USA jak Chiny, o krok od cenzurowania Internetu

SOPA, czyli Stop Online Piracy Act to ustawa umożliwiająca blokowanie dowolnych witryn w Sieci. Wystarczy, że tak zadecyduje Prokurator Generalny. W teorii ustawa jest wymierzona w witryny z pirackimi treściami, pytanie brzmi kto teraz ich nie publikuje, wystarczy wejść na YouTube. Choć powyższe firmy wystosowały list otwarty do senatorów, wiele wskazuje na to, że Kongres i tak zrobi co chce. W tej chwili w USA trwają dyskusje, czy ustawa jest zgodna z pierwszą poprawką do Konstytucji i wszystko wskazuje na to, że jest.
Tak dziś wygląda 4chan, który przyłączył się do akcji protestacyjnej
Tak dziś wygląda 4chan, który przyłączył się do akcji protestacyjnej

Tak dziś wygląda 4chan, który przyłączył się do akcji protestacyjnej

Tak dziś wygląda 4chan, który przyłączył się do akcji protestacyjnej

Za SOPA stoją wytwórnie filmowe i muzyczne z MPAA na czele. Warto przypomnieć, że nie jest to pierwsza próba wpłynięcia na zawartość Internetu. Wcześniej były już przygotowywane ustawy COICA oraz PROTECT IP, które szczęśliwie nie zostały przegłosowane. Specjaliści twierdzą, że SOPA nie różni się zbytnio od chińskiego firewalla, który także odcina wybrane witryny. To może w konsekwencji prowadzić do… rozpadu Internetu na kilka sieci regionalnych, a to już brzmi poważnie.

W walkę z SOPA przyłączyła się również Mozilla, która przeważnie stroni od zajmowania stanowisk tego typu. Strona dostępna pod adresem http://www.mozilla.org/sopa/ informuje, że gdy ustawa przejdzie, można się pożegnać z wolnością słowa w Sieci. Witryna umożliwia udzielenie wsparcia przez wszystkich internautów. Jak widać cenzura Internetu to nie tylko nasz lokalny problem.

Warto przypomnieć, że podobne praktyki są już stosowane w Danii. Tamtejsi internauci mają zablokowanych wiele stron, w tym popularny The Pirate Bay.