesyłanie nawet dość dużych plików. Dla przykładu, plik AVI o rozmiarze 700 MB prześlemy w nieco ponad 42 w jedną i niecałe 19 sekund w drugą stronę.

Również w trybie oszczędzania, zużycie energii jest niskie.

Również w trybie oszczędzania, zużycie energii jest niskie.

Niewątpliwą zaletą SST-DC01S jest jego cena, choć niewiele droższy jest np. Synology DS111, a Buffalo LS-CH1.0TL można kupić taniej i to z dyskiem. Plusem jest też wygląd i niskie zużycie energii. Na minus trzeba zaliczyć przeciętną wydajność i wspomniane wcześniej problemy z prawidłowym funkcjonowaniem niektórych funkcji.

Grzegorz Bziuk