Wyłączać czy usypiać, oto jest pytanie. CHIP odpowiada!

Pobór prądu wielu urządzeń w trybie stand-by jest za wysoki. Wskutek całkowitego wyłączania sprzętu oszczędza się dużo więcej energii – jest to korzystne dla portfela i środowiska.
Wyłączać czy usypiać, oto jest pytanie. CHIP odpowiada!

Czekanie w gotowości już nie tak energoochłonne, jak kiedyś

Czekanie w gotowości już nie tak energoochłonne, jak kiedyś

MIT

PRAWDA

Jeśli wciąż jesteście w posiadaniu sprzętu kupionego przed 2007 rokiem, może to wcale nie być mit. W tamtych latach żaden producent nie zaprzątał sobie głowy zużyciem energii w stanie spoczynku, co skutkowało tym, że komputer pochłaniał nawet do 40 W, zewnętrzna nagrywarka DVD – 30 W, a telewizor w trybie uśpienia pobierał 16 W. W przypadku takich wartości zupełne wyłączanie urządzeń albo nawet kompletne odłączanie od zasilania było korzystne dla środowiska i portfela. Sytuacja zmieniła się od roku 2008. Wtedy została zastosowana w przepisach narodowych europejska dyrektywa o ekoprojektowaniu z 2005 roku oraz weszła w życie ustawa o przyjaznym dla środowiska projektowaniu produktów zasilanych energią elektryczną. Z czasem kolejne wersje dyrektywy UE redukowały dopuszczalne maksymalne zużycie energii w trybie stand-by w zależności od klasy urządzenia – jest ono sukcesywnie zmniejszane. Przystawki STB (np. dekoder telewizji kablowej) od końca lutego 2012 mogą pobierać maksymalnie już tylko 1 W (wcześniej 2 W), a dla telewizorów w listopadzie 2011 roku wprowadzono plakietkę energooszczędności podobną do tej z lodówek. Ponieważ przyjazne dla środowiska i oszczędne urządzenia są dobrze przyjmowane przez konsumentów, producenci przelicytowują się wyrafinowanymi i oszczędnymi technologiami. W niektórych telewizorach z etykietą A++ pobór prądu w trybie stand-by trudno praktycznie zmierzyć.

Aktualnie dyrektywa nie definiuje jeszcze zużycia prądu dla pecetów, ale i tutaj od roku 2014 obowiązywać będzie maksymalna wartość 1 W po wyłączeniu systemu – maksymalne zużycie prądu w trybie stand-by nie zostało jeszcze określone. Wielu producentów już dziś oferuje wyjątkowo oszczędne i przyjazne dla środowiska modele pochłaniające w trybie stand-by poniżej 1 W. Gdy w grę wchodzą tak niewielkie wartości, wyłączanie się nie opłaca, bo taki stand-by już nie szkodzi środowisku.

STAND-BY KONTRA WYŁĄCZANIE

Przez długi czas standardem było wyłączanie komputera po skończeniu pracy. Dla zużycia energii i ochrony środowiska nie ma to już dziś praktycznie żadnego znaczenia. Jeśli bootuje się przeciętny komputer, aby na przykład sprawdzić pocztę, to samo uruchamianie i zamykanie systemu zużyje około 15 watogodzin energii elektrycznej. Raptem jeden wat jest potrzebny, by nowoczesny, dobry komputer mógł sobie spokojnie drzemać przez prawie 15 godzin, a w razie potrzeby błyskawicznie się uruchomić.