Dlaczego używam Ubuntu? [UPDATE]

Używanie Ubuntu czy innego Linuksa wiąże się z pewnymi niedogodnościami. Zarówno w kwestii stabilności, jak i funkcjonalności. Hybrydowe grafiki nie działają, nie ma Office, nie ma Photoshopa, nie ma… Można by tak latami wymieniać. Zauważyłem jednak pewną rzecz – do Windowsa mam dłuższą listę skarg i zażaleń. Aero jest brzydkie – przeźroczystości wszędzie gdzie się da, a gdzie się nie da to tandetny bladoniebieski gradient. Obowiązkowo w totalnie niepasującej przeźroczysto-rozmytej wielkiej ramce. Metro – póki co nie pokazało możliwości na realnych aplikacjach (Office, Photoshop – czekam na UI do Metro…) i na razie wydaje mi się zbyt prostackie do poważniejszych zadań. Połączenie obu interfejsów odpada – Windows 8 w używaniu męczy strasznie. Takiego zamieszania nie widziałem dawno. Ale może to ja jestem zbyt ograniczony i nie rozumiem tej rewolucji. Można jeszcze wspomnieć o braku jakiegokolwiek repozytorium (Windows Store będzie tylko dla Metro), braku wiersza poleceń z prawdziwego zdarzenia (tak wiem – jest PowerShell, ktoś używa?), dziwnej strukturze katalogów (literowanie dysków do mnie w ogóle nie przemawia) czy upośledzonej pracy z rzeczami takimi jak Python. Braki w standardowej funkcjonalności musimy uzupełniać programami form 3-cich, bo Microsoft nie słyszał o czymś takim jak multitouch (sterowniki) czy wirtualne pulpity, działające OOTB. Dlatego każda instalacja Windows może zająć cały dzień, wraz z szukaniem sterowników i uzupełnianiem funkcjonalności systemu. Użytkownicy Windowsa w tej chwili wytkną, że się nie znam, że kazdy sobie z tym jakoś radzi. No tak – wszystkiego można się nauczyć, ale czy przekopywanie się przez 3-4 różne okna tylko by zmienić adres IP czy MAC to wygoda? Czy długie instalowanie jakiegokolwiek urządzenia (nawet głupiej myszki od MS) musi trwać paredziesiąt sekund? Dlaczego sterowniki reinstalują się po zmianie portu USB? Dlaczego Windows nie rozwiązuje sam swoich zależnosci (dodatkowe biblioteki do programów, o których dodanie do programu musi martwić się developer lub, co gorsza, użytkownik musi je sam szukać i instalować)? Dlaczego muszę przekopywać się przez tony shitu shareware/adware, nim dostanę program taki jaki oczekuję (a często nawet takiego nie ma – np. darmowy program do robienia screencastów, bez reklam, znaków wodnych i ograniczenia czasowego – zna ktoś?)? Takie są realia Windows – dużo osób przywyczaiło się do tego i im to nie przeszkadza. Mnie to potwornie irytuje…
Dlaczego używam Ubuntu? [UPDATE]
Ubuntu 12.04

Ubuntu 12.04

Dlaczego nie Mac? User experience super, ale cena nie dla mnie. Po za tym Apple “jest zamknięte jak słoik przetworów na zimę” (parafrazuję teraz mojego znajomego, którego oczywiście pozdrawiam;) ). Apple jest sztywne i zastane. Fakt pokazują nowe sprzęty, kreują trendy rynkowe, są nowocześni. Jednak kolejne wersje OS X różnią się od siebie tyle co kolejne service packi do Windowsa. Nowe funkcje są dokładane na zasadzie wieszania bombek na choince – nawalamy aż się przewróci. Głupie rozwiązania (jak np. Launchpad) wchodzą i zostają nie wiadomo po co. Do tego ta mania udawania “prawdziwych przedmiotów” przez programy, jest nietrafione estetyczne – przynajmniej dla mnie. Niedługo po otwarciu kosza w OS X z monitora wylecą muchy i roztoczy się zapach zgnilizny. Żeby było fajnie…

Tak jest. Dla mnie wybór pomiędzy Windowsem a OS X to jak wybór między PO a PiS. Chcę minimalistycznego, prostego UI, które będzie schematyczne i ładne. Chcę systemu nad którym mam pełną kontrolę, ale nie zawraca dupy każdą pierdołą. Jednocześnie nie jest mądrzejszy ode mnie i nie próbuje mi wmówić, że wie lepiej czego chcę. No i oczywiście ma być stabilny i szybki. Ubuntu ma problemy z tymi dwoma ostatnimi, z uwagi na to, że ma słabe rozwiązania techniczne w sobie (XServer, ALSA…). Dlatego też Ubuntu nie jest systemem marzeń. Jednocześnie Ubuntu żyje, eksperymentuje i wprowadza nowe bądź usuwa zbędne funkcjonalności. Nie wierzycie? Zobaczcie jak zmieniło się przez 2.5 roku.

