Windows Phone – 7 rzeczy, które mnie wkurzają

Jednak dłuższe użytkowanie wskazuje kilka bardzo irytujących niedoróbek. Co więcej, nic nie wskazuje na rychłe ich poprawienie. Wszystkie plotki sugerują, że kolejna aktualizacja Windows Phone wniesie kompatybilność z nowym sprzętem i… tyle. Obym się mylił. Więc co mnie szczególnie wkurzyło, co i wam może popsuć krew po kupnie smartfona z WP7? Oto moja subiektywna lista. I tak, czepiam się. Ale czasem najmniejszy drobiazg potrafi popsuć humor:
Pewne stereotypy odchodzą do przeszłości? Oby!
Pewne stereotypy odchodzą do przeszłości? Oby!
Otrzymałem do testów smartfon HTC Mozart z Windows Phone 7.5. Póki co, wiem jedno: ni cholery nie chcę wracać do Androida, któremu byłem wierny już od dawna. Zgadzam się więc z naszą recenzją sprzed paru tygodni. To system skrojony dla mnie (jednak zdecydowanie nie dla każdego, o czym pisałem tutaj). Jestem szczerze zachwycony.

Jest tylko jeden poziom głośności (patrz jakże przepiękna dorysowana strzałka). Tyczy się on zarówno odtwarzacza, jak i dzwonków.

Jest tylko jeden poziom głośności (patrz jakże przepiękna dorysowana strzałka). Tyczy się on zarówno odtwarzacza, jak i dzwonków.

Upiorna regulacja głośności:

Ja rozumiem prostotę, ale nawet w iPhone’ie mogę ustawić osobny poziom głośności dla odtwarzacza i dla reszty. W Windows Phone nie. Jest jeden suwak głośności, który działa globalnie. Oznacza to, że ściszając muzykę, ściszasz też dzwonki.

Lubię zasypiać przy muzyce. Mam kabelek od głośników poprowadzony obok łóżka. Podłączam smartfona, na ciche granie, i idę spać. Jakże było moje zdziwienie, jak rano się nie obudziłem, bo budzik zagrał równie subtelnie, co puszczona przeze mnie muzyka…

Tu jest Polska!

A Windows Phone jest do tego faktu zupełnie nieprzygotowany. Testowałem Binga będąc za granicą, jak i również u siebie z domu przez proxy. Faktycznie, działa genialnie i jest bardzo mocnym konkurentem dla Google’a. Pod warunkiem, że mieszkasz, na przykład, w USA. W Polsce Bing nie istnieje. Nie przeszkadza mu być ściśle zintegrowanym z telefonem. Tyle że po wciśnięciu guzika “Szukaj” zamiast bardzo fajnej aplikacji dostępnej dla angielskich ustawień, otwiera się… www.bing.pl w przeglądarce. A jak działa internetowy Bing wiecie wszyscy.

Ale nawet to bym wybaczył: Windows Phone pozwala, wbrew pozorom, na naprawdę dużą personalizację. Można więc, na przykład, przypiąć sobie za kafelek stronę www.google.pl. Ale mapy w polskim Bingu już nie wybaczę. Mapy Bing po ustawieniu telefonu na Polskę pozwalają na… ich oglądanie. Nie można nawet wyszukać adresu. Bo przecież Bing w Polsce nie działa. Mapy Bing w polskim Windows Phone służą do pokazania twojej pozycji na mapie. Koniec funkcji. Na szczęście ptaszki ćwierkają, że Naviexpert dłubie nawigację dla WP7. Wersja dla Androida jest genialna, więc czekam z niecierpliwością.

W Polsce nie ma również Zune’a, czyli sklepu z muzyką. Aplikacja do odtwarzania muzyki oczywiście działa i jest genialna. Natomiast z racji tego, że sklep Zune u nas nie działa, to wychodzi pewien bug systemu. WP7 pozwala wyświetlać na ekranie blokady systemu okładkę odtwarzanego albumu, zamiast tapety. Jednak nie zrobi tego, bo… Zune’a nie ma w Polsce. W odtwarzaczu za to okładki wyświetlane są bez najmniejszego problemu. Pierdoła, a strasznie irytuje.

Aż rozwinałem dodatkowe menu do zdjęcia, by pokazać 'ogrom' funkcji polskiej wersji Bing Maps

Aż rozwinałem dodatkowe menu do zdjęcia, by pokazać ‘ogrom’ funkcji polskiej wersji Bing Maps

Marketplace – programiści zapomnieli o Polsce

Wraz z premierą aktualizacji Windows Phone do wersji 7.5, w Polsce można już pobierać i kupować aplikacje. Niestety, wygląda na to, że twórcy aplikacji muszą zaznaczyć w panelu administracyjnym Marketplace, w których krajach owa aplikacja ma się pokazać. I duża część z nich to zignorowała. I tak jak rozumiem brak w polskim Marketplace aplikacji Last.fm (bo radio w wersji mobilnej jest zablokowane na Polskę, również na Androidzie), tak na przykład brak oficjalne aplikacji Google’a czy Twittera to jakieś nieporozumienie. Oczywiście, na amerykańskim Marketplace są one obecne. Tak jak Seesmic, Shazam i inne fajne programy, których w Polsce nie uświadczysz.

