HTC Wildfire S

To się opłaciło: nowa wersja HTC Wildfire jest nie tylko ładniejsza, bardziej kompaktowa i wytrzymała, lecz po prostu lepsza. Szczególnie jest to odczuwalne podczas surfowania w Internecie.
HTC Wildfire S

HTC Wildfire otrzymał nowy wygląd. Zamiast brązu, który raczej nuży, Wildfire S jest teraz utrzymany w czerni, ale dostępny również w eleganckiej biało-srebrnej stylistyce lub śmiałym różu. Dzięki zmniejszonej wadze, jest teraz o 12 gramów lżejszy. Matowy tył i chromowane zdobienia podnoszą prestiż i tak dobrze wykonanego Wildfire S. Jak we wszystkich modelach z serii S HTC pod wyświetlaczem jest schowana optyczna mysz. Cztery klawisze dotykowe służą do nawigacji w menu. W naszym testowym modelu reagują one zwinnie, precyzyjnie i można w nie łatwo trafić. A co tkwi wewnątrz? Wielkim plusem jest nowy system Android 2.3 alias Gingerbread, wraz z którym HTC zaimplementowało nowy dotykowy interfejs użytkownika. Najbardziej rzucająca się w oczy zmiana to dolny pasek głównego menu z dostępem do pobranych plików lub szesnastu najczęściej używanych punktów menu, których nie można wybrać ręcznie. To jednak nie jest problemem, bo ostatecznie do dyspozycji jest siedem ekranów startowych, do których można przypisać zgodnie z własnym gustem i upodobaniami widgety, aplikacje i skróty. Użytkownicy lubiący porządek mogą tworzyć foldery. Następną nowością telefonu Sense 2.1 są szybkie ustawienia WLAN, GPS i Blutooth’a dostępne w raportach o stanie, które można przeciągnąć z górnej części ekranu w dół.

Wyświetlacz: mały, ale bardzo fajny
Wyświetlacz nie jest szczególnie duży, zwłaszcza że długość obudowy wynosi 10 centymetrów. Przekątna wyświetlacza wynosi 3,2 cala a rozdzielczość 320×480 pikseli – czyli większa niż rozdzielczość poprzedniego modelu wynosząca 240 x 320 pikseli. Wyświetlacz ten wypada w teście przeciętnie – słaba jasność wynosząca zaledwie 363 cd/m2. Chociaż rozdzielczość jest dość niska, to jednak nie razi tak bardzo w oczy, ale zdjęcia i nagrania wideo nie robią wrażenia kolorami ani nie są ostre jak brzytwa, tak jak w telefonach z górnej półki, wyposażonych w ekrany S-LCD i AMOLED. Mimo wszystko obraz typowego TFT jest całkowicie w porządku. W oczy kłuje jednak to, że wyświetlacz mocno odbija światło.

Procesor: trzeba jednak trochę poczekać
Procesor jest taktowany z częstotliwością 600 MHz i robi wrażenie porządnego, lecz nie megamocnego. Ani zawieszenia ani awarie nie wystąpiły jednak w trakcie testu. Jedynie podczas wertykalnego przewijania menu i stron internetowych oraz przy powiększaniu obrazu koniuszkiem palca, za pomocą techniki multitouch, zauważyliśmy całkiem wyraźne skoki i dostrajanie. Niektóre punkty menu, takie jak książka telefoniczna, pojawiają się na ekranie natychmiast po wywołaniu koniuszkiem palca. Wyszukiwarka potrzebuje za to aż dwóch sekund, żeby była gotowa do pracy. Dobra rada: zainstalujcie w Wildfire S menadżera zadań – na przykład androidową aplikację Advanced Task Killer – żeby trochę odciążyć procesor.

Teraz szybszy
WLAN i HSDPA to standard telefonów z Androidem. Wildfire S szybko i sprawnie ładuje strony w przeglądarce. Wolne czasy ładowania były, na przykład w pierwszym Wildfire, dużym minusem. Zdaje się, że HTC wyciągnęło z tego wnioski. Przeglądanie Internetu za pomocą Wildfire S jest prawdziwą przyjemnością. Cała strona testowa, zajmująca 600 KB, została w połączeniu WLAN wyświetlona w niecałe dziewięć sekund, a przy użyciu sieci komórkowej trwało to tylko o trzy sekundy dłużej. Znacznie mniejsza strona na urządzenia mobilne została załadowana w mniej niż pięć sekund. Strony przygotowane w technologii Flash nie stanowią dla przeglądarki telefonu żadnego problemu (drobnostka, ale lubimy droczyć się z fanami iPhone’a;-).