Zmiany idą w dobrym kierunku i nie są rewolucją na siłę, jak to jest w przypadku Windows. I nie jest to macowa stagnacja. Canonical znalazło chyba złoty środek we wprowadzaniu zmian do systemu.

Przyznam się, ze używanie Ubuntu to trochę życie na obietnicach. Canonical deklaruje że w następnym Ubuntu będzie to lub tamto i często im to nie wychodzi (np. antyaliasing w compizie, którego od 2-3 wersji nie mogą skończyć). Taki urok małej firmy jaka jest Canonical. Mam nadzieję, że to się w najbliższej przyszłości zmieni, bo Ubuntu jest systemem najbliższym moim wymaganiom.

Co więcej – w czasach gdy i Apple (mniej), i Microsoft (bardziej) proponują nam średnio udane rozwiązanie, czyli jeden i dokładnie ten sam interfejs na wszystkich urządzeniach. Wymusza to wiele kompromisów i nagięć w dziedzinach usability. Dla przykładu: Launchpad – przy dotyku ma jakiś sens, jednak OS X jest myszkowo-klawiaturowy. Nie ma w Launchpadzie możliwości przeszukiwania tego menu, tylko klikanie. Pytanie więc: po co, skoro mam docka i stacki? Podobny problem wyłania się w Windows 8. Mam laptopa/desktopa, bez dotykowego ekranu, i muszę marnować miejsce na foot-friendly interfejs.

Canonical proponuje tutaj różne warianty Unity, zoptymalizowane pod dane urządzenie. Widzielismy wariant na TV, który znacząco się różnił od desktopowego. Powód prosty: TV obsługuje się pilotem, nie myszką czy ekranem dotykowym. Tego zdaje się nie rozumieć Google, próbując wszystkim wmusić Androida na TV. Akceptuję więc pewną synergię między urządzeniami, jednak dokładnie ten sam interfejs wszędzie gdzie się da to pomyłka.

Otwartość – równe traktowanie oprogramowania zamknietego i otwartego, to coś unikalnego w Ubuntu. Apple nie pozwala wejść aplikacjom OpenSource do AppStore “bo nie”, przez co wiele świetnych programów nigdy na ta platformę nie zostanie przeportowane. Microsoft nie jest lepszy – wraz z Windows 8 i Windows Phone 7 również wprowadzają pewne zamknięcie – aplikacje dla Metro tylko ze Sklepu, jednak z pozwoleniem na OpenSource. Pytanie teraz: co ze Steamem? Przecież Aero zniknie i zostanie całkowicie zastąpione przez Metro. A jak wiemy – aplikacje dla Metro to tylko ze Store.

Owszem – użytkownika nie obchodzi czy coś jest Open czy nie, ale developera już tak. Najgłupszy dogmat jaki w życiu słyszałem to OpenSource jest gorsze od komercyjnych programów, a Apple i MS zdają się w niego nadal wierzyć. Też tak uważacie? To popatrzcie na Firefoksa, Chrome, Apache, Blendera, Linuksa, Mono, Pythona… Możnaby długo wymieniać. Będąc otwartym można jednocześnie wprowadzać kontrolę jakości i na tym zarobić. Canonical właśnie pokazuje jak to robić.

Ubuntu używam dlatego, że przed sobą perspektywy, a za sobą silną i racjonalną społeczność, która podchodzi do sprawy praktycznie, a nie ideologicznie i fanatycznie, jak to niestety często zdarza się w Linuksie, co doprowadziło do jego braku sukcesów na desktopie. Z drugiej strony Canonical póki co jest małe i nie może robić aż tak wielkich rzeczy, by całość doprowadzić do porządku w krótkim czasie. Jak się sprawa rozwinie – zobaczymy w najblizszej przyszłości.

PS.

Jako, że razem z Maćkiem jesteśmy podcasterami i prowadzimy własną audycję Tech Minute w Radiu na Fali pragnę zaprosić was na II Zlot Podcasterów, który odbędzie się w Wilkowicach k. Bielska-Białej w dniach 29.06 – 1.07 b. r. Na zlocie najprawdopodobniej będę tylko ja (z naszej 2-ki), więc jakby ktoś chciał osobiście poznać mnie lub innych bardzo interesujących ludzi to powinien się na tą imprezę wybrać. Impreza jest organizowana wspólnie przez KontestKlub Bielsko-Bialski i grupę OSmedia. Więcej info: https://www.facebook.com/events/304286869652830/ http://wolnakultura.pl/2zlot/