Wydajność – jest pięknie, ale…

Windows Phone każdego, kto go weźmie do ręki, zaskakuje wydajnością, a raczej płynnością działania. Faktycznie, interfejs wręcz pływa. Każdy, kto potem wraca do Androida, czuje lekki zgrzyt zębów. Ale nie oszukujmy się: WP7 nie zamieni każdego, nawet najtańszego smartfona w superkomputer, który obliczy w dwie sekundy liczbę pi. Bardzo rzadko, ale jednak się zdarza, by tapnięcie w kafelek nie przyniosło żadnego efektu. Bardzo się czepiam, ale do ideału jeszcze ciutkę brakuje.

Brak dostępu do plików

Zupełnie mi nie wadzi korzystanie z Zune’a do przenoszenia filmów, zdjęć i muzyki na smartfona. Serio, działa to na tyle dobrze, że nawet wolałbym to robić, niż przez Eksploratora Windows. Sęk w tym, że nie mogę tam wrzucić nic innego. Powiedzmy, że mam 40-megabajtowy plik w Photoshopie, który chcę zanieść koledze do oceny i poprawek. Na Androidzie podłączam smartfona, wrzucam plik i działa. Na iPhone’ie jest to bardziej skomplikowane, ale również można przydzielić mu część miejsca jako uniewersalną pamięć masową. Na WP7 takiej możliwości nie ma. Można wrzucać tylko obsługiwane multimedia, a do danych nosić osobnego pendrive’a. Fuj.

IE9 – jeden krok w przód i dwa do tyłu (Tę część zredagował siedzący obok mnie Stanisław Kruk, z czym się w większości zgadzam)

Wraz z Windows Phone 7.5 znanym jako Mango zadebiutowała również nowa wersja przeglądarki. Z Internet Explorer bez żadnego numeru zrobił się Internet Explorer 9, który w końcu otrzymał obsługę języka HTML5. Wraz z tym pojawiła się akceleracja sprzętowa GPU, która trzeba przyznać – działa sprawnie. Niestety z pewnymi drobiazgami w nowym IE nie jest tak różowo.

Po pierwsze zmieniono interfejs. Pasek adresu powędrował z góry ekranu na sam dół. Świetna decyzja – w końcu ktoś zauważył, że kciuki nie są najdłuższymi palcami i czasami ciężko jest nim sięgnąć w górne partie wyświetlacza. Przy okazji Microsoft przeprowadził wiele mądrych badań, z których wynika iż użytkownicy korzystają tylko z paska adresu. Wspierając się tymi badaniami i zapominając o zdrowym rozsądku producent postanowił usunąć z przeglądarki przyciski… karty oraz ulubione. Są co prawda w rozwijanym menu, ale dotarcie tam powoduje konieczność dodatkowych kliknięć.

Zatem, chcesz otworzyć nową kartę. Klikasz menu, karty, nowa karta. Chcesz w niej wczytać ulubioną stronę? Wybierasz menu, ulubione i klikasz w odpowiedni adres. Uwierzcie, że jest to niesamowicie niepraktyczne. A wystarczyło stworzyć stronę startową z ulubionymi. Przecież taka jest w desktopowym IE i sprawuje się znakomicie.

Sam silnik przeglądarki sprawuje się nieźle, ale WebKit stosowany w Androidzie jest lepszy. Mobilnemu IE zdarza się nie uruchomić opcji “text reflow”, która dostosowuje tekst do wyświetlacza telefonu. To oznacza irytujące scrollowanie bardzo długich zdań. Kolejny irytujący błąd to funkcja wstecz. Część nowoczesnych stron internetowych wraz ze scrollowaniem w dół doczytuje na bieżąco dodatkową treść. Tak działa choćby popularny reddit. Klikamy wybrany link na stronie głównej, oglądamy obrazek, potem back i… wracam do najmniej spodziewanego fragmentu głównej strony reddita.

Brak obsługi Adobe Flash

Rozumiem przyczyny niechęci Apple’a do Flasha. To zasobożerny mechanizm, który potrafi zadusić nawet najwydajniejszego smartfona. Czasami jednak ten brak jest nie do obejścia. Idealnie to rozwiązała Opera Mobile dla Androida: Flash na witrynie jest nieaktywny, więc nie obciąża w żaden sposób telefonu. Potrzebujemy coś zobaczyć? Klikamy, i już.

Niestety, Windows Phone 7.5 Flasha póki co nie obsługuje. Nie jest to wykluczone, Microsoft ponoć prowadzi rozmowy z Adobe. Póki co jednak, jeśli zobaczysz na witrynie internetowej zaembedowany filmik we Flashu, no to masz problem. Że nie wspomnę, że aplikacja do YouTube’a pozostawia sporo do życzenia…

To tyle moich uwag. Jakie są wasze? Interesują mnie głosy przede wszystkim użytkowników WP7, ale oczywiście nie zabraniam nikomu się wypowiadać. Co wasz wkurza w tym systemie? Ja się w nim zakochałem, ale nie ma róży bez kolców…