Aparat: mocno czerwone zdjęcia
Zdjęcia nie są mocną stroną Wildfire S. 5-megapikselowy aparat z błyskową lampą LED robi wprawdzie ostre zdjęcia w zadowalającej jasności, ale na wszystkich jest widoczny czerwony odcień (patrz zdjęcia testowe). Niestety dotyczy to także filmów wideo. Znamy to z wcześniejszych modeli HTC i dlatego mieliśmy nadzieję, że producent weźmie to niedociągnięcie pod uwagę. Ujęcia z bliska są raczej niemożliwe bez bezpośredniego użycia trybu makro: soczewki ustawiają ostrość dopiero od odległości dziesięciu centymetrów. O wiele bardziej przypadł nam do gustu odtwarzacz muzyki. Zapewnia on dobry dźwięk. Na pełnej mocy głośnika dźwięk robi się jednak strasznie ostry. Lepiej się słucha na słuchawkach, które można podpiąć do wyjścia audio. Dobry odbiór radia robi wrażenie. To oczywiste, że i w tym telefonie z Androidem jest zainstalowana darmowa aplikacja Google Navigation. Pierwsza pozycja GPS (tzw. fix) została ustalona przez telefon w dwanaście sekund.

Zdjęcie testowe nr.1

Zdjęcie testowe nr.1
Zdjęcie testowe nr.2

Zdjęcie testowe nr.2
Zdjęcie testowe nr.3

Zdjęcie testowe nr.3

Wytrzymała bateria
Pochwała należy się akumulatorowi: nie wyczerpuje się tak szybko jak bateria poprzednika. Przy pełnym obciążeniu wytrzymała ona 4 godziny i 37 minut ciągłej rozmowy, lub sześć godzin ciągłego przeglądania Internetu na pełnej jasności wyświetlacza. Podczas rozmowy akustyka jest przeciętna. Głos jest wystarczająco głośny, ale po stronie rozmówcy trochę metaliczny. W trakcie rozmów testowych słychać było lekki szum otoczenia. Głośnik na pełnej mocy trochę trzeszczy, ale na zwykłym poziomie głośności jest całkowicie w porządku.

Podsumowanie
HTC wyeliminowało kilka pierwotnych niedociągnięć Wildfire’a. Model HTC Wildfire S posiada mocniejszą baterię, szybszą przeglądarkę i bardziej kompaktową obudowę. W dodatku jest wyposażony w najnowszą wersję Androida z wypasionym dotykowym interfejsem. Szybkość działania wymaga jednak dopracowania. W aparacie trzeba poprawić wspomniany czerwony odcień. Podsumowując, Wildfire S jest korzystną alternatywą dla drogich androidowych telefonów takich jak Desire S i Incredible S. Jest on przecież tańszy prawie o ponad40%.

Alternatywa
Jeśli to ma być porządny telefon z Androidem, z bogatym wyposażeniem, zapewniający dobrą wydajność i w dodatku możliwie jak najtańszy, to jest całkiem całkiem jasne, że w grę wchodzi jeszcze całkiem świeży Samsung Galaxy Ace. Za tym ładnym, czarnym telefonem przemawia wiele argumentów: np. procesor taktowany z częstotliwością 800 MHz, który zapewnia dobrą szybkość pracy, dobry aparat o rozdzielczości 5 megapikseli i eleganckie wyposażenie. Bateria tego telefonu wytrzymała podczas testów jeszcze dłużej niż skądinąd bardzo wytrzymały akumulator Wildfire’a S. Jedynym mankamentem “Asa” jest Android w wersji 2.2 i interfejs TouchWiz Samsunga. Potrzebna jest aktualizacja do wersji 2.3. W sklepach internetowych Galaxy Ace można kupić już od 800 zł bez umowy.

Więcej:HTCsmartfony