Od redakcji – 2011/12

Michał Adamczyk, redaktor naczelny

Michał Adamczyk, redaktor naczelny

Pamiętam swój pierwszy kontakt z Macintoshami. Jako klasa informatyczna uczyliśmy się w liceum na klonach IBM-a, ale w pracowni dla humanistów stały maszyny Apple’a. Bodajże pierwsza generacja serii LC. Te śmieszne komputerki nie przypadły mi do gustu, bo nie potrafiłem odzyskać z nich dyskietki (nie wpadłem

na to, że zamiast nacisnąć przycisk na obudowie stacji, trzeba ikonkę dyskietki wyrzucić myszką do kosza…). Następnie – pod koniec lat 90. – mój kontakt z Apple’em ograniczał się do analizowania na łamach prasy fatalnych wyników finansowych tej firmy. Gdyby nie wsparcie… Microsoftu, pewnie by wówczas zbankrutowała.

O ironio, kolejne kilka lat przepracowałem w różnych redakcjach na Makach. To wtedy zrozumiałem fenomen Jobsa – przeciętny komputer, który wieszał się wbrew pozorom wcale nie rzadziej niż maszyny z Windows, wzbudzał powszechny entuzjazm, bo… miał kolorową obudowę. Gdy paradowałem, trzymając iBooka za odchylaną rączkę, wszyscy na mnie przyjaźniej patrzyli. Steve Jobs, który wrócił ratować Apple’a, zrozumiał to jako jeden z pierwszych w branży IT: megabajty i megaherce pociągają tylko stosunkowo nieliczną grupę geeków – dla reszty liczy się coś innego. Apple wrócił na szczyt jednak nie za sprawą kolorowych komputerów. W 2001 roku Steve Jobs zamiast skoncentrować się na kolejnych modelach Maków, przedstawił… odtwarzacz muzyczny. Nie byłoby gigantycznego sukcesu iPoda, gdyby nie iTunes Store – to jeden z największych przejawów geniuszu Jobsa. Pewnie żaden z innych szefów wielkich firm nie uwierzyłby, że zarobi krocie na sprzedaży plików audio, które można bez problemu ściągnąć za darmo. Na marginesie: sklep iTunes w końcu jest dostępny w Polsce, ale bez filmów i polskojęzycznego interfejsu, za to z wysokimi cenami…

Kolejna rewolucyjna wizja to iPhone. Jak zaczynając od zera, pokonać Nokię, Samsunga czy Motorolę? Zrezygnować z MMS-ów, ale za to wprowadzić genialny interfejs. Kupiliśmy na potrzeby testów pierwszego iPhone’a tuż po premierze w USA i naszym zachwytom nie było końca. Konkurencja długo nie mogła się pozbierać. Co zaskakujące, Apple’owi udała się ta sztuka dwa razy. Do dziś nie ma

lepszego tabletu niż iPad. Steve Jobs odszedł, ale zanim przegrał z rakiem, zdążył zmienić nie tylko Apple’a. Zmienił całą branżę IT. I choć można narzekać na przerost marketingu czy patentową

pazerność, dzięki niemu IT stało się bliższe ludziom.

Więcej:bezcatnews